NBP się myli? Inflacja będzie coraz wyższa?
Ekonomiści ci uważają, że mimo spowolnienia wzrostu gospodarczego inflacja nie spadnie, jak to zakłada NBP. Będziemy mieli jednocześnie niski wzrost i wysoką inflację, czyli stagflację.
Inflacja i bezrobocie
Jedna z teorii ekonomicznych głosi, że inflacja i bezrobocie są ujemnie skorelowane. Pokazuje to tak zwana krzywa Phillipsa, która została po raz pierwszy przedstawiona w artykule nowozelandzkiego ekonomisty Albana W. Phillipsa w 1958 roku.
Zgodnie z nią można obniżyć bezrobocie (to jest przyspieszyć wzrost gospodarczy), za cenę nieco wyższej inflacji. I odwrotnie – inflację można obniżyć poprzez politykę fiskalną i pieniężną, która prowadzi do nieco wyższego bezrobocia.
Czytaj także: Recepta na inflację dla ostrożnych
Ujemna zależność między bezrobociem i inflacją wynika ze sztywności wynagrodzeń w większości krajów. Przedsiębiorca ma trudności z obniżeniem wynagrodzeń swych pracowników, nawet jeśli spada popyt na jego produkty, a tym samym zapotrzebowanie na pracę.
Wynika to z umów zbiorowych, prawa pracy i działalności związków zawodowych. Może jednak utrzymać wzrost wynagrodzeń poniżej poziomu inflacji.
Jeśli więc inflacja rośnie, realna cena pracy spada i rośnie na nią zapotrzebowanie. I odwrotnie – wzrost bezrobocia obniża żądania płacowe pracowników, a tym samym inflację.
Czytaj także: GUS: inflacja wyniosła 4,4 proc. rdr w styczniu. Tempo wzrostu cen jednym z najszybszych od lat
Inflacja i decyzje inwestycyjne
Dwaj laureaci Nagrody im. Alfreda Nobla z ekonomii Milton Friedman i Edmund Phelps wykazali, że zależność, opisana krzywą Phillipsa ma jedynie charakter krótkoterminowy. W długim okresie gospodarka powraca do naturalnej stopy bezrobocia, a szybszy lub wolniejszy wzrost podaży pieniądza będzie prowadził do wyższej lub niższej stopy inflacji.
Możliwa jest zatem sytuacja, gdy inflacja utrzymuje się na wysokim poziomie, a mimo to gospodarka znajduje się w stagnacji.
Stagflacji doświadczyły gospodarki wysoko rozwinięte w latach 70. XX wieku. Inflacja przekraczała w niektórych latach 10 proc., a w Wielkiej Brytanii i Japonii zdarzały się lata, w których była wyższa niż 20 proc. Jednocześnie wzrost gospodarczy był słaby.
Jednym z wyjaśnień fenomenu stagflacji jest utrzymywanie się oczekiwań inflacyjnych i nacisk związków zawodowych na automatyczne indeksowanie wynagrodzeń.
Rosnące ceny pociągają za sobą rosnące płace i koszty pracy, a te znów podbijają inflację. W warunkach wysokiej inflacji trudno ocenić opłacalność projektów inwestycyjnych, co tłumaczy niski wzrost gospodarczy.
Czytaj także: Inflacja najwyższa od 8 lat
Kiedy jest potrzebna radykalna podwyżka stóp procentowych
Pokonanie stagflacji było możliwe dzięki zastosowaniu przez banki centralne drastycznych metod. W USA Rezerwa Federalna zaczęła podnosić w końcu lat 70. XX wieku stopy procentowe. Stopa funduszy federalnych w grudniu 1980 r. osiągnęła poziom 18,9 proc., a w szczytowym momencie w lipcu 1981 r. 22,36 proc.
Efektem była recesja, ale też szybkie stłumienie inflacji. W końcu 1982 roku bezrobocie wzrosło do ponad 10 proc., ale inflacja już po trzech latach kuracji przestała być problemem.
Stagflacji w Polsce mogą sprzyjać rosnące od kilku miesięcy oczekiwania inflacyjne oraz polityka rządu, szybkiego podnoszenia płacy minimalnej. Jeżeli dojdzie do utrwalenia się inflacji na poziomie ponad 5 % rocznie, walka z nią będzie trudna i kosztowna.
Czytaj także: Co Polaków najbardziej denerwuje w finansach? Rosnące ceny