Menedżerowie z bożej łaski
A jednak się kręci - miał stwierdzić Galileusz. I rzeczywiście kręci się ten świat bez względu na to, ilu idiotów stało się głównymi jego menedżerami. A że menedżerowie takowi władzą dzielić się nie chcą, za to odpowiedzialnością jak najbardziej, to i otaczają się innymi, niższej kasty managerami, których dawniej radą królewską nazwać by wypadało.
Sęk w tym, że jako stwierdził Tomasz Morus (More) w „Utopii”: skład rady królewskiej bywa taki: jedni nie są naprawdę tak dalece mądrzy, aby sami nie potrzebowali porady, drudzy zaś tacy są mądrzy we własnym mniemaniu, że nie mają ochoty pochwalać cudzego zdania: ci darmozjadzi potrafią jedynie potakiwać najniedorzeczniejszym powiedzeniom tych, którzy w zamian za niskie pochlebstwa mają popierać ich wobec pierwszego faworyta.
I kręci się ten świat – głównie wokół pępków wspomnianych wyżej menedżerów. A że owi oprócz tytułów pustkę raczej niż mądrość w sobie mają, to i kręcą się wokół siebie jak baloniki – te wszakże helem przynajmniej są napełnione. Drażliwi przy tym są tak, że idealnie pasują do nich słowa Gabriela Garcíi Márqueza – mówię, że ty jesteś z tych, co z własnym gównem obchodzą się jak z relikwią.
A tak na zakończenie – niejednemu zeru wydaje się, że jest elipsą, po której świat się kręci – jak stwierdził Stanisław Jerzy Lec.