Małe firmy i budowlanka mają najwięcej złych długów – analizy NBP i EulerHermes

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

pln.01.400x267Przeważająca część polskich firm terminowo spłaca zobowiązania kredytowe wobec banków, a dwie trzecie przedsiębiorstw nie zalega również z płatnościami na rzecz swoich kontrahentów - takie dane znajdziemy w najnowszym raporcie Narodowego Banku Polskiego poświęcony kondycji sektora przedsiębiorstw w II kwartale 2014 roku. Na poprawę w dziedzinie płynności finansowej polskich spółek zdaje się wskazywać również malejąca liczba ogłoszonych upadłości - zjawisko to odnotowały niezależne badania, przeprowadzone przez firmę EulerHermes

Według danych zebranych przez NBP, w II kwartale 2014 roku brak problemów z płynnością finansową deklarowało 72,6 proc. badanych firm. To wynik nieznacznie gorszy aniżeli w dwóch poprzedzających kwartałach – wówczas odsetek przedsiębiorstw deklarujących pełną płynność był o 0,8 punktu procentowego większy; warto jednak zauważyć, że wyniki ostatnich trzech kwartałów  są najlepsze od pierwszego kwartału 2008 roku – czyli od okresu poprzedzającego pierwszą falę kryzysu gospodarczego w Polsce. Jak nietrudno się domyślić, najlepszą płynnością wykazać się mogą duże firmy – w II kwartale tego roku jedynie co dziesiąta spośród firm zatrudniających powyżej 500 pracowników miała problemy z bieżącym uiszczaniem należności. Na uwagę zasługuje rosnący poziom płynności firm zatrudniających od 500 do 2000 pracowników. Obecnie wskaźnik wypłacalności tych przedsiębiorstw porównywalny jest z największymi korporacjami – w minionych latach placówki takie z reguły wypadały gorzej od rynkowych gigantów.

Najgorzej radzą sobie z płynnością najmniejsze podmioty, zatrudniające do 50 pracowników. Jedynie dwie trzecie mikrusów deklaruje terminowe regulowanie wszystkich należności, zarówno wobec banków jak również kontrahentów; oznacza to, iż małe firmy wciąż nie mogą powrócić do wskaźników sprzed kryzysu gospodarczego, kiedy to pełną płynność deklarowało niemal trzy czwarte tych podmiotów. Znacznie lepiej poradziły sobie średnie przedsiębiorstwa; w ich przypadku obecny wskaźnik wypłacalności kształtuje się na poziomie 74% i o kilka procent przewyższa wyniki sprzed kryzysu.

Które branże mają największe problemy z utrzymaniem płynności, a które regulują zobowiązania terminowo? Tradycyjnie już najbardziej narażonym na niewypłacalność segmentem rynku pozostaje budownictwo – odsetek firm budowlanych zachowujących płynność finansową kształtuje się poniżej 60 procent. Wprawdzie wynik dla tego sektora w ostatnim badaniu jest o 5 punktów procentowych lepszy niż w ubiegłym roku, to jednak powrót do  wskaźnika z roku 2011 (65%) wydaje się w najbliższym czasie mało realny – zwłaszcza, iż w porównaniu z pierwszym kwartałem 2014 roku dal się zauważyć ponownie nieznaczny spadek. Płynność finansowa firm handlowych oscyluje wokół 70 procent – i jest to wynik o 5 punktów procentowych gorszy aniżeli w przypadku przemysłu i usług. Wyjątkiem w sektorze handlu są eksporterzy; w ich przypadku jedynie co czwarte przedsiębiorstwo ma problemy z zachowaniem płynności.

140901.plynnosc.01.500x

Mali przedsiębiorcy i budowlanka mają również największe problemy w terminowej spłacie kredytów bankowych; blisko 16 proc. podmiotów zatrudniających do 50 pracowników posiada zaległości wobec banków. W przypadku firm posiadających od 50 do 2000 etatów odsetek ten wynosi jedynie 9 proc, a spośród największych przedsiębiorstw jedynie 5 proc. posiada zaległe zobowiązania kredytowe. Od średniej odbiegają również firmy budowlane – aż 16 proc. przedsiębiorstw z tego sektora nie spłaca kredytów w terminie, podczas gdy w przypadku firm handlowych jedynie 12 proc. Najsolidniejszymi kredytobiorcami pozostaje przemysł i usługi – powyżej 94 proc. tych podmiotów nie posiada żadnych zaległości kredytowych. Podobnie wygląda rzetelność wywiązywania się z terminów zapłaty wobec kontrahentów: przemysł i usługi opłacają terminowo faktury w 70 procentach, handel – w 64 proc, a pośród firm budowlanych jedynie co drugi podmiot nie ma przeterminowanych długów wobec swych kontrahentów. To zarazem najbardziej spektakularny spadek w porównaniu z pierwszym kwartałem, w którym wypłacalność budowlanki osiągnęła poziom 63 proc. i zrównała się z wynikami dla handlu.

140901.plynnosc.02.500x

Restrukturyzacji podmiotów posiadających problemy finansowe nie sprzyja obowiązujące prawo, preferujące likwidacyjny tryb procedury upadłościowej. Na ten problem zwracają uwagę analitycy EulerHermes; chociaż w lipcu tego roku liczba ogłoszonych upadłości spadła o niemal 20 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym (odpowiednio 79 i 98 ogłoszonych upadłości), to jednak wciąż częstszym zjawiskiem jest likwidacja aniżeli postępowania o charakterze naprawczym – jedynie 14 spośród 79 upadłości ogłoszonych w lipcu miało postać układu. Niepokoić może  również rosnąca liczba przypadków, kiedy wcześniejszy układ z wierzycielami zamieniony został na upadłość likwidacyjną – analitycy odnotowali aż 15 takich przypadków w lipcu 2014 roku. Zdaniem ekspertów EulerHermes, postępowanie układowe często podejmowane jest zbyt późno; niestety, winę za taki stan rzeczy w dużej mierze ponosi polskie prawo, dla którego układ to tylko jedna z form postępowania upadłościowego. Z tej przyczyny firmy podejmują działania w kierunku zawarcia układu z wierzycielami dosłownie w ostateczności – tymczasem procedura restrukturyzacji poprzez układ powinna być standardowym rozwiązaniem dla firm będących w finansowych tarapatach. Specjaliści duże nadzieje wiążą z propozycjami zawartymi w projektach Prawa restrukturyzacyjnego, zgodnie z którymi upadłość o charakterze likwidacyjnym miałaby stać się rozwiązaniem niejako ubocznym wobec postępowania układowego, a głównym celem restrukturyzacji ma stać się uratowanie i oddłużenie przedsiębiorstwa.

Jeśli chodzi o branże, największy spadek liczby ogłoszonych upadłości odnotować można w budownictwie – 17 firm z tej branży ogłosiło upadłość w lipcu 2014, rok wcześniej niemal dwa razy tyle. Podobny wynik odnotowano w handu hurtowym (odpowiednio 10 podmiotów w roku 2014 i 20 w roku 2013), poprawiła się również sytuacja w przemyśle (odpowiednio 11 i 16 upadłości). Wielkim przegranym okazały się usługi; o ile w lipcu 2013 zbankrutowało tylko 19 firm z tej branży, to rok później – już 29.

Karol Jerzy Mórawski