Ludwik Kotecki: RPP powinna podnosić stopy procentowe do skutku
„Żyjemy w niezwykle niepewnym okresie, a niepewność będzie w dalszym ciągu nam towarzyszyć. W takich warunkach w polityce pieniężnej trzeba jednak realizować cel inflacyjny” – powiedział Kotecki.
(…) Na pewno jest jeszcze przestrzeń do podwyżek stóp, żeby zdusić krajowe źródła inflacji. Rada powinna podnosić stopy do skutku, o tyle, o ile będzie trzeba.
„Nie kieruję się w myśleniu o dalszych koniecznych podwyżkach stóp procentowych tzw. rynkowymi wycenami docelowej skali podwyżek stóp. Nie wiem, na jakiej podstawie ktoś może wiedzieć, co zrobi Rada, która jest w swoich decyzjach niezależna. My sami w tej chwili tego nie wiemy, nawet tego, co będzie za miesiąc, jak duża będzie ta podwyżka. Nie można w tej chwili wykluczyć, że stopa procentowa może ostatecznie ukształtować się na dużo wyższym poziomie niż obecnie go rynek wycenia, choć oczywiście mówimy o racjonalnych liczbach. Jest jeszcze sporo miejsca na dalsze podwyżki stóp” – dodał.
Czytaj także: RPP mocno podwyższyła stopy procentowe, aż o 75 pb; reakcja na gwałtowne osłabienie się złotego i wysoką inflację >>>
Duża niepewność związana z wojną w Ukrainie
Członek RPP nie chciał wypowiadać się na temat dalszego tempa podwyżek stóp, nawet gdyby wiedział, jakie tempo będzie dalej konieczne.
„Nie wiemy bowiem, co ostatecznie wydarzy się w Ukrainie i trzeba brać pod uwagę różne scenariusze. W marcu mieliśmy projekcję, która stanowiła pewien drogowskaz dla decyzji, ale także nie uwzględniała ona wszystkich wydarzeń, bo po prostu sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Obszar niepewności na marcowej radzie był bardzo duży, ale Rada nie mogła czekać aż sytuacja będzie stawała się bardziej przewidywalna” – powiedział.
Cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce
RPP w marcu podwyższyła stopę referencyjną o 75 pb do 3,50 proc. Była to szósta podwyżka z rzędu. Od października 2021 r. stopy poszły w górę łącznie o 340 pb. Prezes NBP Adam Glapiński powiedział na ostatniej konferencji prasowej, że główna stopa w Polsce może wzrosnąć do 4-4,50 lub nawet wyżej.
Czytaj także: Prezes NBP o wzroście inflacji, osłabieniu złotego, dalszych podwyżkach stóp procentowych i wpływie wojny w Ukrainie >>>
Kotecki podkreślił, że w sytuacji, gdy w horyzoncie marcowej projekcji NBP luka popytowa cały czas jest dodatnia, a luka bezrobocia jest ujemna, czyli właściwie jest to stan pełnego zatrudnienia, nie ma powodów, by Rada nie podnosiła stóp procentowych.
„Cut-off date projekcji to początek marca. Zgodnie z ówczesną wiedzą rządowa Tarcza Antyinflacyjna miała się skończyć w lipcu, ale teraz już wiemy, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem będzie ona przedłużona. Oznacza to, że ścieżka inflacji będzie kształtowała się inaczej – będzie niższa w 2022 r. i wyższa w 2023 r. – niż w marcowej projekcji. Jeżeli chodzi o wzrost PKB, to moim zdaniem w projekcji jest on trochę zbyt optymistyczny wobec szeregu ryzyk związanych z agresją Rosji w Ukrainie i napięć geopolitycznych na świecie” – wyjaśnia Kotecki.
„Mamy do czynienia z szokiem przede wszystkim podażowym i sytuację bardzo dużej niepewności wśród przedsiębiorców i konsumentów, co będzie wpływać na decyzje w najbliższych miesiącach. Te ryzyka są duże i część z nich może mieć istotny wpływ na wzrost gospodarczy w Polsce. Choć z drugiej strony pojawi się, spowodowany napływem uchodźców, dodatkowy popyt konsumpcyjny na dobra pierwszej potrzeby. To jednak wpłynie także na inflację” – dodaje.
Scenariusz stagflacyjny
Kotecki nie przesądza na razie wystąpienia scenariusza stagflacyjnego w Polsce, zaznaczając, że recesja mogłaby pojawić się, gdyby stopy poszły w górę o kolejne 300 pb lub więcej.
„Zakładam, że inflacja zacznie obniżać się, zanim pojawi się ewentualny scenariusz recesyjny lub silnego spowolnienia. Oczywiście możliwy jest najbardziej nieprzyjemny wariant wprost stagflacyjny, czyli bardzo wysoka inflacja i bardzo niski wzrost, nie musi jednak on nastąpić na pewno. Przecież ceny surowców nie mogą rosnąć w nieskończoność, a po dotychczasowych podwyżkach stóp krajowa część inflacji w końcu obniży się” – powiedział Kotecki.
Dylemat wystąpienia recesji mógłby się pojawić, gdyby Rada musiała podnieść stopy np. o kolejne 300 pb lub więcej.
„Tymczasem podnosimy stopy w tempie małym-średnim – do tej pory było to po 50-75 pb na posiedzeniu, nie podnosimy jednorazowo np. o 100 pb. Dzięki temu wraz z podnoszeniem stóp na wyższe poziomy co miesiąc będzie wiadomo więcej jak reaguje gospodarka na te pierwsze podwyżki” – dodał.
Dyskusje o ewentualnej zmianie celu inflacyjnego Kotecki ocenia za bezprzedmiotowe przy obecnych poziomach inflacji.
„Inflacja jest tak wysoka, że nawet zbliżenie się do górnej granicy przedziału odchyleń od celu byłoby dużym sukcesem. W tych warunkach nie znam analizy, która pokazywałaby dla Polski alternatywne, lepsze cele inflacyjne, zarówno jeżeli chodzi o poziom celu, jakiś przedział, jak i sam miernik. Dyskusja o ewentualnej zmianie celu jest bezprzedmiotowa. Co więcej, przy poziomie ponad 10-proc. inflacji zmiana celu inflacyjnego lub nawet sama dyskusja o nim mogłaby zostać bardzo źle odebrana. Dopóki nie zostałem o to zapytany, w ogóle nie myślałem o takiej dyskusji” – powiedział Kotecki.
Polityka pieniężna musi być coraz bardziej restrykcyjna
Członek RPP ocenia, że polityka pieniężna musi być coraz bardziej restrykcyjna, biorąc również pod uwagę rozluźnienie polityki fiskalnej.
„Mamy reformę podatkową Polskiego Ładu, przedłużane i rozszerzane tarcze antyinflacyjne, zapowiedź wypłaty dodatkowych emerytur, zapowiedź skokowego wzrostu wydatków na obronność oraz pomoc kilku milionom uchodźców. To wszystko będzie finansowane ze środków publicznych, więc polityka fiskalna będzie zupełnie inna niż zaplanowano w budżecie na 2022 r. Wątpię w zapowiedzi resortu finansów, że wynik sektora finansów publicznych zejdzie w tym roku poniżej 3 proc. PKB. Raczej chyba należy się spodziewać, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrośnie. W warunkach wysokiej inflacji i luźniejszej polityki fiskalnej, polityka pieniężna musi więc być bardziej restrykcyjna” – powiedział Kotecki.
Fundamenty gospodarki przemawiają za umocnieniem złotego
Zdaniem Koteckiego fundamenty gospodarcze Polski przemawiają za wyraźnym umocnieniem złotego.
„W celu wspierania kursu złotego bank centralny przede wszystkim musi być wiarygodnym partnerem dla rynków finansowych, prowadząc wiarygodną politykę pieniężną. Złoty jeszcze przed napaścią Ukrainy był niedowartościowany, mając na uwadze bardzo dobre fundamenty gospodarki, ale teraz jest tym bardziej niedowartościowany, poprzez efekt psychologiczny związany z wojną i prawdopodobnie także działania spekulacyjne. Fundamenty zdecydowanie przemawiają nie tylko przeciwko dalszemu osłabianiu złotego, ale też za jego wyraźnym umocnieniem” – powiedział członek RPP.
„Wzrost gospodarczy wciąż jest relatywnie wysoki, nie grozi nam recesja, rynek pracy jest bardzo ciasny, brakuje podaży pracy. Od 24 lutego w oczach inwestorów, nie tylko na rynkach finansowych, niestety bardzo mocno wzrosło ryzyko dotyczące Polski, czemu trudno przeciwdziałać w krótkim terminie. Dopóki sytuacja wojenna się nie wyjaśni, to ryzyko będzie podwyższone, a za tym będziemy widzieć słabszego złotego i wyższe rentowności obligacji. W długim terminie bardzo silna reakcja świata na rosyjską agresję może natomiast być korzystna dla Polski, część inwestycji z Rosji może zostać przeniesiona np. do nas. Przyspieszy także, mam nadzieję, transformacja energetyczna. Obecna sytuacja pokazuje także jak ważne jest nasze członkostwo w UE” – dodał.
Kotecki uważa, że złotemu bardzo by pomogło uruchomienie środków z KPO, czego zapowiedzi w ostatnich dniach słyszymy.
Czytaj także: Dla złotego najważniejsze jest porozumienie z UE ws. KPO >>>
Jego zdaniem resort finansów powinien wymieniać na rynku wszystkie środki walutowe, które będzie mieć w dyspozycji i robić to „tak długo, jak długo będzie taka potrzeba”.
Kotecki poinformował, że nie widzi potrzeby interwencyjnego skupu obligacji skarbowych przez NBP w celu wspierania płynności rynku tych papierów.