Londynowi nie po drodze z Brukselą?
Funt traci po deklaracji mera Londynu - Borisa Johnsona, który zapowiedział, że będzie wspierał wyjście Wielkiej Brytanii z UE. Zachowanie funta to zapowiedź tendencji, z jakimi będziemy mieć do czynienia do 23 czerwca, czyli do czasu referendum w sprawie Brexitu. Głosowanie będzie do końca niewiadomą, na pewno przełoży się na kondycję funta i na politykę Bank of England (trudno sobie wyobrazić, by BoE podjął jakiekolwiek decyzje w sprawie stóp w pierwszej połowie roku).
Deklaracje polityków i wyniki sondaży będą uważnie obserwowane przez Europę, bo wynik referendum ma kolosalne znaczenie nie tylko dla UE. Londyn jest jednym z głównych beneficjentów współpracy z Unią, i ewentualne odcięcie się od Brukseli może oznaczać przeniesienie się centrum finansowego z City do Frankfurtu. Johnson doskonale zdaje sobie sprawę z takiego ryzyka, a jednak nie chce Unii. Chyba, że ważniejsze od niej są Chiny i Azja, a Europa to tylko balast.
Początek tygodnia przynosi pakiet danych PMI dla strefy euro, a po południu – dla amerykańskiego przemysłu. Nastroje na rynku są dobre, trudno więc wyobrazić sobie, by wskaźniki koniunktury mogły je zmienić. Ważniejsze dla Europy będą informacje publikowane w kolejnych dniach – we wtorek: PKB Niemiec, w czwartek: inflacja HICP dla strefy euro.
Poprawiła się koniunktura na rynku ropy, przede wszystkim za sprawą Rosjan, którzy deklarują wykrystalizowanie się do 1 marca porozumienia w sprawie zamrożenia produkcji. Obietnice są dosyć mgliste, jednak wystarczająco klarowne dla sporej części inwestorów. Jeżeli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, najbliższe dni powinny sprzyjać notowaniom ropy, umiejętnie rozgrywanym przez głównych graczy. Pozytywny potencjał ma też zbliżający się szczyt G20, który odbędzie się w Szanghaju w najbliższy piątek i sobotę. Nie przyniesie on prawdopodobnie konkretów, jednak rynki finansowe będą szukały w nim czynników niwelujących ryzyka, niż podsycających antagonizmy.
dr Maciej Jędrzejak,
Dyrektor Zarządzający,
Saxo Bank Polska