Kuchta na salonach
Zaiste w ciekawych czasach żyć nam przyszło. Teoretycznie niby rozum zatryumfował nad materią, praktycznie zaś ona i tak co chce robi. Wcale nie najtęższe głowy mają coś do powiedzenia. Raczej ci, co czasem nie bardzo wiedzą, co mówią, ale to i tak mówić i istnieć im nie przeszkadza.
Stary już jestem, ale jakoś wciąż nadziwić się nie mogę, jak ludzie na stanowiskach – niby wykształceni – za nos wodzić się dają prostakom, co tak naprawdę oprócz owego wodzenia za nos nic innego nie robią. A przy tym jako żywo są dowodem na prawdziwość stwierdzenia Piotra Szreniawskiego (autora bajek i aforyzmów): Nie każda bezczynność rodzi myśliciela. Oj, nie każda. Czasem od niej po prostu jedynie tyłek rośnie, a szarych komórek ubywa.
Najbardziej mnie przy tym dziwi, że owi prostacy karierę zwykle robią całkiem nie na swoją miarę. Czasem jest to jedynie stołek szczebla dość niskiego, za to gwarantującego – przy odpowiednim wodzeniu za nos przełożonych i mieniu za nic współpracowników – święty spokój i pewność, że nic groźnego zdarzyć się nie może. Wiem, że historia odnotowała przypadki, gdy kuchta trafiała na salony, ale z reguły kąty tam raczej wycierała, a nie karierę robiła. Mimo to dziś, choć czasy sprawiedliwości społecznej jakiś czas temu minęły, owe kuchty wciąż na salonach czuć mogą się bezpiecznie.
Niestety, rację ma Jacek Dukaj (polski pisarz science fiction), który twierdzi: Cham obrzydliwy, czemu nie, piękną karierę można zrobić, chamstwo ma wielką przyszłość, cały świat stoi przed chamstwem otworem, subtelni, wstydliwi i wrażliwi ustępują przed nim, bo tylko cham by ustał i nie ustąpił, mądrzy nie wdają się w dyskusje przegrane po pierwszym ciosie maczugi, szlachetni litują się nad chama nieszczęściem, cham prze naprzód, nic nie mąci spokoju jego chamskiej duszy, cham się nie wstydzi, nie czerwieni, nie uśmiecha przepraszająco, on nawet nie widzi drwin i szyderstw, nigdy nie czuje się nieswojo i niezręcznie – ponieważ jest chamem.
A choć z myśleniem u niego krucho nieco, przeca doskonale wyczuwa, że grozić mu wiele nie może. Wszak, choć chamem, to i człowiekiem jest. A ten, co zauważył Carlos Ruíz Zafón, jak każda małpa, jest zwierzęciem społecznym, a społeczeństwo rządzi się kumoterstwem, nepotyzmem, lewizną i plotkarstwem, uznając je za podstawowe normy postępowania etycznego.
I dzięki temu kuchty wciąż na salonach brylują.