Kredyty dla firm – bardziej dostępne… ale nie dla każdej branży
Robert Lidke: Z badań Centrum Badań Marketingowych Indicator wynika, że teraz przedsiębiorcy mają łatwiejszy dostęp do kredytów wynika, że teraz przedsiębiorcy mają łatwiejszy dostęp do kredytów. Przynajmniej tak twierdzą przedsiębiorcy. Czy to banki zmieniły podejście do przedsiębiorców, czy też to przedsiębiorcy są bardziej dojrzali?
Jerzy Bańka: Niewątpliwie te dwie sprawy są tutaj istotne. Ale pamiętajmy też o ogromnej konkurencji na rynku finansowym, także w sektorze bankowym. To banki poszukują klientów, to jest rynek klienta i dzięki temu mamy taką, jak najbardziej obiektywną opinię przedsiębiorców. Ponadto polscy przedsiębiorcy też wzrastają wraz z całą naszą gospodarką, z sektorem bankowym, są bardziej dojrzali, mają dużo lepszą wiedzę, dużo lepsze doświadczenia, także oparte o te różne złe wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Kredyty są udzielane przez banki, po spełnieniu wszelkich norm ostrożnościowych, a przedsiębiorcy zaciągają kredyty z dużą ostrożnością, w sposób przemyślany, biorąc pod uwagę możliwości spłaty zobowiązań i ich obsługi. Krótko mówiąc jest odpowiedzialne kredytowanie i odpowiedzialne zadłużanie się.
Czy podejście banków jest jednakowe do wszystkich przedsiębiorców, czy może są i tacy przedsiębiorcy, wobec których banki są bardziej ostrożne? Myślę tu o przedsiębiorcach z branży rolniczej, czy też budowlanej zwłaszcza, że ostatnio wiele firm budowlanych ma kłopoty.
‒ Niewątpliwie ryzyko sektorowe jest uwzględniane przy podejmowaniu decyzji kredytowych. Każdy przypadek tutaj będzie inny, ale w tych akurat branżach, jak sektor agro, mamy poważne zagrożenie, co do dochodzenia należności przez wierzycieli w przypadku nieobsługiwania kredytów. Wynika to z rozwiązań regulacyjnych, które zostały wprowadzone dokładnie rok temu, 1 sierpnia 2017 roku. Chodzi tu o przepisy ograniczające możliwość prowadzenia egzekucji ze składników majątku wchodzącego w skład gospodarstwa rolnego. Obecnie trwają prace nad zmianą tego rozporządzenia ministra sprawiedliwości, ale dopóki ono nie będzie zmienione, to tutaj będzie można zaobserwować duży regres. Szczególnie w stosunku do klientów o słabszym standingu finansowym, o krótkiej historii kredytowej.
Natomiast branża deweloperska, branża budowlana stoją z kolei przed ogromnym wyzwaniem regulacyjnym. Prowadzone są prace nad zmianą ustawy, która będzie nakładała daleko idące, nowe obowiązki dotyczące rachunków powierniczych i gwarancji, które będą musiały łącznie występować. Czyli w miejsce tzw. otwartego rachunku powierniczego będzie obowiązek posiadania przez dewelopera zamkniętego rachunku powierniczego, bądź rachunku otwartego wraz z gwarancją, co niewątpliwie spowoduje podwyższenie cen mieszkań i usług deweloperskich. Ale może też skutkować wyeliminowaniem części mniejszych deweloperów z rynku, którzy nie sprostają finansowo nowym wymaganiom regulacyjnym. I to jest niestety ogromne zagrożenie.
Czy sektor bankowy jest zaniepokojony tym, że stopa inwestycji Polsce maleje? To znaczy relacja inwestycji do PKB. Bo jeżeliby inwestorzy i przedsiębiorcy chcieliby inwestować, to udaliby się do banków po więcej niż w tej chwili kredytów?
‒ Trendy inwestycyjne nie są takie, jakich byśmy oczekiwali. Oczywiście, na to wpływ ma wiele czynników. Dla firm jest ważna przede wszystkim pewność, bezpieczeństwo. Przedsiębiorcy mają obawy przed przyszłością, a także złe doświadczenia z przeszłości. Niewątpliwie największym hamulcem decyzji inwestycyjnych są liczne zmiany regulacyjne, które tę niepewność potęgują. Aby gospodarka mogła się rozwijać, aby inwestycje mogły rosnąć, musi być większe uspokojenie i większa pewność, co do przyszłości w zakresie prawa podatkowego, w zakresie wszystkich regulacji, które mają wpływ na prowadzenie działalności gospodarczej.