Koronawirus w Polsce: ekonomiści prognozują, że wychodzenie z recesji może być wolniejsze

Koronawirus w Polsce: ekonomiści prognozują, że wychodzenie z recesji może być wolniejsze
Fot. stock.adobe.com/juanjo
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jeśli epidemia koronawirusa w Polsce będzie przybierać na sile, a restrykcje sanitarne będą obejmować kolejne powiaty, tempo wychodzenia gospodarki z recesji może okazać się wolniejsze niż bieżące prognozy - oceniają ekonomiści. Ich zdaniem, wraz ze wzrostem niepewności i kolejnymi falami epidemii może dojść do większego samoograniczania się konsumentów.
Jeśli epidemia #koronawirus.a w Polsce będzie przybierać na sile, a restrykcje sanitarne będą obejmować kolejne powiaty, tempo wychodzenia gospodarki z recesji może okazać się wolniejsze niż bieżące prognozy - oceniają ekonomiści @PocztowyBank, @ING__Polska i @BankMillennium

„Rzeczywiście niepokojące jest to, w jaki sposób rozwija się sytuacja epidemiologiczna w Polsce, a także w innych krajach europejskich. Choć nie jest dobrze już teraz, czyli wcześniej niż się spodziewano, to niestety jesienią będzie prawdopodobnie gorzej, bo do zachorowań na COVID-19 dojdzie sezonowa grypa. Objawy jednej i drugiej choroby są bardzo podobne, a zatem więcej osób będzie musiało przebywać w izolacji, co tym samym wpływać będzie negatywnie m.in. na konsumpcję” – powiedziała główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.

„Na razie, w sytuacji wprowadzenia obostrzeń w 19 powiatach, czyli niewielkiej części kraju, nie widzę powodów do rewizji prognoz dla gospodarki. Ale w kolejnych miesiącach wszystko zależeć będzie od dalszego rozwoju sytuacji. Jeśli ta druga fala będzie przybierać na sile, restrykcji będzie więcej i obejmować będą one kolejne powiaty, czy nawet całe województwa, to na pewno będzie to czynnik przemawiający za rewizją prognoz (np. dotyczących PKB) w dół” – dodała.

Czytaj także: ING Bank Śląski: PKB spadnie o 10 – 11 proc. rdr w II kw. 2020 r. >>>

W ciągu ostatniego tygodnia w Polsce notowane są rekordowo wysokie, dziennie wzrosty zakażeń koronawirusem. W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 715 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia.

Dodatkowe rygory sanitarne w 19 powiatach

Od soboty w 19 powiatach obowiązują dodatkowe rygory sanitarne. Rządowe rozporządzenie w tej sprawie zakłada wyodrębnienie dwóch stref: czerwonej i żółtej, w zależności od liczby nowych zachorowań na 10 tys. mieszkańców. Na ich obszarach obowiązują, poza ograniczeniami przewidzianymi dla całości terytorium Polski, dalej idące zakazy i nakazy oraz większe ograniczeniami, niż na pozostałym obszarze.

„Nie sądzimy, aby obostrzenia wprowadzone w 19 z 380 powiatach w Polsce wpływały na oczekiwania dotyczące aktywności gospodarczej w perspektywie całego kraju. Jeśli jednak epidemia będzie utrzymywać się przez dłuższy czas, to tempo wychodzenia gospodarki z recesji w kolejnych kwartałach może się okazać wolniejsze niż bieżące prognozy, głównie ze względu na wzmożoną samoizolację konsumentów” – ocenili w raporcie ekonomiści Banku Millennium.

Zdaniem Moniki Kurtek z Banku Pocztowego, mimo iż nowe obostrzenia są wprowadzane lokalnie, wraz z rozwojem epidemii niepewność będzie rosła.

„Tam, gdzie występować będzie zwiększona zachorowalność na COVID-19 i gdzie wprowadzane będą większe restrykcje i obostrzenia, mniej ludzi będzie pracować i spadać będzie konsumpcja. Zamykanie na tych obszarach szkół, bo na pewno do takowych będzie dochodzić, spowoduje, że ci, którzy powrócili do pracy, znowu będą musieli zostawać w domach, aby opiekować się dziećmi” – powiedziała PAP Biznes ekonomistka.

„W takich sytuacjach uruchamiane będą przez rząd prawdopodobnie kolejne zasiłki opiekuńcze, a lokalne firmy być może ponownie potrzebować będą wsparcia finansowego. Jednym słowem – będziemy mieć sytuację podobną do tej z marca i kwietnia w skali kraju, ale lokalnie. Na pewno będzie to rodzić dużo chaosu i niestety podsycać tę wielką niepewność, z jaką mierzymy się od wybuchu pandemii. Dla gospodarki nie jest to oczywiście dobra informacja” – dodała.

„Problemem pozostaje uporczywość i nawracanie epidemii”

Główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki podkreśla, że choć ponowne restrykcje sanitarne mają znacznie mniejszą skalę niż te, z którymi mieliśmy do czynienia wiosną, to problemem wciąż pozostaje uporczywość i nawracanie epidemii. Jego zdaniem, do czasu uruchomienia szczepionki na Covid-19 należy liczyć się z wieloma powracającymi falami epidemii.

„Druga fala pandemii przyszła bardzo wcześnie, a więc latem, a nie dopiero z sezonem jesiennych i zimowych wirusów. Niemiej jednak doświadczenia innych krajów, które odczuły nawrót epidemii pokazują, że nowe restrykcje wracają w znacznie mniejszej skali niż w II kw. 2020 r., a więc i uszczerbek tej fali epidemii dla aktywności gospodarczej będzie mniej dramatyczny. Problemem jest jednak uporczywość i nawracanie epidemii. Możliwy scenariusz to parokrotnie nawroty epidemii” – powiedział PAP Biznes ekonomista.

„Szybkie nawroty epidemii pokazują, że możemy mieć do czynienia z wieloma falami, aż do czasu uruchomienia skutecznych i bezpiecznych szczepionek. To zaś sugeruje ostrożność z prognozami PKB na 2020 rok” – dodał.

W ocenie Beneckiego, wraz z nawrotami epidemii w kolejnych kwartałach można spodziewać się podwyższonej skłonności do oszczędzania.

„Po wyczerpaniu efektu popytu odroczonego ożywienie popytu konsumpcyjnego zapewne zwolni, szybkie nawroty epidemii sugerują podwyższoną skłonność do oszczędzania i obniżoną skłonność do wydawania. W takich warunkach nie ma także co liczyć na istotne odbicie inwestycji prywatnych” – powiedział ekonomista.

„Do czasu pojawienia się dużych inwestycji publicznych z Europejskiego Planu Odbudowy w połowie 2021 roku, powrót do normalnego stanu aktywności gospodarczej może być bardzo trudny. Dlatego jesteśmy ostrożni z prognozami PKB na 2020 rok, a widzimy ryzyko pozytywnego zaskoczenia tempem wzrostu gospodarczego w 2021 roku” – dodał.

„Początkowa faza odbicia polskiej gospodarki wg litery „V”, potem osłabienie dynamiki”

Przynajmniej w początkowej fazie odbudowy po szoku jest duża szansa na odbicie V-kształtne polskiej gospodarki, a w dłuższej perspektywie odbicie może być mniej dynamiczne – powiedział z kolei w rozmowie z Obserwatorem Finansowym kierownik wydziału badań przedsiębiorstw NBP Piotr Boguszewski.

„Nasi przedsiębiorcy wskazują, że przynajmniej w początkowej fazie odbudowy po szoku jest duża szansa na odbicie V-kształtne; zwłaszcza, że na razie nie widać poważniejszych uszkodzeń sfery podażowej gospodarki. Nie ma zbyt wielu sygnałów dotyczących zerwanych łańcuchów dostaw, masowo upadających zakładów produkcyjnych, czy takiej fali bezrobocia, jakiej obawiano się na początku kryzysu. Co więcej, ten potencjał może spotkać się z dość dobrze odbudowującym się popytem konsumentów – wrażliwym m.in. na sytuację na rynku pracy, a ta jest nienajgorsza. W każdym razie firmy są na razie dosyć optymistyczne – 80 proc. z nich deklaruje, że osiągnie stan sprzed epidemii nie dłużej niż w przeciągu roku” – powiedział, cytowany przez OF, Boguszewski odpowiedzialny w NBP za badanie „Szybki monitoring”.

Czytaj także: Główny ekonomista ING Banku Śląskiego: kontynuacja odbicia koniunktury gospodarczej w kształcie V będzie trudna >>>

„Dalsza przyszłość jest bardziej nieprzenikniona. Zagadką pozostają inwestycje, których prognozy nie są najlepsze, i zagranica – doświadczająca często gorszych skutków pandemii niż Polska. Pozostaje też pytanie o nastroje konsumentów w dłuższym horyzoncie. Proces wzrostu w tej dłuższej perspektywie może być więc mniej dynamiczny niż prawe ramię literki V. Oczywiście żyjemy w niepewnych czasach i każdy pozytywny scenariusz powrotu jest prawdopodobny m.in. pod warunkiem, że na jesieni epidemia nie przybierze niepokojących rozmiarów i nie będą konieczne kolejne administracyjne ograniczenia działalności gospodarczej” – dodał.

„W dłuższym horyzoncie polscy eksporterzy mogą skorzystać na deglobalizacji”

Zdaniem Boguszewskiego, w dłuższym horyzoncie polscy eksporterzy mogą skorzystać na deglobalizacji i skracaniu łańcuchów dostaw.

„Doświadczenie pokazuje bowiem, że są oni elastyczni i konkurencyjni kosztowo, a to w warunkach tego typu szoku, osłabiającego siłę nabywczą wielu konsumentów, może być szczególnie dużym atutem” – dodał.

Według lipcowego badania „Szybki monitoring”, odbicie gospodarcze będzie miało kształt litery V, a neutralna pozycja koniunktury (dojście do poziomu aktywności sprzed kryzysu) zostanie osiągnięta na przełomie II i III kw. 2021 r.

2/3 przedsiębiorstw deklarowało NBP odzyskanie kondycji przedkryzysowej w przeciągu co najwyżej 2-3 kwartałów, a w sumie niemal 80 proc. w czasie nie dłuższym niż rok.

Źródło: PAP BIZNES