Koronawirus w Polsce: czy branża turystyczna doczeka wakacji?
Wprowadzenie ograniczeń zmierzających do zachowania dystansu społecznego i reżimu sanitarnego znalazło natychmiastowe odzwierciedlenie w niemal całkowitym zastoju branży turystycznej. Według Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) liczba podróży turystycznych może spaść w tym roku na świecie nawet o 80 proc., a według GUS do lipca w Polsce liczba turystów ogółem była niższa o 50 proc. niż przed rokiem. W ciągu siedmiu miesięcy 2020 r. z hoteli skorzystało o ponad 46 proc. mniej turystów niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Niektórzy nie wierzą, że uda się przetrwać pandemię i zamykają biznes. Na koniec lipca w Polsce działalność prowadziło 10 291 turystycznych obiektów noclegowych, o 960 mniej niż przed rokiem (8,5 proc.).W branży turystycznej od początku roku do połowy października zawieszonych zostało blisko 1,5 tys. działalności. Są wśród nich zarówno biura podróży jak i agenci turystyczni, organizatorzy, czy piloci wycieczek, itp. Jak podaje Bisnode Polska, na taki krok zdecydowało się obecnie o 55 proc. podmiotów więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
– Gdy w połowie maja zaczęto stopniowo znosić obostrzenia, wydawało się, że po niemal całkowitym zastoju nastąpi spore odbicie. Po miesiącach izolacji wielu z nas było złaknionych wyjazdów, a potrzeby urlopowiczów doskonale wyczuli usługodawcy licząc, że obawiający się wypoczynku za granicą Polacy bez narzekania zaakceptują wyższe ceny w kraju. Gdy obserwowaliśmy relacje z kurortów odwiedzanych przez tłumy urlopowiczów, szczególnie w okresie święta Bożego Ciała, niezbyt zważających na wciąż istniejące zagrożenie koronawirusem, wydawało się, że branża może spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Z badań Polskiej Organizacji Turystycznej wynika jednak, że już na początku wakacji blisko dwie trzecie Polaków deklarowało, że sytuacja i ograniczenia w związku z Covidem wpływają na ich plany wyjazdowe. W efekcie Polacy inaczej spędzali w tym roku urlopy – rzadziej korzystali z propozycji masowych, częściej wybierali bardziej indywidualne formy wypoczynku, co było widać np. po wzroście zainteresowania ofertami czarterowymi jachtów na Mazurach czy wynajmem przyczep kempingowych. Z kolei badania zrealizowane dla BIG InfoMonitor pokazały, że w obawie o sytuację finansową w kryzysie, wszelkiego rodzaju wydatki w tym wakacyjne są ograniczane.
– Efekt? Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, z jednej strony liczba i odsetek firm turystycznych z nieuregulowanymi zobowiązaniami w ostatnich miesiącach nieznacznie spadły, z drugiej jednak strony kwota zadłużenia cały czas rośnie. Na koniec sierpnia jest ona ponad dwukrotnie wyższa niż wiosną zeszłego roku. Choć należy podkreślić, że pomoc tarczy antykryzysowej, wakacje kredytowe dla firm, bony turystyczne i ograniczenie wyjazdów za granicę mocno wyhamowały przyrost zaległości branży turystycznej. Po tym jak w samym kwietniu odnotowaliśmy 45 proc. wzrost, w ciągu czterech kolejnych miesięcy było to już 2 proc., stosunkowo niewiele, biorąc pod uwagę sytuację, ale i tak więcej niż w przypadku firm z wszystkich branż łącznie – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Bardziej ucierpiały duże firmy
Liczba firm z problemami w terminowym regulowaniu zobowiązań między marcem 2019 r. a marcem 2020 r. spadła z 919 do 904, a odsetek niesolidnych dłużników w turystycznej branży obniżył się z 5,9 do 5,5 proc. Potem nastąpiła wyraźna zmiana wynikającą z wprowadzonych ograniczeń – w miesiąc liczba wzrosła do 939, a odsetek do 5,7 proc. Na koniec sierpnia doszło do pewnej poprawy i liczba firm z przeterminowanymi zobowiązaniami wobec partnerów biznesowych i banków spadła do 926 (5,6 proc.).
W tym samym czasie kwota zadłużenia branży turystycznej systematycznie rosła, przy czym w miesiąc po wprowadzeniu lockdownu przyrosła bardziej niż w ciągu całego wcześniejszego roku. W marcu ubiegłego roku wynosiła ona 58,6 mln zł, by w rok wzrosnąć do 81,2 mln zł, a potem skoczyć w miesiąc o kolejne 36,3 mln zł i na koniec sierpnia zatrzymać się na 119,8 mln zł.
Choć obserwowany w pandemii wzrost zaległości bardziej dotknął mniejsze firmy, akurat w turystyce objął głównie duże podmioty (zarejestrowane w KRS). W pięć miesięcy, kwota ich przeterminowanych zobowiązań podwyższyła się o niemal 80 proc. do 85,9 mln zł, podczas gdy mniejszych przedsiębiorstw o 7 proc. Liczebnie przeważają jednak mali niesolidni dłużnicy, głównie jednoosobowe działalności gospodarcze.
Badania zrealizowane we wrześniu przez firmę Profitroom pokazują, że ponad dwie trzecie gości hotelowych planuje jeszcze w tym roku wyjazd wypoczynkowy mimo zakończenia sezonu urlopowego. Rozważają głównie krótkie, kilkudniowe wypady, ale jednocześnie ostateczną decyzję uzależniają od rozwoju sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wzrost liczby zachorowań nie tylko może doprowadzić do ponownego wprowadzenia ograniczeń w kraju, ale stwarza też niebezpieczeństwo zamykania przed Polakami granic innych państw.
Rezerwy ma część firm
Jak wynika z badania przeprowadzonego dla BIG InfoMonitor, w sektorze usług, w którym mieści się też turystyka, 22 proc. firm ma spore, a 36 proc. niewielkie oszczędności, co oznacza, że usługodawcy obok przemysłu najczęściej dysponują rezerwą finansową. Nastroje przedsiębiorców i ich ocena sytuacji, w jakiej się znajdują nie napawają jednak optymizmem. Co piąta firma zdolność przetrwania kolejnej fali kryzysu szacuje na maksimum pół roku, a 17 proc. mówi o trzech miesiącach.
Wchodząca w życie 15 października branżowa Tarcza Antykryzysowa 5.0, adresowana m.in. do firm turystycznych, może z pewnością trochę ulżyć przedsiębiorcom tej branży dzięki wprowadzeniu świadczenia postojowego i dodatkowego świadczenia postojowego oraz zwolnienia z obowiązku opłacania składek za lipiec, sierpień i wrzesień. Czy to jednak wystarczy?
– Przedstawiciele branży turystycznej z niepokojem patrzą w przyszłość. Choć jak pokazują wyniki naszego badania, firmy posiadają pewne oszczędności, jednocześnie nie potrafią ocenić, jak duży wpływ wywoła na ich działalność ewentualny kolejny lockdown. Perspektywy dla polskich firm nie są zbyt kolorowe, bo co czwarta z nich nie wie, jak długo jest w stanie przetrwać – mówi Sławomir Grzelczak. – Ta niepewność w połączeniu z większą dbałością o dyscyplinę finansową i troską o utrzymywanie pewnych rezerw finansowych pokazują jednak, że przedsiębiorcy pomni doświadczeń sprzed kilku miesięcy, starają się lepiej przygotować na niepewną przyszłość i potencjalne problemy gospodarcze – dodaje.
Badanie na zlecenie BIG InfoMonitor, zrealizowane przez research&grow techniką CATI na grupie firm MŚP N=500, w dniach 14-21 września 2020 r.