Konsumenci w pandemii zmniejszają zaległości, firmy je zwiększają; wszyscy boją się lockdownu
Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK, ponad rok pandemii oraz niepewności związanej z ograniczeniami, spowodował wyraźny wzrost nieuregulowanego na czas zadłużenia przedsiębiorstw. W lipcu 2021 r. przekroczyło ono 37,2 mld zł i było wyższe o niemal 9 proc. niż w analogicznym okresie przed rokiem i o ponad 12 proc. niż w momencie wybuchu pandemii, w marcu 2020 r. Przyrost zaległości przyspieszył w drugim kwartale tego roku. Liczba firm z problemami wynosi 325,8 tys., przez 16 miesięcy pandemii wzrosła o 11,8 tys.
Zróżnicowana sytuacja firm
Sytuacja przedsiębiorstw jest zróżnicowana. 12 proc. firm ma dziś obroty nawet wyższe niż przed pandemią, 32 proc. udało się przywrócić poziom sprzedaży, ale kolejne 31 proc. ma się gorzej, wynika z naszych analiz wśród mikro-, małych i średnich firm.
– Najczęściej jest to problem przemysłu oraz usług i to mimo faktu, że badanie realizowane jest głównie wśród biznesów nastawionych na ofertę dla innych podmiotów, a nie dla detalu. Z uwagi na ryzyko kolejnego lockdownu poszkodowanym biznesom teraz jest jeszcze trudniej przewidzieć, kiedy i czy w ogóle powrót do sprzedaży sprzed Covid-19 jest możliwy – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Na horyzoncie kolejne restrykcje
Ministerstwo Zdrowia już zapowiada, że ewentualne wynikające ze zwiększonej fali zachorowań restrykcje mają być podobne do tych znanych z poprzednich lockdownów. Będą to więc ograniczenia organizacji spotkań i imprez, a być może również zmniejszenie liczby gości w restauracjach i kawiarniach, widzów w kinach i teatrach czy też ćwiczących w siłowniach. W grę wchodzi także zamykanie wielu miejsc, z galeriami handlowymi włącznie, nie wspominając o przejściu na zdalne nauczanie.
– Coraz więcej pojawiających się informacji o ponownym wzroście liczby zachorowań na świecie nie nastraja optymistycznie – i widać to w badaniach konsumentów i firm przeprowadzonych dla BIG InfoMonitor. Wynika z nich jasno, że w obu przypadkach wyraźna większość respondentów prognozuje powrót lockdownu i obawia się związanych z tym konsekwencji, czyli problemów z dostępem do opieki zdrowotnej, ale w nie mniejszym stopniu również wpływu na gospodarkę – mówi Sławomir Grzelczak.
Badania przeprowadzone przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor pokazują, że 61 proc. dorosłych Polaków uważa, że jesienią 2021 roku dojdzie do czwartej fali pandemii, przeciwnego zdania jest jedynie co dziesiąty respondent. Jeśli chodzi o przekonanie, że kolejna fala wzrostu zachorowań zakończy się lockdownem, to sądzi tak 55 proc. ankietowanych, 11 proc. mówi, że restrykcji nie będzie. Wśród firm jest jeszcze więcej pesymistów prognozujących wdrożenie ograniczeń. Spodziewa się ich 65 proc. przedsiębiorstw, choć jednocześnie 30 proc. liczy, że do lockdownu nie dojdzie, wynika z badania Keralla Research.
W największym stopniu kolejnego zamrożenia gospodarki spodziewają się biznesy średniej wielkości, zatrudniające od 49 do 250 osób oraz reprezentanci branży przemysłowej i handlowej – aż trzy na cztery firmy.
– Zestawienie prognoz dotyczących potencjalnego lockdownu z przyrostem zobowiązań poszczególnych branż od marca 2020 r. do lipca br. pokazuje m.in., że w przypadku przemysłu, pesymizm może wynikać z 15 proc. wzrostu kwoty zaległości do 6,6 mld zł. W handlu było nieco lepiej, bo zmiana wyniosła 8 proc. wobec 12 proc. dynamiki, jaką zaobserwowaliśmy we wszystkich sektorach. Na koniec czerwca zaległości handlu wobec dostawców i banków zbliżyły się już jednak do 8,4 mld zł – zauważa Sławomir Grzelczak.
Po przeciwnej stronie jest branża transportowa i budowlana, w których na tle przemysłu i handlu można powiedzieć, że „jedynie” połowa zakłada scenariusz z ograniczeniami w działaniu gospodarki. W usługach jest to 60 proc.
Czytaj także: Branża budowlana w najlepszej kondycji od początku pandemii, branżowy Barometr EFL na III kw. 2021 r. >>>
Kto ma rację, pesymiści zakładający lockdown, czy ci, którzy mówią, że go nie będzie. Wiele wskazuje na to, że jedni i drudzy, bo lockdowny mogą mieć charakter regionalny. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia informują, że resort ma przygotowany model definiowania stref nawet na poziomie powiatowym. Obecnie województwa z najniższym poziomem zaszczepienia to: podkarpackie, lubelskie, opolskie, warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie i podlaskie. Na razie, do końca września obowiązują w kraju zalecenia pandemiczne, takie jak w czasie wakacji.
Nieuniknione konsekwencje kolejnej fali
Czy to firmy, czy osoby fizyczne wszyscy wiedzą, że jeśli jednak dojdzie do czwartej fali pandemii i ogłoszenia obostrzeń nie obędzie się bez przykrych konsekwencji. Dla firm, w większości przypadków, jest to spadek obrotów. Do tej pory 31 proc. z nich informuje, że nie odbudowało poziomu sprzedaży sprzed pandemii. Z kolei osoby fizyczne obawiają się przede wszystkim problemów z dostępem do opieki medycznej (45 proc.), ale już na drugim miejscu wymieniają znaczące pogorszenie stanu polskiej gospodarki (39 proc), a w dalszej kolejności lęk o zdrowie bliskich (36 proc.) i swoje (27 proc.), strach przed ograniczeniami w korzystaniu z różnych miejsc (26 proc.) i pojawieniem się kłopotów finansowych (25 proc.). Często pojawiają się opinie o negatywnym wpływie lockdownów na zdrowie psychiczne. 7 proc. źle odbiera pracę zdalną, a 16 proc. zdalną naukę swoją lub dzieci.
Nie brakuje jednak również odpowiedzi badanych, że stresuje ich też ewentualny nacisk na przyjęcie szczepienia przeciw Covid-19 (22 proc.). 13 proc., choć są już zaszczepieni, bez entuzjazmu myśli o konieczności przyjęcia trzeciej dawki.
Świadomość ewentualnych kłopotów powoduje jednak, że Polacy zaciskają pasa, rozsądniej gospodarują pieniędzmi i nie wpadają w długi w takim stopniu jak przed pandemią, wynika z naszych danych
– zauważa Sławomir Grzelczak.
Według statystyk Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy informacji kredytowych BIK, od marca zeszłego roku do lipca tego roku liczba niesolidnych dłużników zmalała o 94 tys., do niecałych 2,74 mln, a kwota zaległości o prawie 1,7 mld zł, do 78,1 mld zł.
– Ale oszczędności konsumentów, w połączeniu ze sporymi kłopotami w łańcuchach dostaw, wynikającymi z wciąż odradzającej się w mniejszym lub większym stopniu pandemii w różnych miejscach świata, nie służą biznesowi. W przeciwieństwie do zaległości konsumentów obserwujemy, że od drugiego kwartału tego roku przeterminowane zobowiązania przedsiębiorstw zaczęły zauważalnie przyrastać – podkreśla Sławomir Grzelczak.
Badanie Quality Watch zrealizowane w dniach 23 – 26 lipca, metodą CAWI (komputerowo wspomagany wywiad internetowy) wśród Polaków w wieku 18+. Reprezentatywność ze względu na: wiek, płeć, wielkość miejsca zamieszkania. Próba n=1063.
Badanie zrealizowane przez Instytut Keralla Research, prowadzone co kwartał wśród mikro, małych i średnich firm. Próba = 500, technika: wywiady telefoniczne, termin: lipiec 2021 r.