Koniec rocznych urlopów rodzicielskich dla matek – dwa miesiące tylko dla ojców?
W polskich realiach oznacza to, że ojcowie muszą mieć zagwarantowane dwa miesiące urlopu, z których nie będzie mogła skorzystać matka. Dotychczas rząd proponował, aby opieka nad dzieckiem została wydłużona o dodatkowe dwa miesiące. Teraz pojawiają się propozycje, żeby wydzielić z obecnej puli urlopu dwa miesiące wyłącznie dla ojców.
Dla matek zostanie tylko 10 miesięcy?
Jest to propozycja resortu pracy i oznacza ona, że z obecnego urlopu macierzyńskiego w wymiarze 20 tygodni i urlopu rodzicielskiego (32 tygodnie), z którego w większości korzystają matki, po wdrożeniu dyrektywy dla matek pozostanie ok. 10 miesięcy płatnej opieki nad dzieckiem. Pozostałe 2 miesiące wykorzystają ojcowie. W Polsce urlop ten jest wykorzystywany w praktyce zazwyczaj przez kobiety. Wynika to z tradycyjnego modelu rodziny, w którym kobiety częściej niż mężczyźni przyjmują role opiekuńcze.
Zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP, wprowadzenie dwóch miesięcy urlopu dla ojca z uszczerbkiem dla urlopu macierzyńskiego nie jest dobrym rozwiązaniem.
‒ Średnia płaca mężczyzn w Polsce w odniesieniu do płacy kobiet jest niewątpliwie wyższa. Oznacza to, że wynagrodzenie za urlop rodzicielski ojca będzie mimo wszystko oznaczało wyższe koszty dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Znaczące jest również zagadnienie prawa do urlopu wypoczynkowego rodzica. W Polsce pracownik, który korzysta z urlopu rodzicielskiego, nabywa jednocześnie prawo do urlopu wypoczynkowego za ten okres. Zatem wprowadzenie tej regulacji obciąży także pracodawców w zakresie kosztów wynagrodzenia urlopowego – mówi Katarzyna Siemienkiewicz.
Czytaj także: W czasie pandemii koronawirusa połowa mam musi łączyć pracę i opiekę nad dziećmi, nie jest łatwo
Kiedy urlop dla ojca?
Kluczowe znaczenie ma też kwestia w jakiej konfiguracji urlop miałby być wykorzystywany przez ojców oraz to, czy matka miałaby korzystać z 10-miesięcznego urlopu w sposób nieprzerwany.
Czyli ‒ czy ojciec musiałby wykorzystać przysługującą mu część urlopu po wykorzystaniu urlopu przez matkę, a może matka mogłaby przerwać urlop i wówczas swoją cześć wykorzystałby ojciec.
‒ Tu jednak pojawiają się schody. Bo czy na te 2 miesiące matka miałaby wrócić do pracy, a później dalej kontynuować urlop? Jak widać możliwości, ale i dylematów jest wiele. Fakt jest jednak taki, że na ten moment Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozważa przede wszystkim wariant skrócenia wymiaru urlopu przysługującego matce. Dla kobiet oznacza to zatem koniec rocznych urlopów rodzicielskich ‒ mówi Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert ds. regulacji Pracodawców RP.
Zupełnie odrębną kwestią jest to, jaka będzie skala wykorzystywania przez ojców 2-miesięcznego urlopu. Ciekawe, ilu z nich zdecyduje się na zostanie w domu z małym dzieckiem na tak długo? Dotychczasowe funkcjonowanie urlopu rodzicielskiego pokazuje, że niewielu. Czas pokaże czy rozwiązania przymusowe okażą się lepsze i skuteczniejsze od tych zakładających swobodę i elastyczność.
Czytaj także: To nie jest kraj dla przedsiębiorczych matek?
Urlop dla ojców a stan FUS
Pierwotna propozycja rządu została przedstawiona, gdy Fundusz Ubezpieczeń Społecznych znajdował się w lepszej kondycji.
Aktualnie w związku z pandemią wpływy do FUS z pewnością są niższe.
Jednak czas na podjęcie decyzji mamy do połowy 2022 r. Być może wówczas sytuacja gospodarcza kraju będzie bardziej optymistyczna i zwiększy się stan konta Funduszu, co pozwoli na wprowadzanie dodatkowych dwóch miesięcy urlopu dla ojca bez uszczerbku dla urlopu macierzyńskiego.
Na te szacunki musimy jeszcze poczekać, dlatego dyskusja o wydłużeniu urlopu rodzicielskiego powinna uwzględniać różne scenariusze.
‒ Inną opcją jest również wprowadzenie modelu 11+2, tj. 11 miesięcy urlopu macierzyńskiego i dwóch miesięcy ojcowskiego. Wówczas urlop macierzyński zostanie skrócony tylko o miesiąc, a łączny okres płatnej opieki nad dzieckiem wyniesie 13 miesięcy.
Jednak skracanie urlopu macierzyńskiego o 1 lub 2 miesiące powinno być opcją ostateczną. Decydujące znaczenie będzie miała przede wszystkim kondycja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – zauważa Katarzyna Siemienkiewicz.