Koniec greckiego kryzysu
Wierzyciele zgodzili się też wydłużyć okres spłaty długu o 10 lat. Umowa oznacza, że Grecja nie będzie już formalnie zobowiązana do spełniania rygorystycznych warunków, dotyczących dyscypliny finansów i reform gospodarczych. Rząd będzie mógł emitować papiery dłużne w celu sfinansowania swoich potrzeb i sprzedawać je na rynkach finansowych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy będzie obserwował działania rządu w Atenach i służył radami, ale nie będzie nadzorcą, ograniczającym faktycznie niepodległość Grecji.
Pomoc dla Grecji, pomogła także wierzycielom Grecji
W sumie w ramach trzech pakietów pomocowych Gracja otrzymała 326 mld euro. To oczywiście nie była darowizna, ale pożyczki, udostępnione przez MFW i fundusze pomocowe, na które złożyły się kraje strefy euro (w niewielkim stopniu także inne kraje Unii Europejskiej). Pożyczki te są oprocentowane, choć poniżej stopy rynkowej. Najważniejsze jest jednak to, że rząd grecki od 2010 roku stracił możliwość zaciągania pożyczek z innych źródeł – od prywatnych banków, czy inwestorów, handlujących obligacjami. Bez programu pomocowego musiałby już w połowie 2010 roku zawiesić spłatę długu, co miałoby poważne konsekwencje dla wielu europejskich banków, które były wierzycielami Grecji. Pomoc dała prywatnym wierzycielom wystarczająco dużo czasu, by greckiego długu się pozbyć. Tym samym zniknęło ryzyko „zarażenia” przez Greków europejskiego systemu bankowego. Wiele banków i bez tego było w złym stanie i wymagało pomocy rządów.
Oszczędzanie jednak uzdrawia
Wychodzenie z kryzysu zadłużeniowego okazało się trudniejsze niż sądzono w momencie, gdy ujawniony został faktyczny stan greckich finansów (pod koniec 2009 roku). Z drugiej jednak strony trzeba podkreślić, że program (a właściwie kilka programów) okazał się sukcesem, w co mało kto wierzył w pierwszych latach kryzysu. Panowało przekonanie, że Ateny nigdy nie spłacą długów (więc lepiej je od razu umorzyć) i wcześniej czy później opuszczą strefę euro.
W samej Grecji programy pomocowe wywoływały protesty, gdyż wiązały się z narzuconymi warunkami, popularnie zwanymi austerity (czyli surowość). Na fali niezadowolenia w styczniu 2015 roku wybory wygrała Syriza, której lider Aleksis Tsipras obiecywał skończenie z wyrzeczeniami. W lipcu 2015 roku posłowie Syrizy zagłosowali jednak w parlamencie za kolejnym programem pomocowym, który wiązał się z narzuconymi oszczędnościami.
Za kryzys zadłużenia Grecja zapłaciła wysoką cenę. Od 2008 do 2016 roku (z wyjątkiem 2014) PKB nieustannie spadał, podobnie jak płace realne, emerytury i świadczenia społeczne. Niektórzy ekonomiści (np. Paul Krugman, Joseph Stiglitz) byli zdania, że terapia, polegająca na oszczędnościach nigdy nie przywróci wzrostu. A jednak gospodarka grecka zaczęła rosnąć i powoli zapominamy o kryzysie.