Kongres Gospodarki Elektronicznej: bez świata cyfrowego nie da się już efektywnie funkcjonować w społeczeństwie i w gospodarce
Karol Mórawski: W środę 21 października odbędzie się Kongres Gospodarki Elektronicznej, w którym to wydarzeniu Pan Profesor będzie jednym z panelistów. Jaki jest powód tak szczególnego zaangażowania szkolnictwa wyższego, i Pana Profesora osobiście, w to przedsięwzięcie?
Krzysztof Kandefer: Współczesny świat jest cyfrowy, więc branża edukacyjna, a w szczególności uczelniana musi egzystować w świecie nowych technologii.
Myślę tu nie tylko o samym nauczaniu w zakresie innowacji technologicznych, ale i praktycznym korzystaniu z narzędzi, które umożliwiają realizację procesu dydaktycznego, kształceniowego czy naukowego w nowej, elektronicznej formule.
Granice w świecie cyfrowym nie są już definiowane dostępnością samego Internetu. Dziś bardzo mało jest takich grup społecznych, które są wykluczone cyfrowo, w dużej mierze są to osoby, które nie chcą korzystać z dobrodziejstw, jakie dają nowoczesne technologie.
W obecnych uwarunkowaniach do tego dochodzi inny aspekt – w czasie epidemii, kiedy mamy istotne obostrzenia związane z przemieszczaniem się (co jest wyrazem troski o wartość absolutnie najwyższą, czyli bezpieczeństwo nas wszystkich) dostęp cyfrowy, czy kształcenie na odległość za pomocą technik zdalnych jest kanałem, pozwalającym realizować wyłącznie online ten sam proces, który był prowadzony kiedyś w sali dydaktycznej.
Mamy już narzędzia, które pozwalają salę wykładową przenieść do internetu w sensie dosłownym. Możemy mieć: tablicę, klasy, konsultacje i wszystko, co było zawsze realizowane w procesie dydaktycznym, tylko z przedrostkiem „e”, „wirtualny” albo „zdalny”.
Mówiąc wprost, pandemia wykazała, że obecność w świecie cyfrowym jest częścią bycia we współczesnym społeczeństwie i współczesnej gospodarce.
Jeśli chodzi o osoby wykluczone cyfrowo, to tradycyjnie wskazuje się w tym kontekście kilka grup. To na przykład mieszkańcy obszarów wiejskich, seniorzy i ludzie dotknięci niepełnosprawnościami. Czy te opinie są słuszne, a jeśli taki, to co trzeba zrobić, by w tych obszarach likwidować wykluczenie?
Sytuacja w ostatnich latach radykalnie się zmieniła, dlatego nie mogę zgodzić się z takim stwierdzeniem. Dla osób niepełnosprawnych czy tych zamieszkujących na obszarach wiejskich często technologie są bardzo naturalnym sposobem dotarcia do tego, co dzieje się w ośrodkach akademickich i uczestniczenia w zajęciach dydaktycznych, jak i pracach badawczych prowadzonych przez uczelnie i instytuty naukowe.
Ta technologia jest dziś dostępna praktycznie wszędzie, a przy tym na tyle łatwa w wykorzystaniu, że skutecznie wspiera np. osoby niepełnosprawne czy też seniorów.
Mogą oni z technologii korzystać zyskując nową wartość, jaką jest dostępność wiedzy/informacji.
Świat cyfrowy to nowe możliwości nie tylko dla świata nauki czy biznesu, ale także i środowisk przestępczych. Jak należy ograniczać oddziaływanie cyberprzestępczości i przyczyniać się do podwyższenia poziomu bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni?
Przestępczość pojawia się wszędzie tam, gdzie są duże skupiska ludzi, poczynając od przysłowiowego zatłoczonego autobusu. W takich miejscach, tak w świecie realnym jak i wirtualnym, najłatwiej podejmować działania kryminalne.
Od momentu, kiedy życie wielu z nas zostało w znacznej części uzupełnione przez internet, przestępczość siłą rzeczy przeniosła się i tam. Walka z cyberprzestępczością powinna przebiegać dwutorowo, z jednej strony wykorzystywać technologiczne narzędzia zabezpieczające, a z drugiej strony powinniśmy budować świadomość wśród użytkowników dot. konieczności przestrzegania określonych zasad.
Przypomnę, że według statystyk do różnego rodzaju nadużyć albo przestępstw związanych z korzystaniem z internetu najczęściej dochodzi na skutek pewnej niefrasobliwości użytkowników wynikających z klikania w niebezpieczne łącza czy otwieraniem załączników z podejrzanych źródeł.
Dlatego konieczne jest, żebyśmy wpajali zasady bezpiecznego i odpowiedzialnego korzystania z zasobów cyfrowych już dzieciom, które dopiero zaczynają korzystać z sieci.
Trzeba mieć świadomość, że sieć jest odbiciem świata rzeczywistego, i tam pojawiają się zarówno szanse i nowe możliwości, jak i zagrożenia, przed którymi trzeba się umieć chronić. Musimy pamiętać, że to po stronie użytkowników jest właściwe zabezpieczenie i rozsądne korzystanie z tych zasobów.
Technologia czy narzędzia, które temu służą są dostępne, niestety, część internautów nie używa ich, czy to w wyniku nieświadomości czy niewiedzy, co istotnie ułatwia działalność przestępcom.
Na zakończenie pytanie, jak Pan Profesor widzi współpracę na tym polu środowiska dydaktyków i naukowców z praktykami ze świata gospodarki, ze szczególnym uwzględnieniem sektora finansowego?
Nie dzieliłbym świata na praktyczny biznesowy i uczelniany akademicki, ponieważ dziś trudno poprowadzić tak wyraźną granicę.
Poza pewnymi, bardzo istotnymi obszarami akademickość, rozumiana jako „nauka dla nauki” jest dziś pewną niszą w stosunku do łączenia teorii z praktyką.
Wykładowcami akademickimi są bardzo często praktycy, którzy pracują w różnego rodzaju biznesach i mają olbrzymie doświadczenie w tej materii. Także i w powszechnym systemie edukacyjnym kształcenie z zakresu bankowości, finansów i rynków finansowych jest absolutnie kluczowe.
Myślę, że to taki fundament, który każdy dorosły człowiek powinien posiadać. Sam proces dydaktyczny także uległ gruntownemu przeobrażeniu, dziś zajęcia nie sprowadzają się do tzw. „wykuwania na blachę” szeregu regułek i definicji, stawia się raczej na umiejętność rozwiązywania problemów, które pojawiają się na rynku.
Podczas zajęć ci studenci mierzą się z rzeczywistymi przykładami, prezentowanymi przez osoby prowadzące, które mają przede wszystkim doświadczenia praktyczne. Praca dydaktyczna jest dla nich pewnym dodatkiem, w czasie którego mogą podzielić się swoim bogatym doświadczeniem praktycznym.
Reasumując, synergia teorii i praktyki, nauki i biznesu jest absolutnie potrzebna, zarówno w celu wytworzenia nowej wartości dla studentów, ale też z uwagi na potrzeby rynku pracy, na który przecież absolwenci trafiają po ukończeniu studiów.