Konfederacja Lewiatan: rząd i prezydent nie doceniają skali zagrożenia gospodarki?
Od tego, czy pracodawcy i pracownicy spojrzą z choćby z minimalnym optymizmem na swoją przyszłość, zależy czy będziemy mieli do czynienia faktycznie z recesją i jak głęboka ona będzie.
Te nastroje zdecydują czy właściciele firm skupią się na rozważaniu wariantu bankructwa, czy raczej przeznaczą wszystkie siły i środki na ratowanie swoich przedsiębiorstw.
Od tego zależy czy pracownicy zaczną oszczędzać ile się da, czy raczej zdecydują się realizować zakupy, które napędzą gospodarkę po spowolnieniu.
Polska inaczej niż świat?
Dlatego w ostatnich dniach słyszeliśmy ze świata zapowiedzi bezprecedensowych środków, podejmowanych przez różne kraje. Oni wykorzystali te jedyną szansę, żeby powiedzieć: zrobimy wszystko co trzeba, żeby ochronić swoją gospodarkę i nie boimy się działać odważnie, bo czas jest nadzwyczajny.
Na podstawie zapowiedzi, które zaprezentowano przed chwilą na konferencji po Radzie Gabinetowej można wyciągnąć dwa wnioski.
Albo rząd i prezydent nie doceniają skali zagrożenia gospodarki, albo nie mają pomysłu, co mogliby w tej sytuacji zrobić.
W to drugie, jako organizacja pracodawców, nie możemy uwierzyć. Przekazaliśmy do rządu konkretny pakiet propozycji zebranych w szerokich konsultacjach z kilkuset firmami.
Zatem, jeżeli te propozycje zostały wykorzystane w tak okrojonej formie jak ogłoszono, najwyraźniej mamy do czynienia z bagatelizowaniem skali zagrożenia.
80% średniej płacy w razie przestoju
Najkonkretniejsza propozycja to modyfikacja istniejących już przepisów o przestoju ekonomicznym i obniżonym czasie pracy. Jest to postulat Lewiatana. Firmy o obniżonych obrotach, stracie z ostatnich miesięcy, mogą liczyć na dopłatę do 40% wynagrodzenia przeciętnego dla pracownika, o ile same zapłacą drugie 40%. Pracownicy otrzymają zatem maksymalnie 80% średniej.
Jednak ważne jest, żeby przestoju ekonomicznego, czy obniżonego czasu pracy, nie wprowadzać układem zbiorowym. To spowoduje, że przepis stanie się martwy.
W najlepszej sytuacji będą musiały upłynąć miesiące zanim uda się do tego doprowadzić.
Odsuwanie płatności ZUS i innych na za 3 miesiące ‒ dla firm, które już widzą, że będą walczyć o życie co najmniej do końca roku ‒ oraz kumulowanie im tych płatności na maj i czerwiec to nawet nie jest plaster na krwawiąca ranę.
Środki VAT nadal niedostępne
Zabrakło całego szeregu rozwiązań, które są oczekiwane tu i teraz, żeby firmy mogły w ogóle funkcjonować:
‒ zawieszenie terminów procesowych;
‒ zawieszenia obowiązku badań lekarskich dla pracowników, skoro nie działa medycyna pracy;
‒ przedłużenie oświadczeń o zatrudnieniu cudzoziemców;
‒ uwolnienia środków z kont split payment VAT;
‒ odsunięcia podatków sankcyjnych;
‒ zabezpieczenia przed odpowiedzialnoscią za niezrealizowanie umów.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>
Brak pomocy dla branż w upadłości
Brakuje też realnych rozwiązań, dających wsparcie firmom z branż, które już dziś znalazły się na granicy upadłości. Gwarancje i wakacje kredytowe nie wystarczą.
Ważne jest również, że ogłoszona kwota 212 mld złotych wydaje się imponująca, ale pytanie ile z tego faktycznie trafi do pracowników i przedsiębiorców.
Oczywiście Lewiatan będzie zgłaszał uwagi do tych propozycji, będziemy pracować, aby udoskonalić to, co już zaproponowano i rozszerzyć specustawę o dodatkowe działania.
Niemniej, jeżeli po dzisiejszej konferencji rząd nie zacznie faktycznie współpracować z pracodawcami nad wypracowaniem niezbędnych działań i dalej wybierze scenariusz przygotowania rozwiązań na potrzeby konferencji prasowych, a nie realnego efektu ekonomicznego, to możemy się wkrótce znaleźć w poważnych kłopotach.
Czytaj także: Konfederacja Lewiatan proponuje ratunkowe rozwiązania dla przedsiębiorstw