Kłopot tysięcy Polaków. Koniec marzeń o przyspieszeniu PKB

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

euro.05.400x267Duża ekspozycja na kredyty we frankach wzmaga presję na złotego w związku z pogorszeniem sytuacji gospodarstw domowych i gospodarki. Ratunkiem dla koniunktury będzie wzmocnienie eksportu. W 2015 r. PKB jednak wyraźnie zwolni. Bieżące dane schodzą na drugi plan. EUR/USD blisko ekstremum. Zakładamy osłabienie dolara w reakcji na ogłoszenie europejskiego QE 22 stycznia.

Wczorajsza decyzja Szwajcarskiego Banku Centralnego (SNB) ma dla naszego kraju potencjalnie bardzo szerokie konsekwencje. Ponad pół miliona gospodarstw domowych wciąż spłaca kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie. Wartość ich zobowiązań z dnia na dzień skoczyła o 25 proc., i co najmniej o tyle miesięczna rata spłaty. Zakładając, że kurs CHF/PLN utrzyma się przez dłuższy czas powyżej poziomu 4,0, a na to się zanosi, będzie to wzrost obciążeń równy gigantycznej podwyżce podatków, której nie zrekompensuje spadek cen na stacjach benzynowych. Duża część konsumentów będzie zmuszona ograniczyć wydatki. Ta, która poradzi sobie z takim obciążeniem. Niestety, bardziej pesymistyczna wersja jest taka, że dojdzie do utraty nieruchomości. Banki będą żądać dodatkowych zabezpieczeń kredytów. W wielu przypadkach wartość mieszkań i domów, pod które wzięte zostały kredyty we frankach, warte są obecnie znacząco mniej, niż wartość zobowiązań. Brak możliwości przedstawienia dodatkowego zabezpieczenia może skutkować przejęciem nieruchomości przez bank. Z tego tytułu banki będą musiały wiązać dodatkowe środki na odpisy z tytułu niespłaconych kredytów. Stąd w prostej linii mniejsze zaangażowanie sektora finansowego w akcję kredytową, niższe inwestycje, pogorszenie koniunktury.

W tej sytuacji, scenariusze przyspieszenia polskiej gospodarki w 2015 i 2016 r. można włożyć między bajki. Od dłuższego czasu wskazywaliśmy, że tegoroczny PKB będzie słabszy niż w 2014 r., nawet przed zaistnieniem „frankowego” szoku. Dziś perspektywy koniunktury prezentują się jeszcze gorzej. Pocieszeniem jest fakt, że udział kredytów w szwajcarskiej walucie tak w całości pożyczek, jak i PKB, wyraźnie się w ostatnich latach zmniejszył. Wciąż jednak, obok Węgier, jesteśmy krajem z największą ekspozycją podobnych pożyczek na mieszkańca.

Swoją decyzją SNB dał do zrozumienia, że obrona kursu euro do franka na poziomie 1,20, w sytuacji wzmożonej presji na deprecjację wspólnej waluty na rynku międzynarodowym, stała się niemożliwa do udźwignięcia. Jak wskazał Bank w komunikacie, frank nie, był przy tej cenie, przewartościowany do euro. To ten argument stał za wprowadzeniem sztywnego kursu w 2011 r. Jednocześnie SNB zasugerował, że nie wierzy w rychłą odbudowę pozycji euro. Raczej spodziewać się należy dalszej utraty wartości – mówi w domyśle SNB. Jeśli tak, z czasem wspólna waluta tracić powinna również do złotego, choć póki co rodzimy pieniądz pozostaje nawet słabszy niż jej europejski odpowiednik. Wpływ mają na to jednak dodatkowe czynniki związane z napiętą sytuacją geopolityczną, globalnym odpływem kapitału z rynków wschodzących, gorszymi perspektywami wzrostu w krajach emerging markets, itd. Podtrzymujemy naszą wcześniejszą opinię, że w 2015 r. kurs EUR/PLN nie przekroczy trwale poziomu 4,40, a z czasem złoty będzie odzyskiwał siły.

EURPLN: Pogorszenie perspektyw ekonomicznych Polski w związku z dużą ekspozycją kredytów w szwajcarskiej walucie osłabiła złotego nie tylko do franka (strata o 25 proc.), ale w mniejszym stopniu również do innych walut. Zloty jest słabszy niż poniewierane euro. Jednak do czasu. Po ustabilizowaniu się sytuacji w kwestii odwrotu od ryzyka, nasza waluta powinna stopniowo odrabiać straty. Podtrzymujemy opinię, że w 2015 r. kurs EUR/PLN nie przebije się trwale powyżej 4,40. Dzisiejszy przedział wahań to 4,29-4,34.

EURUSD: Euro nie było tak tanie do dolara od 11 lat. Kurs przełamał wczoraj poziom 1,1650, czyli linię dołków z 2006 r. ustanawiając nowe minima na poziomie 1,1570. Scenariusz odbicia w rejon 1,20 odsuwa się w czasie. Skala oczekiwań, co do wielkości programu QE EBC jest już tak duża, że ryzyko rozczarowania w reakcji na czwartkową decyzję rośnie. Poziom 1,15 to w naszej ocenie minimum kursu na najbliższe kilka tygodni. Nie spodziewamy się, by w całym roku eurodolar przebił się poniżej 1,10. Nawet najsilniejszy trend ma swój początek i koniec. Rynek potrzebuje wychłodzenia.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS