Kiepska prawda
"Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie" - rzekła mama Pawlakowa do syna, gdy do sądu się udawał. To jedna z wielu znakomitych scen z komedii "Sami swoi". Ale nie tylko z niej. Życie też zna takie przypadki. Nawet teraz, u początku drugiej dekady XXI wieku. No bo skoro sąd nie orzeka tak, jakbyśmy tego oczekiwali, to najlepiej najpierw zlikwidować cały aparat sprawiedliwości, a potem zbudować go po swojemu. I wtedy rzeczywiście sprawiedliwość będzie po naszej stronie.
Tak o tej postawie powiedział kiedyś śp. prof. Leszek Kołakowski: Ktokolwiek mniema, że jest monopolistycznym właścicielem prawdy i może tolerować inaczej myślących tylko jako zło konieczne, jest uczniem szkoły leninowsko-stalinowskiej, niezależnie od tego, jaka to jest prawda. Ktokolwiek zaś mniema, że możliwa jest i pożądana jednomyślność ludzkiego stada, w jeden tylko sposób może swoje marzenia w czyn wprowadzić: uciec na pustynię i tam, jako anachoreta, cieszyć się jednomyślnością z samym sobą; innych sposobów nie ma.
Szkoda tylko, że tak myślący rzeczywiście na pustynię się nie udaje. I zamiast tam głosić swe poglądy, głosi je wszem i wobec, i każdemu z osobna. Zachwalając jedynie siebie i sobie podporządkowanych. I jedynie swój program uważając za słuszny. I jedynie swoją prawdę uznając. Aż gadać i pisać się o tym nie chce. Przytoczę jedynie słowa śp. Stefana Kisielewskiego: Kiepska to prawda, która nie może dojść do ludzkiej świadomości bez reklamy.