Język polski z internetu

Język polski z internetu
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Dlaczego mówi się szewc i krawiec, a nie krawc i szewiec - takie zagadnienie podaje m.in. w jednej z Bajek Robotów Stanisława Lema Wuch - przyjaciel Automateusza.

#PrzemysławSzubański: Teraz sieć pozwala nie tylko na błyskawiczne rozchodzenie sie wszelkiego typu informacji, ale i na poznawanie często bardzo celnych nowotworów językowych #Parkiet

Znawcy języka zgodnie twierdzą, że popularne kiedyś w gwarze młodzieżowej słowo „kradziej” znacznie lepiej pasuje do trudniącego się kradzieżą osobnika niż „złodziej” (bo zło czyni się przecież nie tylko kradzieżą).

Językowe nowotwory kiedyś rozchodziły się znacznie wolniej niż teraz – choć i tak w tempie zbliżonym do plotki, a ta nawet w czasach przedinternetowych trafiała do odbiorców bardzo szybko.

Teraz sieć pozwala nie tylko na błyskawiczne rozchodzenie się wszelkiego typu informacji, ale i na poznawanie często bardzo celnych nowotworów językowych.

Chyba najbardziej podoba mi sie słowo „odzobaczyć” – w wyrażeniu „tego się nie da odzobaczyć” To jednocześnie ostrzeżenie: to, co za chwile obejrzymy, zapadnie głęboko w pamięć, nie da się tego zapomnieć, choćby bardzo się chciało.

„Madka” i „hora curka” – znakomite określenia osób, którym wszystko należy się za nic, które niczego sobą poza roszczeniową postawą, nie reprezentują, i które próbują wyłudzać coś taniej, albo za darmo na wspomnianą „curkę”.

Te osoby wywodzą się albo z kręgów Januszów i Grażyn, ale przede wszystkim spośród Sebów i Karyn, bo ci pierwsi są w średnim wieku, a ci drudzy to ich dzieci. No i mają czasem własne: Brajany i Dżesiki.

A co takie towarzystwo cechuje? Słabe wykształcenie, które widać od razu: w pisanych przez nich tekstach roi sie od błędów. „Hora curka” wzięta została właśnie z jakiegoś postu „madki”. I dlatego np. pojawiło sie słowo „jestę” – wyśmiewające błędy w odmianie wyrazów poprzez zastąpienie końcówki „em” przez „ę”. A, i jeszcze jedna cecha (zwłaszcza Januszów): cebulactwo. „Cebulak” to Polak chciwy, a jednocześnie skąpy.

No, ale mamy nie tylko nowe określenia złych ludzi czy ich cech.

Jakże fajnie brzmi „pieseł” – a już powoli wchodzi do języka „koteł”.

Sformułowanie „nie za miliony monet” doskonale przekazuje informację, że potencjalny kupujący nie chce przepłacić za towar.

No i podobnie jak w chociażby angielskim mamy tendencje do skracania wyrazów, czasem faktycznie za długich. Takie słowo „fotografować” doczekało się skrótu „focić”. Czyli zamiast fotografii mamy focie (uwaga – są jeszcze słitfocie…).

Źródło: aleBank.pl