Jerzy Kropiwnicki z RPP: obniżanie stopy procentowej będzie bezskuteczne
„Obniżanie stopy procentowej będzie bezskuteczne głównie dlatego, że nie jest pewne, czy wpłynie to na cenę kredytu w bankach komercyjnych. Po drugie, dlatego że nie ma oznak „entuzjazmu inwestorów”, którzy chcieliby skorzystać z kredytu na rozbudowę mocy produkcyjnych” – napisał.
„Jeden skutek obniżenia stóp procentowych jest pewny: radykalne zmniejszenie oprocentowania depozytów i wprowadzenie (lub podwyższenie) opłat za prowadzenie rachunku oraz za operacje bankowe” – dodał.
Czytaj także: Koronawirus w Polsce: RPP znowu tnie stopy procentowe >>>
Kiedy odczujemy pozytywne dla gospodarki skutki obniżania stóp procentowych?
Według niego pozytywne dla gospodarki skutki obniżania stóp procentowych odczujemy, gdy pojawią się oznaki ożywienia i związanego z nim wzrostu optymizmu potencjalnych inwestorów, a dla popytu inwestycyjnego przeszkodą okaże się cena kredytu.
Kropiwnicki napisał, że podobne skutki jak obniżka stóp procentowych będzie miało obniżenie stóp rezerwy obowiązkowej.
„Poza tym że taki zabieg oznacza „bezpośrednie i niezwłoczne” obniżenie kosztów działalności banków komercyjnych, to jednocześnie mnożnikowo zwiększa ilość kredytu dostępnego w gospodarce. Problemem jest brak chęci do skorzystania z tej możliwości ze strony potencjalnych inwestorów. Pozytywne znaczenie w procesie wzmacniania ożywienia gospodarczego i ewentualnie – hamowania postpandemicznej recesji (ale nie w warunkach pandemii) mieć może osłabianie złotego względem euro i dolara. Czynić to trzeba ostrożnie, bo skutkiem ujemnym okazać się może wzrost kosztów zadłużenia „frankowiczów” i obsługi polskiego długu zagranicznego” – napisał.
Czytaj także: Koronawirus w Polsce. RPP tnie stopy procentowe, pierwszy raz od pięciu lat >>>
Wzrost wydatków z budżetu państwa i obniżanie podatków oraz składek obowiązkowych
Kropiwnicki napisał, że podczas walki z pandemią będzie potrzebny i wzrost wydatków z budżetu państwa i obniżanie podatków oraz składek obowiązkowych.
„Trzeba będzie liczyć się z poważnym deficytem budżetowym. I jedne, i drugie muszą być dokładnie adresowane. Niestety, w czasach tworzenia Unii Europejskiej traktat z Maastricht wprowadził ostre ograniczenia wielkości deficytu i długu publicznego w państwach członkowskich. Nadgorliwi twórcy naszej konstytucji zapisali w niej podobne ograniczenia. (…) Doczekaliśmy tego, że równowaga budżetowa, brak deficytu, stała się celem polityki gospodarczej rządu, a jej osiągnięcie – powodem do chwały” – napisał.
„Czas przywrócić rozsądek. Wskaźniki deficytu i długu stanowią ograniczenie swobody rządu w prowadzeniu polityki fiskalnej, a nie jej cel. Ograniczenie, którego sens w warunkach kryzysu jest kwestionowany. Kwestionują je Włochy i Francja, a ostatnio nawet Niemcy. Nigdy nie traktowały ich z nadmierną powagą władze USA” – napisał.
Czytaj także: Jak obniżka stóp procentowych może wpłynąć na sektor banków spółdzielczych ?
Kropwinicki powtórzył, że warto zastanowić się nad możliwością zakupu obligacji rządowych na rynku pierwotnym.
„Obecnie prawo tego zakazuje – ale warto byłoby wprowadzić taką możliwość w przypadku wprowadzenia któregoś ze stanów nadzwyczajnych przewidzianych w Konstytucji RP. Kryzys ma charakter podażowy. Zerwanie łańcuchów dostaw i kooperacji stanowi istotę aktualnego problemu gospodarczego. Dotyczy to głównie (choć nie tylko) tych dziedzin produkcji, w których globalizacja osiągnęła największy zasięg. Stopień uzależnienia od dostaw Chin okazał się bezprecedensowy. Tu jesteśmy bezradni – przynajmniej w krótkim okresie, w dłuższym też niewiele możemy” – napisał.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o pandemii koronawirusa >>>