Janusz Lewandowski o budżecie UE na lata 2028–2034
– Nadchodzi polska prezydencja, nadchodzi komisarz Serafin, a w raporcie Draghiego jest dużo o budżecie i finansowaniu Unii Europejskiej, musimy wziąć to bardzo poważnie pod uwagę – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Janusz Lewandowski, poseł do Parlamentu Europejskiego.
– Chociaż rzeczywiście nie jest łatwo, bo w tym raporcie zawarte jest marzenie, żeby odtworzyć unikalny ekosystem, Doliny Krzemowej na przykład, gdzie są start-upy, innowacyjna młodzież z uniwersytetów Berkeley czy Stanforda, finanse gotowe wchodzić w najbardziej ryzykowne operacje, czy tak samo unikalny system innego wybrzeża, czyli Massachusetts, gdzie wszystkie nowe firmy żywią się zamówieniami publicznymi, przede wszystkim zbrojeniowymi.
Wyraźnie Draghi jest inspirowany przez wschodnie i zachodnie Stany Zjednoczone, usiłując odtworzyć w Europie tego typu unikalny ekosystem, na razie to się nie udawało – podkreśla Janusz Lewandowski.
Perspektywy dla UE w raporcie Mario Draghiego
Z przedstawionego po rocznych pracach przeprowadzonych na rzecz Komisji Europejskiej raportu Mario Draghiego wyłania się niezbyt korzystna dla Unii diagnoza jej konkurencyjności w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami oraz postulat zwiększenia wspólnego budżetu wobec wyzwań związanych z demografią, przeregulowaniem i protekcjonizmem drążącymi UE. Efektem jest stagnacja większości gospodarek Starego Kontynentu, zwłaszcza tych największych, czyli Włoch i Francji.
Zdaniem byłego premiera Włoch Europie grozi powolna agonia, jeśli nie podejmie walki o doinwestowanie i stworzenie warunków do rozwoju nowoczesnych technologii, które zdecydują o być albo nie być globalnych liderów w nadchodzących latach.
Czytaj także: Janusz Lewandowski o raporcie Mario Draghiego
Bardzo skromny budżet UE
Główny wniosek stanowi, że UE potrzebuje dodatkowo do 800 mld euro rocznie, by zapewnić sobie wzrost gospodarczy. Zdaniem autorów dokumentu można je pozyskać m.in. poprzez emisję wspólnego europejskiego długu.
– Mario Draghi jest gotów zadłużać dalej Unię Europejską, na co nie zgadzają się Niemcy i parę innych krajów, które są płatnikami netto. Oby komisarzowi ds. budżetu, który przedstawi ten budżet w czerwcu–lipcu przyszłego roku na lata po 2027 roku, ułatwiło to zwiększenie tego budżetu – mówi Janusz Lewandowski, który pełnił tę funkcję w latach 2010-2014.
– To jest budżet bardzo skromny, to jest 1 proc. produktu krajowego brutto krajów członkowskich, ale jednocześnie budżet bardzo inny, bardzo inwestycyjny. Pieniądza inwestycyjnego brakuje w budżetach krajowych, również w budżecie polskim i oby ten raport ułatwił robotę komisarzowi do spraw budżetu.
Życzę mu tego, był moim zastępcą, jak ja byłem komisarzem do spraw budżetu, udało się osiągnąć dość rekordowe wyniki dla Polski i oby to się udało Serafinowi – dodaje.
Czytaj także: Apel 20 państw członkowskich Unii Europejskiej o nową strategię jednolitego rynku UE
KPO – samorządy – budżet UE
Parę dni po prezentacji raportu Draghiego przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaprezentowała podział stanowisk europejskich komisarzy na swoją drugą kadencję. Rozpocznie się ona w listopadzie 2024 roku, na dwa miesiące przed początkiem drugiej polskiej prezydencji w Radzie UE.
W nowym rozdaniu ważna funkcja przypadnie Polakowi Piotrowi Serafinowi, który zostanie bezpośrednio odpowiedzialnym przed szefową KE unijnym komisarzem ds. budżetu, zwalczania oszustw i administracji publicznej. Uważany jest jednocześnie za polityka znakomicie poruszającego po brukselskich korytarzach i zarazem polityka cieszącego się zaufaniem premiera Donalda Tuska. Jego kandydaturę poparł też prezydent Andrzej Duda.
Ten skumulowany polski głos w czasie, gdy przygotowywany będzie nowy budżet Wspólnoty, może wspomóc inwestycje zadłużonych polskich samorządów.
– Na tym polega natura i zaleta pieniądza europejskiego, że to jest pieniądz wieloletni, przewidywalny, umożliwia finansowanie wieloletnich inwestycji, zresztą te zeszłoroczne triumfy, które celebrował PiS, na przykład tunel na Zakopiance czy tunel w Świnoujściu, to jeszcze brało się z budżetów, które ja projektowałem.
Ale na tym polega też przewaga tego pieniądza, że to jest pieniądz inwestycyjny, jego brakuje w budżetach miejskich, regionalnych czy krajowych, które mają naturę konsumpcyjną, są zużywane w cyklu rocznym, nie ma pieniądza, który wybiega w przyszłość – podkreśla były komisarz ds. budżetu.
– Krajowy Plan Odbudowy dla Polski jest dosyć skromny, 24 mld euro grantów, jest niezwykle użyteczny, oczywiście nie do porównania z włoskim, który ma 69 mld euro, czy hiszpańskim, który też jest wielokrotnością polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Ale akurat ma taką przewagę, że nie wymaga współfinansowania, co jest problemem zadłużonych samorządów – wyjaśnia.
Prywatne fundusze zamiast wspólnego długu UE
Według deklaracji wiceministra rozwoju i technologii Ignacego Niemczyckiego w rozmowie z PAP – Polska popiera apel Mario Draghiego o zwiększenie budżetu europejskiego. Były szef EBC proponuje emisję wspólnego długu, wobec tej propozycji wiele krajów jest jednak sceptycznych.
Polski wiceminister również woli mówić o mobilizowaniu prywatnych funduszy na wzór amerykański.
Według Janusza Lewandowskiego Polska nie ma powodów, by się obawiać korzystania ze wspólnych instrumentów.
– My sobie z tym poradzimy, dlatego że Polska wykorzystywała już programy jak JEREMIE czy JESSICA, myśmy naprawdę w sposób bardzo sprytny korzystali z instrumentów finansowych, jesteśmy na poziomie regionalnym i krajowym do tego przygotowani, inne kraje mniej niż my, ale na uzupełnienie grantów, uzupełnienie budżetu europejskiego o lewarowanie tego budżetu jesteśmy przygotowani, damy sobie radę – przekonuje ekspert.