Jak skutecznie finansować rolników i przetwórców rolnych?

Robert Lidke: Czy finansowanie rolników i przetwórstwa rolnego w banku BNP Paribas można z grubsza podzielić na trzy grupy, czyli standardowe finansowanie komercyjne,
finansowanie przy wykorzystaniu pomocy krajowej, na przykład ARiMR czy BGK, i finansowanie z użyciem instrumentów zwrotnych Unii Europejskiej?
Maciej Piskorski: Traktując łącznie, rolnictwo i przetwórstwo rolno-spożywcze, to taki podział jest właściwy. Dodam jednak, że z finansowania preferencyjnego korzystają przede wszystkim gospodarstwa rolne.
Dla przetwórstwa nie ma zbyt dużej oferty preferencyjnego wsparcia finansowego. Jest kredyt preferencyjny dla przetwórstwa, ale dotyczy on obecnie tylko i wyłącznie finansowania zakupu udziałów w innym podmiocie. Ten kredyt może być udzielony do kwoty 16 mln złotych.
Dodatkowo w ramach Strategicznego Planu dla Wspólnej Polityki Rolnej dostępne jest wsparcie dedykowane podmiotom prowadzącym przetwórstwo produktów rolnych w ramach gwarancji 80% kwoty kredytu, maksymalnie 5 mln złotych. W tym miejscu należy dodać, że wsparcie dotyczy inwestycji prośrodowiskowych.
Czytaj także: Nowoczesny Bank Spółdzielczy | Europejskie Forum Finansowania Agrobiznesu | Branża rolno-spożywcza determinuje bezpieczeństwo żywnościowe Europy i Polski
Pozostańmy przy pomocy krajowej – jak atrakcyjne są kredyty objęte tego typu wsparciem?
W ramach pomocy krajowej oferowanej przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, oprocentowanie płatne przez klienta – przetwórcę albo rolnika – wynosi obecnie około 5,5%.
Przypomnę, że sam WIBOR wynosi w tej chwili około 5,8%. Czyli w tej chwili przy kredytach preferencyjnych klient płaci mniej niż wynosi koszt pieniądza między bankami.
To jest bardzo atrakcyjna oferta inwestycyjna.
Jeśli chodzi o wsparcie ze strony BGK to warto wspomnieć o produkcie Agromax, który pojawił się w 2024 roku. Ideą rozwiązania jest udzielenie przez BGK gwarancji na kredyt oraz dopłaty do oprocentowania nawet przez 4 lata. Głównymi odbiorcami produktu są rolnicy, aczkolwiek mogą z niego korzystać także przetwórcy, o czym wspomniałem wcześniej.
W przypadku kredytu Agromax w sposób szczególny są wspierane gospodarstwa rolne zajmujące się produkcją prosiąt. Jest to nowa odsłona tego kredytu, ponieważ wprowadzono rozwiązanie, że w przypadku produkcji prosiąt, podkreślam tylko prosiąt, mamy możliwość finansowania przez 15 lat, i na taki okres udzielana jest również darmowa gwarancja. Dofinansowanie do oprocentowania natomiast udzielane jest do 4 lat, nawet do 8 p.p.
Dla innego rodzaju produkcji rolniczej, czyli nie prosiąt, to dofinansowanie jest przewidziane na 4 lata- również maksymalnie 8 p.p. W obu przypadkach oczywiście jest gwarancja 80% kredytu i dodatkowo istnieje możliwość zaciągnięcia kredytu obrotowego, powiązanego z tą inwestycją do 20%.
W banku BNP Paribas w zależności od sytuacji danego klienta, rodzaju inwestycji dobieramy ten rodzaj kredytu preferencyjnego, który w danym przypadku jest najlepszy dla klienta.
Wracając do wspomnianych przeze mnie 8 p.p. dofinansowania do odsetek kredytu, to ta zasada dotyczy tylko tzw. młodych rolników do ukończenia 40. roku życia. To jest bardzo istotne, gdyż w przypadku osiągnięcia 41 lat maksymalne dofinansowanie wynosi 4 p.p., ale tylko w określonych przypadkach, po uwzględnieniu wielkości produkcji rolnej (zwierzęcej lub roślinnej) i przy inwestycji związanej z ochroną klimatu.
Maksymalne kwoty gwarancji dla kredytu inwestycyjnego to 5 mln zł albo 9 mln zł – producenci trzody chlewnej, albo 10 mln zł – przetwórcy będący dużymi przedsiębiorcami.
Czytaj także: Finansowanie dla agroprzedsiębiorców
Te kryteria, o których Pan mówi są dość skomplikowane…
Rzeczywiście mogą rodzić się pytania dlaczego dodatkowe wsparcie dotyczy tylko producentów prosiąt, a nie każdej produkcji rolniczej? Z pewnością takie podziały nie ułatwiają zrozumienia produktu przez rolników.
Czy w tym, co oferuje bank BNP Paribas przeważa finansowanie rolników, czy też przetwórstwa rolnego?
W BNP Paribas Banku Polskim finansowanie rolnictwa dominuje. Wynika to przede wszystkim z faktu, że rolników nie finansują wszystkie banki. W istocie są oni finansowani przez banki spółdzielcze z obu Zrzeszeń oraz przez banki spółdzielcze niezrzeszone, i w zasadzie przez dwa banki komercyjne. Jednak już przetwórstwo spożywcze finansuje praktycznie każdy bank.
Przyczyną ograniczonego zainteresowania banków komercyjnych finansowaniem gospodarstw jest fakt, że rolnik nie dysponuje formalnie żadnymi dokumentami finansowymi. Wynika to m.in. z tego, że rolnicy nie płacą podatku dochodowego (z wyłączeniem działów specjalnych).
Obserwowanie rachunków bankowych klienta wymaga rozumienia specyfiki funkcjonowania gospodarstwa rolnego lub firmy specjalizującej się w przetwórstwie rolno-spożywczym. Jeżeli nagle znacząco maleją kwoty na rachunku rolnika lub firmy, to nie musi oznaczać, że jego gospodarstwo bankrutuje. Prawdopodobnie rolnik kupuje nawozy lub materiał siewny zgodnie z cyklem produkcji rolniczej. Nie wszystkie banki potrafią prawidłowo oceniać wiarygodność kredytową rolników.
Czyli można powiedzieć, że potrzebni są w bankach pracownicy z odpowiednim doświadczeniem w obsłudze rolników, po to aby w miarę bezpiecznie dla banku oceniać ich wiarygodność kredytową? W przypadku banku BNP Paribas można mówić o odziedziczonych kompetencjach pracowników banku BGŻ?
Rzeczywiście w obecnym banku BNP Paribas, po połączeniu z BGŻ w 2014 roku, doszło do połączenia kompetencji pracowników Banku Gospodarki Żywnościowej z nowoczesnymi rozwiązaniami BNP Paribas.
A na co najchętniej rolnicy biorą kredyty?
Ja bym nieco inaczej zadał to pytanie – na co rolnicy najchętniej chcieliby brać kredyty? Oczywiście na ziemię. Ale nie biorą takich kredytów, choć chętnie byśmy ich udzielali, bo nie ma podaży ziemi rolniczej.
Resort rolnictwa podaje, że oficjalna cena hektara ziemi w Polsce wynosi około 70 tysięcy złotych, choć widać na rynku transakcje z ceną dwukrotnie wyższą.
Podstawowym wyzwaniem w tej chwili dla rozwoju polskich gospodarstw rolnych jest brak ziemi rolnej do sprzedaży. Być może Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa mógłby mocniej uwolnić część swoich zasobów ziemi rolnej i przeznaczyć ją do sprzedaży.
Ale w tym momencie należy przypomnieć polską definicję rodzinnego gospodarstwa rolnego. Jest to gospodarstwo do 300 hektarów. Gospodarstwa większe nie mogą kupić od KOWR ziemi. Dlaczego tak jest? Tego nie wiem.
Podczas Europejskiego Forum Finansowania Agrobiznesu, konferencji, w której obaj uczestniczyliśmy, podnoszono kwestię tego, że większe, rentowne gospodarstwa są gorzej traktowane niż te mniej rentowne, jeżeli chodzi o preferencyjne kredytowanie. Czy podziela Pan ten pogląd?
Mamy w Polsce rozwiązania przewidujące dotacje i różnego rodzaju wsparcie w zasadzie tylko dla małych gospodarstw. To potwierdzają kryteria BGK w ofercie Agromax, gdzie preferencyjne dofinansowanie jest przewidziane tylko dla małych gospodarstw do 25 tys. SO (Standard Output) w przypadku przekroczenia przez właściciela/właścicielkę gospodarstwa 40. roku życia.
Zwracam uwagę, że jak spojrzymy na dane statystyczne, to wynika z nich, że mamy w Polsce jeden milion trzysta tysięcy gospodarstw, bo tyle z nich bierze dopłaty. Tak naprawdę na rynek produkuje 350-400 tysięcy gospodarstw. Czyli jeden milion gospodarstw ma charakter, powiedziałbym – socjalny.
Jeżeli chcemy rozwijać polskie rolnictwo oraz polski sektor przetwórczy, i mówimy, że taka jest polska racja stanu, to promujmy gospodarstwa większe, o większych wymaganiach kredytowych. One są z reguły dla banków bardziej bezpieczne, ze względu na większą dywersyfikację dochodów niż w gospodarstwach małych, które są bardziej wrażliwe na zmiany rynkowe.
Zapewne forma prawna większych gospodarstw bardzie przypominać strukturę firmy…
Większość gospodarstw w Polsce nie ma pełnej rachunkowości, natomiast faktycznie często są one prowadzone menedżersko lepiej niż niejedna firma, która się zajmuje produkcją niezwiązaną z rolnictwem.
Nie znam branży, na którą oddziaływałoby tyle czynników zewnętrznych, co na gospodarstwo rolne. Są to głównie oczywiście kwestie środowiskowe, klimatyczne. Są to zdarzenia, na które rolnicy nie mają większego wpływu. Skuteczne kierowanie takim podmiotem wymaga naprawdę dużych umiejętności.
Częściowo odpowiedział Pan na moje kolejne pytane, ale mimo to je zadam – co przeszkadza bankom w rozwijaniu oferty finansowej dla rolników, dla przetwórstwa rolnego?
Przede wszystkim kwestie rynkowe, czyli musi być np. podaż ziemi. Nie ma ziemi, nie ma kredytów na jej zakup.
W przypadku kredytów preferencyjnych, warto by było podnieść kwoty tych kredytów. Przypomnę, że wśród kredytów preferencyjnych mamy trzy limity: dla gospodarstwa rolnego jest to 5 milionów złotych maksymalnej kwoty kredytu preferencyjnego, dla działów specjalnych to jest 8 mln złotych i dla przetwórstwa to jest 16 mln złotych.
Biorąc pod uwagę, że te limity są sprzed kilkunastu lat, to jeśli porównamy je z inflacją, z rosnącymi kosztami produkcji, budowy, kosztami różnych inwestycji, czy też ze zmianą cen ziemi, której cena agencyjna od 2019 roku wzrosła średnio o 45% – to widać ich niedopasowanie do bieżącej sytuacji gospodarczej.
Warto też uprościć procedury, żeby rolnik otrzymywał prosty przekaz, np. że wszystkie gospodarstwa, które są gospodarstwami towarowymi, mają możliwość dofinansowania na podobnych zasadach co pozostałe gospodarstwa. Bez względu na to czy rolnikiem jest 30-latek, czy 55-latek.
Jak Pan ocenia zwrotne instrumenty finansowe UE, czy one Pana zdaniem dobrze spełniają swoją rolę w finansowaniu sektora agro?
Instrumenty zwrotne, związane z gwarancjami, które obniżają koszt ryzyka po stronie banku w większym stopniu wymuszają efektywność inwestycji, podnoszą wielkość i jakość produkcji.
To na pewno dobry kierunek. Stymulujmy gospodarstwa do rozwoju, bo kadra zarządzająca w gospodarstwach rolnych jest naprawdę dobra.
Czytaj także: Gwarancja Agromax to efektywne wsparcie finansowe sektora rolno-spożywczego
