Jak ograniczyć handel diamentami z Rosji?

Jak ograniczyć handel diamentami z Rosji?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Według doniesień Bloomberga Rosja poufnymi kanałami sprzedaje miesięcznie diamenty o wartości setek milionów dolarów.

7 kwietnia USA zablokowały aktywa korporacji Alrosa PJSC, na którą przypada 27% światowego wydobycia diamentów. Amerykańskie firmy musiały zawiesić wszelkie transakcje i rozliczenia z rosyjską korporacją.

Stany Zjednoczone zabroniły jej pozyskiwania kapitału poprzez emisję akcji i obligacji na giełdach amerykańskich i już na początku marca ograniczyły import prawie wszystkich rodzajów surowca diamentowego z Rosji, w tym diamentów oszlifowanych.

Przed inwazją Rosji na Ukrainę Alrosa sprzedawała co miesiąc diamenty ponad 50 klientom. Rocznie przeprowadzała 10 aukcji sprzedaży ze swojego biura w Antwerpii, według ustalonego kalendarza, a wyniki publikowała. Sprzedaż początkowo zamarła, ale teraz powróciła prawie do stanu sprzed inwazji.

Rynek indyjski nie rezygnuje z rosyjskich diamentów

Okazuje się bowiem, że w Indiach i w Belgii są nabywcy, którzy kupują duże ilości rosyjskich diamentów na lukratywnych warunkach uzyskując dzięki temu ogromne zyski. Transakcje odbywają się po cichu, nawet jak na standardy branży, która słynie z dyskrecji.

Największymi odbiorcami rosyjskich kamieni są indyjskie firmy Kiran Gems i Shree Ramkrishna Exports Pvt, ale wiele hinduskich firm unika rosyjskich kamieni, obawiając się utraty zaufania zachodnich klientów.

Uzyskanie wiarygodnych informacji o transakcjach jest niemożliwe ze względu na fakt, że Alrosa przestał udostępniać dane.

Nieprzejrzysty charakter handlu diamentami sprawia, że ​​rosyjskie kamienie prawdopodobnie trafią również na rynki zachodnie

Sprzedaż rosyjskich diamentów do Indii w tym roku wzrosła, chociaż są problemy z płatnościami w transakcjach. Szlifowane w Indiach kamienie trafiają następnie na rynki w Indiach, Chinach i Japonii.

Diamenty mieszanego pochodzenia

Tacy giganci na rynku biżuterii jak Tiffany & Co. lub  Signet Jewelers, którzy odmówili współpracy z firmą Alrosa, współpracują z jej konkurentem De Beers. Odczuwają jednak braki diamentów, zwłaszcza mniejszych i tańszych, których dostarcza rosyjska firma. De Beers wykorzystał sytuację i podniósł cenę diamentów o 7%.

Stany Zjednoczone są kluczowym rynkiem handlu biżuterią. 50% wszystkich polerowanych diamentów jest sprzedawanych w tym kraju, od luksusowych, wartości wielu milionów dolarów po małe kamienie sprzedawane w sieciach handlowych za mniej niż 200 USD.

Śledzenie gdzie ostatecznie sprzedawane są rosyjskie diamenty jest prawie niemożliwe

Handel diamentami tworzy około miliona miejsc pracy w Indiach, a 80% surowych diamentów przechodzi przez Antwerpię. Dlatego też premier Belgii sprzeciwia się sankcjom wobec korporacji Alrosa.

Nieprzejrzysty charakter handlu diamentami sprawia, że ​​rosyjskie kamienie prawdopodobnie trafią również na rynki zachodnie. Pochodzenie diamentu jest jasne na początku łańcucha, kiedy wydaje się mu certyfikat w ramach Procesu Kimberley, który miał na celu zakończenie sprzedaży „krwawych diamentów”, które finansowały wojny w latach 90. XX wieku.

Ale potem sprawy się komplikują. Paczki klejnotów są często mieszane w domach handlowych, a oryginalny certyfikat zostaje zastąpiony dokumentacją „mieszanego pochodzenia” co sprawia, że śledzenie gdzie ostatecznie sprzedawane są rosyjskie diamenty jest prawie niemożliwe.

Źródło: aleBank.pl