IT@BANK 2018: Grzech założycielski

Krzysztof Maciejewski

Na początku roku media doniosły o gigantycznym wycieku danych z Facebooka. Żeby dodać oliwy do ognia, ujawniono nawet cel tego wycieku – manipulowanie wynikami wyborów w USA i kilku innych państwach. Brzmi wiarygodnie? Przypomnijmy – wcześniej niezbyt znana firma Cambridge Analytica wykradła dane osobowe 50 mln użytkowników Facebooka w USA, by następnie użyć ich do stworzenia profili psychologicznych. Dzięki temu była w stanie przygotować specjalnie sprofilowaną kampanię wyborczą, która rzekomo pomogła Donaldowi Trumpowi wygrać wyścig do Białego Domu.

W miarę poznawania kolejnych szczegółów włosy podnosiły się na głowie – w bardzo podobny sposób „wsparto” zwolenników brexitu w Wielkiej Brytanii przed referendum oraz… Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich w Polsce. Na światło dzienne wciąż wypływały kolejne rewelacje, a same władze największej platformy społecznościowej okazywały się być w tej sprawie czymś więcej niż tylko poszkodowaną stroną. Nic więc dziwnego, że ludzie zaczęli masowo usuwać swoje konta na Facebooku, a hashtag #DeleteFacebook stał się jednym z najpopularniejszych na Twitterze. Ale skandal ten najwyraźniej oznaczał dopiero początek kłopotów Marka Zuckerberga. Wyniki finansowe poniżej oczekiwań, co natychmiast odbiło się fatalnie na giełdowych notowaniach i spadająca liczba użytkowników to kolejne zmartwienia twórcy Facebooka.

Piąta kolumna