Insiderzy w USA nie kupują akcji

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Czwartkowa sesja na Wall Street przyniosła aż trzy historyczne rekordy. S&P500, Dow Jones Industrial i Nasdaq Composite znalazły się równocześnie na swoich nowych maksimach. Z taką sytuacją mamy do czynienia po raz pierwszy od 1999 roku. Hossa jak się patrzy. Jeśli sytuacja spółek faktycznie jest tak świetna to z pewnością tak zwani insiderzy powinni kupować akcje swoich firm licząc na dalsze zyski. Jak podaje Bloomberg, jest zupełnie inaczej.

Liczba członków zarządu i dyrektorów, którzy kupują akcje swoich spółek spadła rok do roku aż o 44%. Był to najgorszy miesiąc w historii, a dane zbierane są od 1988 roku, więc próba jest całkiem spora. Na 316 osób, które akcje kupiły, przypadło aż 1399 osób, które akcje sprzedawały. Wygląda więc na to, że rynek jest nadal podtrzymywany przez skupy akcji własnych (nawet 2% kapitalizacji S&P500 rocznie), który odbywa się często na kredyt, ale zarządy spółek swoich pieniędzy już tak chętnie nie inwestują. W sumie trudno się dziwić, skoro zyski spółek spadają już 5 kwartałów z rzędu, a zapowiada się, że również w kolejnym biznes będzie się kurczył. Jeśli tak się stanie, to będziemy mieli do czynienia z pierwszymi 6 spadkowymi kwartałami od kryzysu dot.com. Wracając do skupu akcji na kredyt – według danych JPMorgan i Bloomberga odsetek skupów, przy których jest używane zewnętrzne finansowanie urósł już do 30% – to najwyższy poziom od 2001 roku. Skoro spółki nie zwiększają swoich zysków, to próbują sztucznie podnieść zysk na akcję poprzez umorzenie swoich papierów. Prosta sztuczka księgowa, która w krótkim terminie okazuje się efektywna, ale w dłuższym nieuchronnie prowadzi do katastrofy. Zadłużanie spółki w celu osiągnięcia krótkoterminowych korzyści i to w środowisku niskich stóp procentowych, które kiedyś urosną ( a może jednak nie?) jest mało odpowiedzialne.

Stare rynkowe powiedzenie głosi, że trend jest twoim przyjacielem, a Wall Street nadal jest w silnej hossie. Nastroje inwestorów są wyjątkowo optymistyczne, podobnie jak analityków, którzy cieszą się z pokonania tradycyjnie zaniżonych prognoz. Obecna sytuacja przypomina jednak niebezpieczne te z 2000 i 2007 roku. Warto mieć to na uwadze kupując akcje przy tak wysokich wycenach.

Mateusz Adamkiewicz
analityk rynków finansowych HFT Brokers