Inflację niemal w 1/3 napędzają koszty utrzymania mieszkania
Ponad tysiąc złotych miesięcznie – tyle wydaje na utrzymanie, prowadzenie i wyposażenie mieszkania statystyczna polska rodzina – wynika z szacunków HRE Investments opartych o dane GUS.
Jeśli uwzględnimy łącznie koszty utrzymania, prowadzenia i wyposażenia nieruchomości, to w sumie odpowiadają one za prawie 1,3 pkt. proc. bieżącej inflacji
W ciągu roku kwota ta poszła w górę o ponad 5%, czyli o 49 złotych.
Najmocniej zdrożały w tym czasie usługa wywozu śmieci (o 24,9%) i prąd (o 9,5%). Prawie wszystkie pozostałe składniki kosztów związanych z domem lub mieszkaniem drożały co prawda wolniej, ale drożały. Tylko gaz jest dziś odrobinę tańszy niż rok temu.
Czytaj także: Eurostat: inflacja HICP w Polsce spowolniła do 4,1 proc. rdr w czerwcu
Mieszkania i paliwa głównie napędzają inflację
Co ciekawe, jeśli przeanalizujemy najnowsze dane opublikowane przez GUS, to okaże się, że największym motorem bieżącej inflacji jest transport. W uproszczeniu – gdyby paliwa kosztowały tyle co rok temu, to w czerwcu nie mielibyśmy inflacji na poziomie 4,4%, a niecałe 3%.
W sumie paliwa i mieszkania odpowiadają za prawie 2/3 najnowszego odczytu inflacji
Waga inflacji wygenerowanej przez mieszkania jest tylko trochę niższa. Jeśli uwzględnimy łącznie koszty utrzymania, prowadzenia i wyposażenia nieruchomości, to w sumie odpowiadają one za prawie 1,3 pkt. proc. bieżącej inflacji.
To w uproszczeniu znaczy, że jeśli koszt wywozu śmieci, kanalizacji, wody, ogrzewania, czynszów, mebli, AGD itp. byłby taki jak przed rokiem, to inflacja byłaby na poziomie około 3,1% (a nie 4,4% jak oszacował GUS). W sumie paliwa i mieszkania odpowiadają za prawie 2/3 najnowszego odczytu inflacji.
Tanio to już było
Jeśli ktoś ma nadzieję, że te niekorzystne trendy się odwrócą, to powinien swoje nadzieje porzucić. Rosnące ceny węgla, ropy, gazu, czy praw do emisji dwutlenku węgla nie pozostawiają złudzeń. Za prąd i nośniki energii będziemy płacić więcej. Jest to o tyle ważne, że statystycznie rzecz biorąc, wydatki na ogrzewanie i prąd stanowią mniej więcej połowę kosztów utrzymania nieruchomości w Polsce.
Rosnące ceny węgla, ropy, gazu, czy praw do emisji dwutlenku węgla nie pozostawiają złudzeń. Za prąd i nośniki energii będziemy płacić więcej
Do tego rosnące ceny materiałów budowlanych i usług ekip budowlanych przekładają się na rosnące ceny remontów, a na przykład drożejące drewno przekłada się na wyższe ceny mebli.
Czytaj także: Wskaźnik Przyszłej Inflacji w lipcu w górę; plany zakupowe najwyższe od 2001 r.
Jak oszacowaliśmy wydatki 3-osobowej rodziny?
Prezentowane przez nas szacunkowe koszty utrzymania opierają się o informacje na temat inflacji publikowanej w cyklu miesięcznym przez GUS. Dzięki temu wiemy jak zmieniają się ceny poszczególnych dóbr i usług związanych z utrzymaniem, wyposażeniem i prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Niezbędnym źródłem danych są jednak też informacje na temat wydatków 3-osobowych gospodarstw domowych. Te niestety publikowane są jedynie raz w roku i przez to konieczne jest dokonywanie okresowych korekt naszych szacunków. Ponadto nasze kalkulacje dotyczą statystycznej polskiej rodziny. To w praktyce oznacza, że w bardzo niewielkim stopniu uwzględniany jest we wspomnianej kwocie czynsz za najem mieszkań.
Czytaj także: Inflacja w Polsce powyżej 3 proc. aż do 2023 roku? Najnowsza projekcja NBP
Wszystko dlatego, że większość Polaków mieszka w nieruchomościach, których są właścicielami. Tylko 4-5% osób to najemcy płacący czynsz na zasadach rynkowych. Do tego 11-12% obywateli to najemcy korzystający z mieszkań o obniżonych czynszach (np. komunalnych, zakładowych czy TBS-ów). Ponadto kwota ta nie uwzględnia rat kredytów zaciągniętych na zakup nieruchomości. Te koszty GUS pomija w swoich wyliczeniach.
W uproszczeniu można przyjąć, że nasze wyliczenia pokazują raczej koszty prowadzenia i wyposażenia domu, a nie jego zdobycia. Jeśli ktoś jest najemcą albo ma kredyt, to jego miesięczny koszt jest znacznie wyższy – co najmniej o kilkadziesiąt procent wyższy, jeśli nie kilkukrotnie wyższy.
Bartosz Turek,
główny analityk HRE Investments.