IKE: im wcześniej zaczniesz, tym mniej będzie Cię to kosztowało
Im wcześniej zaczyna się oszczędzać, im więcej czasu na to przeznaczymy, tym mniejszym będzie to dla nas wyrzeczeniem. Tymczasem osoby przed 40, rokiem życia stanowią mniej niż jedną trzecią wszystkich oszczędzających w ramach indywidualnych kont emerytalnych.
Kto oszczędza w ramach indywidualnego konta emerytalnego (IKE), ten w tym roku może na nie odłożyć 11 238 zł, czyli prawie 940 zł miesięcznie. Wzrost limitu w porównaniu z poprzednim rokiem nie jest szczególnie imponujący, bo wyniósł ledwie 99 zł. Jednak ze statystycznego punktu widzenia, dla większości posiadaczy IKE nie jest to aż tak istotne. Do tej pory zdarzyło się bowiem tylko raz – w 2012 roku – że średnia wysokość wpłat na IKE, na które w ogóle dokonano jakichkolwiek wpłat w ciągu roku (blisko jedna trzecia wszystkich), zbliżyła się do 2,6 tys. zł. Limit nie jest wykorzystywany nawet w przypadku rachunków prowadzonych przez domy maklerskie, które są najmniej popularne wśród oszczędzających na dodatkową emeryturę (stanowią 2,5 proc. wszystkich otwartych IKE), ale które cechuje za to najwyższy poziom średnich wpłat (8-9 tys. zł).
2600 zł rocznie, to ok. 216 zł miesięcznie. Nasuwa się pytanie czy jest to mało czy dużo. Zwłaszcza w kontekście celu, na który się oszczędza, czyli dodatkowej emerytury, oraz czasu, jaki można na to przeznaczyć. Rozważając przypadek osoby, która zaczyna odkładać w wieku 25-27 lat, czyli 40 lat przed obowiązującym obecnie wiekiem emerytalnym (67 lat), miałaby ona szansę, uzbierać ponad 256 tys. zł (przy założeniu, że średni roczny zysk na inwestycji wynosiłby 4 proc.). Wystarczyłoby to na to, żeby przez 20 kolejnych lat na emeryturze co miesiąc wypłacać sobie dodatkowe ok. 1400 zł.
Gdyby jednak nie zapomnieć o indeksowaniu odkładanej kwoty, czyli corocznym zwiększaniu jej o powiedzmy 2,5 proc., co odpowiada celowi inflacyjnemu, do którego utrzymania w długim terminie dążą Narodowy Bank Polski i Rada Polityki Pieniężnej, to kwota zebranych oszczędności sięgnęłaby blisko 380 tys. zł, a to już oznaczałoby dodatkową emeryturę przez 20 lat w wysokości ok. 2100 miesięcznie.
Niestety, na co wskazują statystyki dotyczące IKE na koniec pierwszego półrocza 2013 roku, wśród osób posiadających IKE tych w wieku do 30 lat jest raptem 5,8 proc. Dopiero w kolejnej dekadzie życia pojawiają się świadomość, potrzeba i możliwość oszczędzania, bo posiadacze IKE w wieku 31-40 lat stanowią 24 proc. ogółu. Jak to się ma do naszych powyższych wyliczeń? Cóż, jeśli okres oszczędzania skurczy się nam z 40 do 30 lat, to odkładane co miesiąc 216 zł pozwoli na uzyskanie oszczędności rzędu 150 tys. zł, czyli mniejszych o ponad 100 tys. zł. Co warte podkreślenia, nawet coroczne zwiększania odkładanej systematycznie kwoty o 2,5 proc. niewiele da, bo suma oszczędności w takim przypadku wyniosłaby niecałe 205 tys. zł, czyli o ok. 175 tys. zł mniej niż w wariancie rozpoczęcia odkładania o 10 lat wcześniej. Skrócenie okresu oszczędzania o jedną czwartą, przy zachowaniu wszystkich pozostałych parametrów bez zmian, poskutkowało więc tym, że miesięczny dodatek do emerytury, na który sami byśmy odkładali, zmalałby o 40-45 proc., czyli nawet o prawie połowę! Chcąc zrekompensować skrócenie czasu oszczędzania o jedną czwartą, trzeba by co miesiąc odkładać prawie dwa razy więcej, nie 216 zł tylko co najmniej 400 zł, czyli ok. 5000 zł rocznie, co nadal nie stanowi nawet połowy rocznego limitu wpłat na IKE.
Podobną pod względem liczebności grupę oszczędzających w ramach IKE stanowią osoby w wieku 41-50 lat. Skrócenie czasu oszczędzania o połowę, z 40 do 20 lat, skutkuje niestety tym, że uzbierana na koniec kwota, przy regularnym oszczędzaniu 216 zł miesięcznie, będzie mniejsza o 70-75 proc., czyli nawet o trzy czwarte. Zrekompensować mogłoby to jedynie zwiększenie oszczędzanej kwoty do ponad 800 zł miesięcznie. W skali roku to ok. 10 tys. zł, więc cały czas można zmieścić się w limicie. Ewentualnie pozostaje rozejrzenie się za bardziej dochodową inwestycją, ale to z kolei oznacza wystawianie oszczędności na większe ryzyko, które nie zawsze musi się opłacić.
Kto uważnie czytał, ten pewnie zwrócił uwagę na to, że łączny udział osób poniżej 50 roku życia w strukturze posiadaczy rachunków IKE tylko nieznacznie przekracza 50 proc. Blisko 46 proc. z nich to ludzie mający na karku już piąty, a nawet szósty krzyżyk. Przy czym IKE funkcjonują dopiero od 10 lat, więc zakładając nawet, że większość z nich założyła rachunki na samym początku funkcjonowania programu, to i tak wychodzi na to, że ponad połowa oszczędzających w ramach IKE zabrała się za oszczędzanie na emeryturę na ok. 20-25 lat przed nią.
Powyższe wyliczenia, choć oczywiście mają charakter szacunkowy i zależą w głównej mierze od zysku, jaki uda się co roku wypracować, mają na celu zaprezentowanie, jak ważne jest jak najwcześniejsze rozpoczęcie oszczędzania. Zawsze związane jest ono z jakimiś wyrzeczeniami, jednak im wcześniej się zaczyna, tym – wbrew pozorom – są one relatywnie mniejsze.
Bernard Waszczyk
Open Finance