Hafize Gaye Erkan rezygnuje z funkcji prezesa tureckiego banku centralnego
W ogłoszonej w piątkowy wieczór 2 lutego dymisji podkreśliła, że ustępuje pod wpływem skierowanej przeciw niej „zabójczej kampanii” i w celu ochrony rodziny.
Za jej słowami kryją się doniesienia tureckich mediów oskarżających od pewnego czasu panią prezes i jej krewnych o wykorzystywanie personelu Türkiye Cumhuriyet Merkez Bankası (TCMB) do załatwiania spraw prywatnych. Pisano także, że w sprawy banku centralnego mieszał się ponoć jej ojciec, który miał otrzymać od banku samochód służbowy i ochroniarzy. Hafize Gaye Erkan zaprzecza i twierdzi, że to pomówienia.
Już po kilku godzinach od jej oświadczenia prezydent Turcji Tayyip Erdogan mianował nowego prezesa. Błyskawiczna reakcja może świadczyć, że o zaskoczeniu ustąpieniem p. Erkan nie było mowy.
Czytaj także: Kobieta na czele Banku Centralnego Turcji>>>
Nowy szef banku centralnego
Zastąpił ją 42-letni Fatih Karahan, ekonomista z doktoratem z Penn University, akademik wykładający na dwóch świetnych uczelniach (Columbia i NYU), przez 10 lat ekonomista w Federal Reserve Bank of New York. W 2022 r. zatrudniony w Amazon.
Nowy prezes trafił do TCMB razem z Hafize Gaye Erkan dopiero przed ośmioma miesiącami, w czerwcu 2023 r., jako jeden z trzech nowych wiceprezesów (wicegubernatorów).
Przed zainstalowaniem ekipy z Erkan na czele, w ciągu czterech lat Erdogan wymiótł z banku czterech poprzednich prezesów.
Jeszcze przed ogłoszeniem nominacji dla Karahana minister finansów w tureckim rządzie Mehmet Simsek napisał na X (bez podawania nazwiska), że nowy prezes TCMB “jest szanowanym makroekonomistą z nadzwyczaj głęboką wiedzą i doświadczeniem”.
Jednak najistotniejsza część wpisu ministra podkreślała, że następca zostanie nominowany zgodnie z jego rekomendacjami, co może zapowiadać spójność działań banku i rządu.
Czytaj także: Stopy procentowe w Turcji to już 40%>>>
Inflacja niższa, ale i tak bardzo wysoka
Pani Erkan zapisała się jako prezes, która porzuciła politykę prezydenta Erdogana, niezważającego przedtem na olbrzymią inflację i nakazującego władzom tureckiego banku centralnego kolejne obniżki stóp procentowych.
W obliczu nękającej gospodarkę i ludność inflacji Erdogan zachowywał się zatem jak strażak-piroman, który zamiast do hydrantu podłączał wąż gaśniczy do beczek z benzyną.
Dyletantem jednak nie był i nie jest. Stawką była dla niego kolejna kadencja. Długo przed wyborami prezydenckimi w maju ub.r. zjednywał sobie obniżkami stóp mały i średni biznes oraz biedniejsze warstwy ludności zadowolonej ze wsparcia socjalnego mającego rekompensować szaleństwo cen. Zamiast korzyści ludzie tracili, ale przytłoczeni kwiecistością Erdogana najczęściej często nie zdawali sobie z tego sprawy.
Prezydent mówił, że wzrost gospodarczy musi iść przed inflacją. Dopiero po wygranych przez niego kolejnych wyborach nastał czas na powrót do monetarnego mainstreamu, zwłaszcza, że przegrana było o włos. Zadaniem obarczona została nowa w połowie minionego roku prezes Erkan, dysponująca doświadczeniem na wysokich stanowiskach w Goldman Sachs i First Republic Bank.
W chwili objęcia przez nią prezesury TCMB podstawowa stopa tureckiego banku centralnego wynosiła 8,5 proc. Dziś jest to 45 proc., więc zadanie wykonywała. Jednak część obserwatorów zarzucała jej, że jak na ciągle złą sytuację, jest za mało agresywna.
Inflacja w Turcji spadła, ale nadal wynosi 65 proc. Bardziej ceny wzrosły jedynie w Wenezueli, Argentynie, Syrii i Sudanie.
Wydaje się, że prezes Fatih Karahan będzie podążał śladem Hafize Gaye Erkan, ale pewność Turcy uzyskają nie wcześniej niż za parę, kilka tygodni.