Grażyna Ancyparowicz z RPP: możliwe zwolnienia z podatku bankowego na nowe kredyty, warto przywrócić nadzór bankowy do NBP
„Jest za wcześnie, by NBP przedstawiał prognozy wskaźników makroekonomicznych uwzględniających gospodarcze skutki pandemii. Prawdopodobnie dopiero w lipcu będzie można zaprezentować konkretne liczby, nawet jeżeli GUS nie dostarczy danych, bo będzie to technicznie niemożliwe. Wszelkie prognozy w obecnej sytuacji to spekulacje, NBP tym razem niczego nie prognozował, byłoby to nieodpowiedzialne. Sytuacja zmienia się tak szybko, że nie można nic pewnego powiedzieć. Trudno wyobrazić sobie, by w obliczu nadzwyczajnej sytuacji i zakłóceń, z jakimi obecnie boryka się gospodarka, można było podawać wiarygodne dane statystyczne – dotyczy to na pewno II kw., a być może też III kw. – i prognozy” – powiedziała.
Czytaj także: Kosztem ochrony gospodarki przed koronawirusem będzie inflacja?
„Wiemy natomiast na pewno, że w II kw. dynamika PKB Polski będzie ujemna. Recesja jest również niewykluczona w całym 2020 r. Liczymy jednak na to, że ujemna dynamika PKB utrzyma się przez góra dwa kwartały. Jeżeli przyjąć, że restrykcje będą stopniowo znoszone do końca maja, to II kw. mamy stracony, ale w III kw. gospodarka powinna wracać na swoje tory, a w IV kw. niewykluczony jest powolny powrót normalności, o ile nie będzie drugiej fali zachorowań” – dodała.
Możliwość wystąpienia w 2021 r. deflacji w Polsce
Ekonomistka wskazała na możliwość wystąpienia w 2021 r. deflacji w Polsce.
„Nie wykluczam możliwości wystąpienia w Polsce deflacji, choć na pewno nie stanie się to w najbliższych tygodniach, mówimy raczej o 2021 r. Jednocześnie spadek cen prawdopodobnie nie będzie ta uporczywy jak w 2016 r. Wszystko będzie zależało od tego jak gospodarka polska i globalna będzie wychodziła z szoku. Gdy sytuacja zacznie się normalizować bardziej prawdopodobne jest silne obniżenie inflacji w Polsce niż pojawienie się presji inflacyjnej” – powiedziała.
„Na spadek cen będzie wpływało pogorszenie nastrojów, wynagrodzeń i popytu gospodarstw domowych, a także spadek cen żywności, które mocno rosły, więc przewiduję w III kw. ich gwałtowny spadek, również ze względów sezonowych. Od strony podażowej zaś będzie czyszczenie magazynów i zalegającej produkcji. Na to nakłada się gwałtowny spadek koniunktury, niesprzyjający podwyżkom cen, a także niższe koszty energii po spadkach cen ropy naftowej” – dodała.
Banki spółdzielcze mogą być w gorszej sytuacji
„Nie martwię się obecnie o duże banki systemowe, natomiast banki spółdzielcze mogą być w gorszej sytuacji. Możemy w określonych warunkach wspierać banki, ale nadzór nad bankami to nie kompetencja NBP. Oczywiście normy ostrożnościowe w obecnej sytuacji są rozluźniane, ale one były wcześniej ustawione na zbyt restrykcyjnym poziomie” – powiedziała Ancyparowicz.
Czytaj także: Jak obniżka stóp procentowych może wpłynąć na sektor banków spółdzielczych?
„Z informacji, które do mnie docierają wynika, że nowe kredyty pomocowe, wspierające podtrzymywanie miejsc pracy i istnienie przedsiębiorstw nie będą objęte podatkiem bankowym – szczegółowe rozwiązania są oczywiście domeną rządu, ale wydaje mi się, że w tym kierunku idzie myślenie i jest to dobre rozwiązanie” – dodała.
Umieszczenie nadzoru bankowego w KNF było błędem
Zdaniem Ancyparowicz, umieszczenie nadzoru bankowego w KNF było błędem i powinien on trafić do NBP.
„KNF powinna się specjalizować w nadzorze nad instytucjami rynku kapitałowego, natomiast banki jako instytucje zaufania publicznego powinny podlegać nadzorowi NBP. Byłoby dobrze, by po obecnym kryzysie zastanowić się, czy nie należy przywrócić nadzoru bankowego do NBP. Bardzo się dziwię dlaczego do tej pory nadzór nad sektorem bankowym nie został przekazany w kompetencje NBP. Prezes Glapiński na początku kadencji złożył taki projekt, ale nie został on przyjęty” – powiedziała.
„Nadzór nad bankami umieszczony w NBP dałby bankowi centralnemu stosowne narzędzia dla kontroli i ewentualnego wsparcia dla sektora. Nie umniejszam kompetencji KNF, ale sieć KNF nie może równać się z siecią, którą posiada NBP. Możliwości przeglądu banków, w przypadku banków spółdzielczych powinien on przebiegać co najmniej raz na dwa lata, nie są optymalne, gdyż KNF zajmuje się również nadzorem nad szerokim rynkiem kapitałowym” – dodała.