Gorący okres na rynku studenckiego najmu. Jak ustrzec się przed utratą pieniędzy?
Studenci, którzy nie załapali się na miejsce w akademiku, mają już ostatnie dni na znalezienie lokum na czas kolejnego roku akademickiego. Wybór jest już mocno ograniczony, a oferty przebrane. Studenci muszą mieć świadomość, że w miastach akademickich za pokój w wynajętym wspólnie ze znajomymi mieszkaniu trzypokojowym trzeba zapłacić około 2-3 razy więcej niż wynosi stawka w uczelnianych domach studenckich. Gdyby tego było mało, to samodzielne wynajęcie kawalerki jest często nawet dwukrotnie droższe niż pojedynczy pokój – wynika z danych zebranych przez HRE Investments.
Czytaj także: Studenci już nie walczą o miejsce w akademiku. Gdzie planują mieszkać i ile zapłacą za wynajem?
Gorący okres najmu, z którym mamy do czynienia w sierpniu i wrześniu nie sprzyja przemyślanym decyzjom. Te najemcy muszą bowiem podejmować pod presją czasu – ciekawe oferty znikają z rynku bardzo szybko. Jak w tym szaleństwie nie paść łupem pospolitych oszustów?
Pośrednik zarobi tylko za sukces
Przede wszystkim jak ognia wystrzegajmy się propozycji, w których ktoś obiecuje nam listę kontaktów do właścicieli atrakcyjnych mieszkań na wynajem w zamian za wydawałoby się niewygórowaną opłatę np. 200 – 300 złotych. Jest to o tyle kusząca propozycja, że pośrednicy za znalezienie mieszkania chcą przeważnie kilka razy więcej. Problem w tym, że oferta pseudoagencji handlującej numerami telefonów może okazać się zwykłym oszustwem, a pośrednik dostanie swoje honorarium tylko i wyłącznie w sytuacji, w której mieszkanie faktycznie nam znajdzie i doprowadzi do podpisania umowy najmu. Jeśli przy tym wszystkim popełniony zostanie jakiś błąd, to najemca może żądać od pośrednika odszkodowania.
Czytaj także: Raport ZBP: polski student nie zarabia więcej niż 2000 zł, a koszty studiowania coraz wyższe >>>
Sprawdź wszystkie opłaty
Co roku jak mantrę powtarza się także zalecenie, aby z właścicielem spisać umowę. To w niej będą wypisane obowiązki obu stron i to ona stanowić będzie podstawę do dochodzenia wzajemnych roszczeń na wypadek konfliktu między najemcą i właścicielem. To w umowie musi się także znaleźć informacja o kosztach. Składać się na nie mogą:
- czynsz – kwota, którą właściciel otrzymuje w zamian za oddanie mieszkania,
- opłaty administracyjne – kwota, którą właściciel przekazuje dalej do spółdzielni lub wspólnoty z tytułu zaliczek na wodę, ogrzewanie, opłat za wywóz śmieci, zarządzanie nieruchomością czy oświetlenie części wspólnych,
- opłat za media – kwota za zużytą energię elektryczną czy wodę – ponad to co wynika z wcześniej wspomnianych zaliczek.
Właściciel powinien o tych wszystkich elementach otwarcie mówić, a przynajmniej wszystko dokładnie opisać w umowie. Jeśli tego nie robi, to najemca powinien o wszystko wypytać, aby potem nie było niedomówień.
Kary umowne są niedozwolone
Skoro już jesteśmy w temacie podpisywanej umowy, to często w dokumentach tych można znaleźć zapis, że choć umowa jest podpisywana na czas określony (np. na rok), to jeśli najemca wyprowadzi się przed czasem, będzie musiał zapłacić tzw. karę umowną w kwocie odpowiadającej jednomiesięcznemu czynszowi. Takim zapisom może sprzeciwić się UOKiK, ale też z łatwością może je zakwestionować sąd.
Czytaj także: Gdzie studenci znajdą najtańsze mieszkania na wynajem?
Z drugiej strony nie znaczy to, że najemca podpisując umowę na rok nie może być pociągnięty do żadnej odpowiedzialności za opuszczenie lokalu np. po 6 miesiącach. Jeśli podpisujemy umowę na rok, ale pozwalamy w umowie na rozwiązanie stosunku najmu, warto zapisać np. miesięczny okres wypowiedzenia. To daje właścicielowi przynajmniej miesiąc na znalezienie najemcy. Można iść też dalej – aby obie strony rozstały się w pokoju warto też zapisać, że w trakcie tego miesiąca wypowiedzenia najemca – o ile znajdzie na swoje miejsce zastępstwo – dostanie zwrot kosztów najmu za niewykorzystany czas. Wtedy i właściciel będzie szczęśliwy i najemca zaoszczędzi.
Sprawdź, z kim masz sprawę
Podstawową sprawą – o której jednak wielu najemców zapomina – jest też sprawdzenie czy osoba podająca się za właściciela faktycznie nim jest. Jak to sprawdzić? Wystarczy poprosić właściciela o numer księgi wieczystej lokalu i sprawdzić kto jest zapisany w dziale drugim KW. Można to sprawdzić przez internet na stronie ekw.ms.gov.pl. Podane tam dane w rubryce właściciel powinny się zgadzać z dokumentem tożsamości właściciela. Ten można też sprawdzić korzystając z poradnika opisującego zabezpieczenia dowodów osobistych zamieszczonego na stronach rządowych. Ostatecznie w internecie dostępne są też narzędzia do weryfikacji poprawności numerów PESEL oraz serii i numeru dowodu osobistego.
Po co aż tyle zachodu? Łatwo można wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś posługujący się fałszywym dokumentem tożsamości pospisuje umowę najmu z właścicielem mieszkania i po zapłaceniu kaucji odbiera od niego klucze. Potem już podając się za właściciela oszust może podpisywać umowy z nieświadomymi nic potencjalnymi najemcami inkasując od nich pieniądze i umawiając się na odbiór kluczy dopiero za kilka dni – podając za powód opóźnienia to, że lokal musi zostać odmalowany.
Przy okazji warto zauważyć, że w dobie coraz bardziej popularnych inwestycji w mieszkania na wynajem właściciele mogą działać przez pełnomocników. Teoretycznie do powierzenia komuś zadania wynajmu mieszkań właściciel może spisać pełnomocnictwo na kartce papieru. Warto jednak, aby zrobił to w formie aktu notarialnego. Czemu? Ta druga forma daje szanse potencjalnym najemcom na telefoniczną weryfikację czy przedstawiane przez pełnomocnika upoważnienie do podpisywania umów najmu faktycznie zostało przygotowane w danej kancelarii, a nie jest dokumentem sfałszowanym.
Protokół to podstawa
Nieodzownym elementem każdej umowy najmu powinien być też protokół zdawczo odbiorczy. To w tym dokumencie zapisujemy stany liczników, ścian, podłóg i całego wyposażenia mieszkania w momencie oddawania kluczy najemcom. Wszystko podlega potem weryfikacji, gdy lokal jest z powrotem przekazywany właścicielowi. Jest to na tyle ważny dokument, że warto na jego przygotowanie przeznaczyć nawet godzinę czy dwie. Dzięki temu unikniemy stresu przy zakończeniu współpracy z właścicielem.