Główny ekonomista PZU: cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce może zatrzymać się na 3,5 proc.
„Średnioroczna inflacja powinna w przyszłym roku przekroczyć nieco 7 proc. i obniżyć się do ok. 4,5 proc. w roku 2023. Nieco poniżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego wskaźnik CPI może spaść pod koniec 2023 r. – jeśli RPP zaostrzy odpowiednio politykę pieniężną” – napisał w komentarzu ekonomista.
Oceniamy, że RPP będzie kontynuować podwyżki stóp, podnosząc główną stopę NBP o 50 pkt. w styczniu, a cykl podwyżek zatrzymać się może na poziomie 3,5 proc.
„Duża niepewność związana jest jednak choćby z kształtowaniem się cen paliw i surowców energetycznych w przyszłym roku – nie mówiąc o kursie złotego czy składzie nowej RPP” – dodał.
Czytaj także: Prezes NBP: dalsze podwyżki stóp procentowych mogą być potrzebne, aby zapobiec utrwaleniu się wysokiej inflacji >>>
„W grudniu wskaźnik CPI przekroczy 8 proc. rdr”
Zdaniem Durjasza, w grudniu wskaźnik CPI przekroczy 8 proc. rdr, a w całym 2022 r. będzie utrzymywać się w granicach 7-8 proc.
Inflacja w listopadzie sięgnęła 7,8 proc. rdr i w grudniu przekroczy 8 proc. rdr.
„Presja inflacyjna sygnalizowana w badaniach koniunktury i widoczna w inflacji cen produkcji jest nadal bardzo silna i w obecnych, sprzyjających warunkach popytowych przełoży się na wzrost cen konsumpcji. W tej sytuacji okresowa obniżka VAT na żywność, gaz i energię oraz akcyzy na paliwo przyczyni się do zredukowania szczytowej inflacji w początkowych miesiącach 2022 r., łagodząc ten wstrząs dla gospodarstw domowych i stabilizując oczekiwania inflacyjne” – ocenia ekonomista.
„Nie obniży jednak średniorocznej inflacji – przeniesie co najwyżej część efektu wzrostu cen na kolejny rok. Ubytek dochodów budżetowych z tym związany i rozwiązania ochronne w 'pakiecie antyinflacyjnym’ rozluźnią politykę fiskalną, wzmacniając popyt. Inflacja będzie utrzymywać się dość płasko na wysokim poziomie (w granicach 7-8 proc. rdr) przez większość 2022 roku i zacznie wyraźniej spadać dopiero pod jego koniec” – dodaje.
PZU zrewidował wzrost PKB do ok. 4,4% z ok. 5% w 2022 r.
Dynamika PKB w 2022 r. spowolni względem br. i sięgnie ok. 4,4% z uwagi m.in. na słabnącą konsumpcję w przyszłym roku w wyniku wstrząsów podażowych, „skutkujące m.in. mocnym wzrostem cen energii, przekładającym się także na wzrost cen żywności i innych towarów i usług”, ocenia także Paweł Durjasz.
„Dobre dane z października i listopada, przy braku zaostrzenia obowiązujących regulacji sanitarnych, wskazują na możliwość osiągnięcia dynamiki PKB sięgającej nawet 7% r/r w IV kw. Wzrost PKB w całym roku 2021 może wynieść 5,6%. W 2022 r. wzrost PKB jednak osłabnie. Zakładaliśmy wcześniej, że przy solidnym wsparciu ze strony inwestycji i konsumpcji wzrost PKB będzie bliski 5%. Obniżyliśmy jednak tę prognozę do 4,4%, co jest nadal ponadprzeciętnym wynikiem. Poprawa sytuacji na rynku pracy, wzrost dochodów, redystrybucja dochodów ku mniej zamożnym gospodarstwom domowym – wszystko to powinno sprzyjać wzrostowi konsumpcji. Jednak wstrząsy podażowe, skutkujące m.in. mocnym wzrostem cen energii, przekładającym się także na wzrost cen żywności i innych towarów i usług, wpłyną negatywnie na realne dochody gospodarstw domowych i spowolnią wzrost konsumpcji – z ok. 6,3% w 2021 r. w pobliże 4% w 2022 r. ” – napisał Durjasz w grudniowym komentarzu gospodarczym.
Według niego, ryzykiem dla wzrostu PKB jest utrzymywanie się wysokich cen gazu i paliw oraz możliwe silne zacieśnianie polityki pieniężnej. Dodatkowo opóźniony napływ funduszy z UE może hamować prace inwestycyjne.