Gaz z ograniczonym wsparciem z Unii Europejskiej
Robert Lidke: Czy już wiadomo, jakie jest stanowisko Komisji Europejskiej w kwestii gazu? Czy jest to paliwo „zielone”, czy też jest to paliwo kopalne, „brudne”?
Grzegorz Wiśniewski: Komisja Europejska w wyjątkowych przypadkach dopuszcza gaz jako tzw. paliwo przejściowe. Unia nie zabrania wykorzystywania gazu i nie będzie zabraniała korzystania z gazu w celach energetycznych. Tak samo jak nie zabrania nam spalać węgla.
Unia zabrania tylko swoimi przepisami wspierania tego typu paliw i tego typu inwestycji oraz dyscyplinuje tych ‒ poprzez odpowiednie opłaty czy normy ‒ którzy chcą tego rodzaju paliwa wykorzystywać.
W przypadku gazu na pewno nie będzie dopłat z Europejskiego Banku Inwestycyjnego czyli największego źródła finansowania przedsiębiorców na świecie. To już jest zdecydowane. Dlatego, że żadne paliwa kopalne nie będą wspierane przez EBI.
Również będą poważne ograniczenia, w zasadzie uniemożliwiające wsparcie ze środków unijnych, w przypadku funduszy spójności i funduszy strukturalnych, które są w tej chwili na etapie zatwierdzania.
Czytaj także: Zielone finanse: mimo ryzyka banki nie mają alternatywy
Natomiast wyjątek będzie stworzony dla tzw. Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, to 7,5 mld euro. Polska ma dostać z tego ok. 27 proc. Jest to fundusz dla regionów po-górniczych. I aby przyspieszyć transformację energetyczną w tych regionach − gaz będzie tam przejściowo dopuszczony jako paliwo, które w ramach szerszych inwestycji będzie też mogło liczyć na wsparcie.
Wobec tego ‒ w którym kierunku ma pójść Polska, jeśli chodzi o transformację energetyczną? Czy ma korzystać z gazu, budować elektrownie gazowe, czy też raczej zdecydować się na elektrownię jądrową?
‒ W tej chwili nie ma takiej alternatywy gaz albo elektrownia jądrowa. Ponieważ elektrowni jądrowej nie mamy i są poważne wątpliwości, czy ze względów ekonomicznych uzasadnione jest obecnie inwestowanie w taką elektrownię, która może zacząć funkcjonować za ok. 15 lat.
Przyczyną sceptycyzmu inwestorskiego wobec energetyki jądrowej jest fakt bardzo szybkiego spadku kosztów odnawialnych źródeł energii. W szczególności energetyki wiatrowej i fotowoltaicznej, które w tej chwili tworzą alternatywę dla wszystkich paliw kopalnych, a przede wszystkim dla energetyki jądrowej.
Czytaj także: Dlaczego energia w Polsce dla firm jest droższa niż w innych krajach UE?
Do tej pory OZE były krytykowane za to, że są to tzw. źródła pogodowo-zależne. Niesłusznie i nieładnie nazywane były niestabilnymi źródłami energii. Otóż OZE potrafią funkcjonować stabilnie w nowoczesnym systemie energetycznym, a Unia Europejska, żeby zachęcić do masowego inwestowania w tego typu źródła, jak energetyka wiatrowa czy słoneczna wprowadza olbrzymi program wykorzystania wodoru.
Otóż te źródła będą służyły do wytwarzania wodoru w procesie elektrolizy, który będzie mógł służyć do produkcji energii elektrycznej przy tych źródłach, żeby miały one bardziej stabilną charakterystykę produkcji. Lub też wodór będzie wtłaczany do sieci i będzie służył zarówno dla przemysłu, jak i dla transportu samochodowego.
Czyli niestety ‒ jeśli chodzi o energetykę jądrową, to jej szansa minęła razem z paliwami kopalnymi. Natomiast gaz będzie paliwem przejściowym, i nawet jeśli nie będzie wspierany, dopóki nie będziemy wykorzystywali wodoru do produkcji energii, to będziemy mieli zapotrzebowanie sektora energetycznego i ciepłownictwa na gaz. Ale będzie ono znacznie mniejsze w stosunku do wcześniejszych prognoz zapotrzebowania na to paliwo.
Czytaj także: Inwestowanie ekologiczne i odpowiedzialne, skromna oferta polskiego rynku finansowego