Fałszywi „urzędnicy” wciąż nękają polskie firmy, coraz częściej wykorzystują też kanały elektroniczne
Pomysł pozyskiwania korzyści majątkowych od właścicieli firm pod pretekstem kar czy opłat administracyjnych nie jest niczym nowym. Wszyscy pamiętamy wszak wyśmienitą kreację Wiesława Michnikowskiego w kultowej komedii sprzed kilkudziesięciu lat „Gangsterzy i filantropi”.
Grany przez niego niepozorny chemik, Anastazy Kowalski, krążył po restauracjach, podając się za kontrolera Państwowej Inspekcji Handlowej i bezlitośnie wymuszając łapówki za przymknięcie oka na faktyczne lub rzekome uchybienia.
Czytaj także: 100 tys. prób wyłudzeń kredytów na łączną kwotę 5,3 mld zł z wykorzystaniem cudzych dokumentów; raport infoDOK
Doskonale podrabiane pisma
Także i dziś nie brak grup przestępczych, które korzystają ze starej metody, jednak jak przystało na współczesne czasy, komunikują się ze swymi ofiarami w formie zdalnej. W ostatnim czasie na tapecie pojawiła się korespondencja z… Urzędu Patentowego.
‒ Jest to przykład dość marginalny, ale potwierdzający, że sprawcy utrzymują taktykę podszywania się pod instytucje administracji publicznej – twierdzi dr Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Strategia „na Urząd Patentowy” wygląda podobnie, jak wcześniejsze działania tego typu, gdzie rzekomym nadawcą korespondencji był fiskus, ZUS czy urząd gminny.
Sprawcy utrzymują taktykę podszywania się pod instytucje administracji publicznej
‒ Po raz kolejny część firm dostaje wezwania z rzekomymi opłatami do uiszczenia, oczywiście łudząco przypominającymi pisma z urzędu – przestrzegł dr Białek.
Przypomniał również, że pierwsze tego typu przestępstwa miały związek z korespondencją rozsyłaną rzekomo przez Krajowy Rejestr Sądowy, zawierającą wezwanie do dokonania płatności pod groźbą wykreślenia firmy z ewidencji.
Czujność przedsiębiorców usypia też fakt, iż opłaty wyłudzane przez oszustów są z reguły niewysokie
Właśnie dlatego odróżnienie oryginalnego pisma od fałszywki bywa tak trudne – sprawcy do perfekcji opanowali upodabnianie swoich listów do oficjalnych dokumentów, a przy mnogości opłat, pobieranych z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej przez rozmaite organy państwowe ‒ właściciele firm mają prawdziwy problem z ustaleniem czy dana należność faktycznie istnieje.
Czujność przedsiębiorców usypia też fakt, iż opłaty wyłudzane przez oszustów są z reguły niewysokie.
‒ Przestępcy liczą na skalę, że relatywnie duża liczba osób rzeczywiście da się oszukać – dodał dr Tadeusz Białek.
Czytaj także: Uwaga na wzmożoną aktywność cyberprzestępców!
Profil Zaufany zamiast papierowej korespondencji
To, co z reguły wyróżnia oszukańczą korespondencję, to informacja o zmianie numeru konta, ale i w tym przypadku zdarza się, że urzędy dokonują przeniesienia swych rachunków do innego banku, wskazał wiceszef ZBP.
Na mocy obowiązujących przepisów spora część korespondencji urzędowej jest realizowana w tradycyjnej formie, i to jest nisza którą przestępcy wykorzystują
Dlatego w każdym przypadku, kiedy firma otrzyma pismo przypominające o zaległych płatnościach lub informację o nowym podatku, warto sprawdzić w urzędzie czy dana należność faktycznie jest wymagalna. To, co trzeba zweryfikować w pierwszej kolejności to numer konta, który w przypadku organów administracji publicznej z reguły podany jest na stronie www.
Najskuteczniejszym rozwiązaniem byłoby oczywiście wykorzystanie nowoczesnych form komunikacji elektronicznej z petentem, takich jak Profil Zaufany i logowanie przez bank, tak, żeby wszelkie informacje o należnych płatnościach trafiały do firmy tą drogą.
Warto sprawdzić w urzędzie czy dana należność faktycznie jest wymagalna. To, co trzeba zweryfikować w pierwszej kolejności to numer konta
Jednak dr Tadeusz Białek wskazuje, iż na chwilę obecną nie jest to możliwe z przyczyn proceduralnych.
– Na mocy obowiązujących przepisów spora część korespondencji urzędowej jest realizowana w tradycyjnej formie, i to jest nisza którą przestępcy wykorzystują, by kierować w formie pisemnej wezwania, stanowiące element oszustwa.
Potrzeba przeglądu przepisów w dużej skali, i następnie zamiany formy papierowej na elektroniczny bezpieczny kanał. Niestety, obecnie wciąż dominują tradycyjne metody kontaktu urzędu z obywatelem – twierdzi wiceszef ZBP.
Do kwestii tej odniósł się też prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz wskazując, że każdego roku obserwowany jest w tej dziedzinie pewien postęp, dokonujący się ze wsparciem ze strony instytucji finansowych.
Czytaj także: ZBP ostrzega przed oszustwami związanymi z podszywaniem się pod urzędy oraz instytucje zaufania publicznego