Eugeniusz Gatnar z RPP: w styczniu podwyżka stóp procentowych o 50 pb; możliwe 75 pb przy negatywnym scenariuszu inflacji
„Podwyżka stóp procentowych o 50 pb na posiedzeniu w styczniu będzie właściwa, jeżeli potwierdzą się obecne prognozy, że inflacja w grudniu wyniesie ok. 8-8,5 proc., chociaż szybki odczyt GUS za grudzień nie będzie jeszcze znany (GUS zaplanował publikację na 7 I, pierwotnie RPP miała odbyć posiedzenie 12 I – przyp. red.). Nie wykluczam też konieczności podwyżki o 75 pb, gdybyśmy nie widzieli perspektyw, że tarcza antyinflacyjna mogłaby przynieść zakładane rezultaty, a według prognoz, które powinien nam dostarczyć DAE NBP, wskaźnik CPI przebije w I kw. 2022 r. psychologiczną barierę 10 proc. Uważam, że ruchy na stopach w większej skali mogą sprawiać wrażenie, że Rada nadrabia czas i goni za inflacją” – powiedział Gatnar.
Spóźnione podwyżki stóp procentowych
„W tym kontekście podtrzymuję ocenę, że Rada zbyt późno zaczęła podnosić stopy, choć Alfredo Cuevas, szef misji MFW do Polski na konferencji stwierdził ostrożnie, że ‘nie sądzi, iż można byłoby powiedzieć’, że NBP się spóźnił z podwyżkami” – dodał.
Patrząc na działania banków centralnych naszego regionu i wobec faktu, że inflacja w Polsce była wysoka już przed pandemią, podwyżki stóp trzeba było zacząć wcześniej.
6-letnia kadencja Gatnara w RPP, nominowanego z ramienia Senatu, upływa 25 stycznia 2022 r. W latach 2007-2010 Gatnar zajmował stanowisko doradcy prezesa NBP, a w 2010-2016 r. był członkiem Zarządu NBP.
Według ekonomisty, docelowo stopa referencyjna w Polsce powinna wzrosnąć w okolice 3 proc. lub nieco wyżej, ponieważ tylko w takim scenariuszu widzi on szansę na to, że pod koniec 2023 r. inflacja mogłaby zejść w okolice górnej granicy pasma odchyleń od celu.
Między październikiem a grudniem RPP podwyższyła referencyjną stopę procentową łącznie o 165 pb, do 1,75 proc., w trzech krokach po 40, 75 i 50 pb.
Gatnar poinformował, że Radzie nie przedstawiono do tej pory analiz dotyczących wpływu skali podwyżek stóp procentowych na stabilność systemu finansowego i na ewentualne ryzyko pojawienia się problemów z obsługą kredytów.
„Trzeba zauważyć, że w przeszłości stopy na poziomie ok. 4 proc. nie były niczym niezwykłym. Jednak obecnie Polacy brali kredyty i szacowali swoją zdolność kredytową przy rekordowo niskich stopach procentowych. Obecnie ok. 3 mln Polaków ma czynny kredyt hipoteczny, a ich łączna wartość przekroczyła 500 mld zł. Zbyt niskie stopy procentowe w tym roku niestety wygenerowały nadmierny popyt na te kredyty. W dłuższym okresie to może być problemem dla stabilności systemu finansowego, ponieważ polska gospodarka nie będzie przez 20-30 lat rosnąć w tempie 5 proc. z rynkiem pracy w tak dobrym stanie jak obecnie” – wskazuje Gatnar.
„Trzeba pamiętać, że Polacy mają dość niską świadomość ekonomiczną. W tym kontekście szkoda, że w komunikacji Rady zabrakło ostrzeżeń o ryzyku wystąpienia w tym roku podwyższonej inflacji, i o tym, że wtedy stopy mogą wzrosnąć” – dodaje.
Czytaj także: Główny ekonomista PZU: cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce może zatrzymać się na 3,5 proc. >>>
Członek RPP uważa, że stopa rezerwy obowiązkowej powinna „jak najszybciej” wrócić do poziomu sprzed pandemii, czyli 3,5 proc., po podwyżce do 2,0 proc. z 0,50 proc. w październiku.
„Nadpłynność na rynku międzybankowym jest bardzo duża. Wcześniej padały argumenty, że podwyżka stopy rezerwy to substytut zacieśniania polityki pieniężnej, więc obecnie, gdy stopa referencyjna idzie do góry, nie widzę przeszkód, by ponownie podnieść poziom rezerwy obowiązkowej” – dodaje Gatnar.
Prognozy gospodarcze na 2022 rok
Gatnar widzi bardzo dużą niepewność co do przebiegu procesów inflacyjnych w przyszłym roku, a jego zdaniem na ten moment można szacować inflację CPI na ok. 8,5 proc. w grudniu, 5 proc. na koniec przyszłego roku i 6-7 proc. średniorocznie w 2022 r.
„Inflacja CPI w grudniu, moim zdaniem, wyniesie ok. 8,5 proc. pod wpływem presji popytowej związanej z okresem świątecznym. (…) Natomiast szczyt inflacji, który poprzednio miał przypadać. w styczniu-lutym 2022 na poziomie ok. 10 proc. przesunie się ze względu na wprowadzenie tzw. tarczy antyinflacyjnej. Sama tarcza mogłaby obniżyć inflację w szczycie do ok. 9 proc., ale drugiej strony mocno wzrosły taryfy na gaz i energię elektryczną, a sama tarcza zawiera też element bezpośrednich dopłat dla gospodarstw domowych, co może stymulować popyt najmniej zamożnych gospodarstw domowych. Nie wiemy także, czy tarcza zostanie wydłużona poza I kwartał” – powiedział członek RPP.
„Mamy jeszcze wzrost płacy minimalnej i Polski Ład, przy czym efekty popytowe nowych rozwiązań podatkowych, związane z przesunięciami progów PIT, czy zwiększeniem dochodu do dyspozycji części gospodarstw, mogą być widoczne z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Jak widać, mamy bardzo dużą niepewność co do przebiegu procesów inflacyjnych w przyszłym roku. Na pewno jednak od połowy 2022 r. zacznie działać efekt bazy. Sezonowo również mniejszy dodatni wpływ na odczuwaną inflację będzie miało niższe zużycie drożejących obecnie nośników energii i ceny żywności. Wskaźnik CPI od szczytu zacznie się powoli obniżać, choć głównie ze względu na efekty bazy, do ok. 5 proc. pod koniec przyszłego roku, co może dać średniorocznie ok. 6-7 proc.” – dodał.
Czytaj także: Prezes NBP: dalsze podwyżki stóp procentowych mogą być potrzebne, aby zapobiec utrwaleniu się wysokiej inflacji >>>
W ocenie Gatnara jest za wcześnie, by mówić o przegrzewaniu się gospodarki Polski i choć dane makro za listopad ekonomista ocenia jako „bardzo mocne” (sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, budownictwo), to jego zdaniem jest to raczej jest szczyt postpandemicznego odbicia.
Silny odczyt sprzedaży detalicznej (12,1 proc. – PAP) Gatnar tłumaczy kontynuacją konsumpcji ze zgromadzonych w trakcie pandemii przymusowych oszczędności, okresem przedświątecznym oraz, co określa jako „niepokojące”, kupowaniem „wyprzedzającym”, powodowanym chęcią ucieczki przed dalszymi wzrostami cen.
Ekonomista nie sądzi, by tak wysoka aktywność konsumencka utrzymała się w kolejnych miesiącach.
„Wzrost inflacji w dłuższym okresie ograniczy konsumpcję, ponieważ dochód do dyspozycji się obniży, też ze względu na podwyżki taryf na prąd czy gaz. Do tego podwyżki stóp procentowych będą ograniczały wielkość wsparcia konsumpcji kredytem” – wyjaśnia Gatnar.
Ryzyko pojawienia się spirali płacowej w Polsce istnieje, chociaż zjawisko to jeszcze nie wystąpiło – ocenia Gatnar.
„Bez wątpienia rynek pracy jest w dobrej kondycji, bardzo ciasny, ale nie można jednoznacznie stwierdzić, czy pojawiło się zjawisko spirali cen i płac. Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw od kilku miesięcy stabilnie oscyluje wokół ok. 9 proc. Na razie ratuje nas napływ cudzoziemców, a aktywność zawodowa na poziomie 58 proc. świadczy o tym, że mamy jeszcze rezerwuar siły roboczej. Dostrzegam jednak niebezpieczeństwo pojawienia się spirali w niedługim czasie, gdyby kolejne odczyty pokazały ponad 10-proc. dynamikę płac” – powiedział.
Słaby złoty może prowadzić do konieczności mocniejszych podwyżek stóp procentowych
W kontekście słabszego kursu polskiej waluty Gatnar podkreśla rolę kanału kursowego w mechanizmie transmisji polityki monetarnej.
„Trzeba pamiętać, że słabość złotego jest czynnikiem, który osłabia oddziaływanie kanału stopy procentowej na inflację. To może prowadzić do konieczności większych podwyżek stóp. Wielokrotnie mówiłem, co też podtrzymuję, że polska gospodarka jest silna, więc złoty ma przestrzeń do aprecjacji” – powiedział Gatnar.
„Brak porozumienia z UE będzie oddziaływał w kierunku osłabienia złotego. Kursowi nie pomagają także wyższe niż w naszym kraju stopy procentowe w regionie, a także nastawienie inwestorów do tzw. koszyka walut EM, do którego oprócz złotego należy np. turecka lira. Ponadto, w komunikatach Rady znajduje się, niestety, ciągle odniesienie do interwencji walutowych, co jest sygnałem, że preferuje ona słabszą walutę. Wszystko to działa proinflacyjnie, ponieważ podwyższa ceny produktów importowanych, szczególnie ropy i gazu. I generuje deficyt na rachunku obrotów bieżących” – dodał.
Problem kompetencyjny na linii zarząd NBP – RPP
Gatnar sygnalizuje, że w trakcie kryzysu pandemicznego pojawił się istotny problem kompetencyjny między Zarządem NBP a Radą, dotyczący określania parametrów skupu obligacji przez bank centralny.
„Działania antykryzysowe podjęte przez organy NBP w marcu i kwietniu 2020 r. oceniam dobrze, jednak ich prowadzenie pokazało problem kompetencyjny wewnątrz banku centralnego. Kiedy w połowie br. pojawiły się symptomy ożywienia i zaczęła się ujawniać presja inflacyjna, zgłosiłem w lipcu wniosek o podwyżkę stóp, jednak wtedy Zarząd poinformował Radę, że nie można dokonywać podwyżek, bo prowadzony jest skup obligacji. Doszło więc do swoistego pata między organami NBP. Wobec tego zaproponowałem, żeby wpisać do Założeń polityki pieniężnej na 2022 r., że parametry strukturalnych operacji otwartego rynku ustala Rada, a w szczególności ich horyzont oraz docelową wielkość zakupów, podobnie jak robi to EBC. Mój wniosek jednak odrzucono” – powiedział Gatnar.
Poinformował, że do tej pory Zarząd nie przedstawił RPP proponowanej polityki zarządzania portfelem skupowanych obligacji.
„Nie wiemy, czy lub w jakiej sytuacji papiery mogą być rolowane, czy NBP będzie je trzymał do zapadalności itd. Uważam, że następna Rada powinna otrzymać informację na ten temat” – dodał.
14 grudnia Międzynarodowy Fundusz Walutowy rekomendował w raporcie po konsultacjach z polskim rządem oraz instytucjami bezpieczeństwa finansowego, że NBP powinien przedstawić plan zarządzania portfelem skupionych obligacji. NBP nie odpowiedział do tej pory na zadane przez PAP Biznes pytania m.in. w tej sprawie.
Wnioski na koniec kadencji
Zapytany o wnioski ze swojej kadencji w Radzie, Gatnar wskazał na trzy główne kwestie.
„Zawsze uważałem, że polityka pieniężna powinna być elastyczna. Stopy procentowe powinno się kształtować uwzględniając posiadane prognozy oraz pamiętając o opóźnieniu w mechanizmie transmisji. Umiejętnie je podnosząc, aby stworzyć przestrzeń do ewentualnych obniżek w przyszłości i je faktycznie obniżając, kiedy wystąpi taka potrzeba” – powiedział członek RPP.
„Ważną kwestią dla mnie była też komunikacja. Polityka pieniężna jest sztuką komunikowania, utrzymywania dobrych relacji z rynkiem i tego, by dla rynku podejmowane decyzje były przewidywalne. Moim zdaniem, prawie tyle samo można osiągnąć za jej pośrednictwem, co wykorzystując ‘twarde’ instrumenty. Dobra komunikacja oznacza na przykład stabilny kurs waluty, czy mniejszy zakres koniecznego odziaływania za pomocą stóp procentowych” – dodał.
Gatnar podkreślił ponadto, że „wielką wagę” przywiązywał również do wiarygodności przedstawianych prognoz co do przyszłej inflacji, pamiętając o ich wpływie na oczekiwania inflacyjne Polaków, które mają silnie adaptacyjny charakter.