Ekonomiści banków Millennium, ING i Pekao oceniają rządowe propozycje zmian podatkowych
„Propozycje uproszczają od 2023 r. zasady i zmniejszają chaos związany z zapisami Nowego Ładu, co oczywiście jest dobrą informacją. Jest to jednak zwiększenie stymulacji fiskalnej wynoszące ok. 0,6 proc. PKB, a 2023 r. naszym zdaniem nie jest dobrym momentem na tego typu politykę, ze względu na spodziewaną wysoką inflację. Tym bardziej, że zwiększenie dochodów netto gospodarstw domowych jest wątpliwe dla ograniczenia żądań płacowych i może oznaczać zwiększenia skali koniecznego zacieśniania warunków monetarnych” – napisali ekonomiści Banku Millennium w piątkowym raporcie.
„Zmniejsza to także możliwości samorządów, co może stanowić problem wobec zwiększonych obciążeń finansowych w związku z napływem uchodźców z Ukrainy i jednocześnie rosnących potrzeb inwestycyjnych wynikających z napływu środków z UE. Nie sądzimy jednak, aby zmiany te ważyły na ratingu polskiego długu” – dodali.
Czytaj także: Doradcy podatkowi o tym ile faktycznie oszczędzimy dzięki ogłoszonej przez rząd obniżce podatków
Deficyt General government powyżej 4 procent
„Zgodnie z naszymi oczekiwaniami wchodzimy w okres specyficznego policy-mix, gdzie zacieśnianiu polityki pieniężnej będzie towarzyszyło luzowanie polityki fiskalnej. Po stronie wydatkowej za wzrost deficytu będzie odpowiadał m.in. wzrost wydatków związanych z przyjęciem uchodźców (wyższe wydatki socjalne oraz na edukację i ochronę zdrowia), zbrojeniami oraz tzw. Tarczą Antyputinowską” – napisano w raporcie ING.
„Z kolei po stronie dochodowej mamy obniżki podatków pośrednich w związku z Tarczą Antyinflacyjną, a obecnie także plany obniżek podatków bezpośrednich. Szacujemy, że w 2022 deficyt general government wyniesie ok. 4,5 proc. PKB, a w 2023 pozostanie powyżej 4 proc. PKB” – oceniają ekonomiści ING.
Słabe pobudzenie PKB
Według ekonomistów Banku Pekao, zmiany podatkowe spowodują ubytek dochodów w budżecie państwa i w samorządach w wysokości ok. 12 mld zł w 2022 i 21 mld zł w 2023.
„Impuls fiskalny tym spowodowany w niewielkim stopniu wpłynie na PKB, gdyż wzrost gospodarczy jest obecnie hamowany przez bariery podażowe (wzrost cen surowców, zaburzenia łańcuchów dostaw, itp.) niż brak popytu” – ocenili