Efektem rosyjskiej agresji na Ukrainę powinna być w Polsce szybsza transformacja energetyczna
– Problemem polskiej energetyki jest tak naprawdę to, że my żyjemy w świecie mitów. Uważamy, że węgla wystarczy nam na wiele lat, że jest on gwarantem naszego bezpieczeństwa energetycznego. Jeżeli tak jest, to po co kupujemy węgiel od Rosji?
Był moment, kiedy importowaliśmy go 20 mln ton rocznie, teraz to jest ok. 9,5 mln ton. Więc to nie jest tak, że ten węgiel zapewnia nam bezpieczeństwo energetyczne – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr hab. inż. Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej i profesor warszawskiej SGGW.
Dane przytaczane przez Koalicję Klimatyczną pokazują, że tylko w 2020 roku Polska zaimportowała z Rosji ponad 16,5 mln ton ropy naftowej, prawie 9,5 mln t węgla i 10 mld m3 gazu ziemnego.
Sama wartość kupowanej od Rosji ropy i węgla przekroczyła w ostatnich latach aż 730 mld zł, natomiast wartość kontraktu gazowego na dostawy tego surowca nie jest jawna.
Czytaj także: Cena gazu w Europie bije rekord za rekordem
Dekarbonizacja musi przyspieszyć
Eksperci podkreślają, że w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainę Polska powinna zrezygnować z importowania tych surowców. To jednak oznacza konieczność przyspieszenia procesu dekarbonizacji i zielonej transformacji energetycznej.
Tylko w 2020 roku Polska zaimportowała z Rosji ponad 16,5 mln ton ropy naftowej, prawie 9,5 mln t węgla i 10 mld m3 gazu ziemnego
– Powinniśmy przygotować wspólny, ponadpolityczny program transformacji energetycznej, jak to miało miejsce np. w Danii. Program, który będzie uwzględniał konieczność uzyskania neutralności klimatycznej nie później niż do 2040 roku i wskaże, jakie inwestycje powinniśmy przeprowadzić w ciągu najbliższych 30 lat, żeby to osiągnąć.
To powinna być umowa społeczna, która będzie realizowana niezależnie od tego, kto będzie w Polsce rządził. To jedyna droga, żebyśmy mogli rozwiązać problem głębokiego uzależnienia Polski od sprowadzania surowców energetycznych z zewnątrz – ocenia ekspert Koalicji Energetycznej.
Energetyka prosumencka
Jego zdaniem w krótkim terminie Polska powinna postawić na rozwój energetyki prosumenckiej. Ten segment rynku w ostatnich latach przeżywa prawdziwy boom, ale zmiany wchodzące w życie od kwietnia mogą odwrócić tę tendencję. Zmieni się bowiem system rozliczania prosumentów, którzy oddają nadwyżki energii do sieci i z niej czerpią w okresach mniejszej produkcji w mikroinstalacji.
– Energetyka prosumencka to jest ogromna szansa na budowę niezależności energetycznej polskich rodzin i szansa, żeby skorzystało na tym rolnictwo. Potrzebujemy programu wspierania energetyki odnawialnej dla sektora rolniczego, sektora komunalnego, sektora indywidualnego budownictwa, jak również dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, bo one mogą w to inwestować – mówi dr hab. inż. Zbigniew Karaczun.
W krótkim terminie Polska powinna postawić na rozwój energetyki prosumenckiej
Według danych PTPiREE na koniec 2021 roku łączna liczba mikroinstalacji prosumenckich przyłączonych do sieci dystrybucyjnej sięgnęła w Polsce 854 tys., a ich moc przekroczyła już 6 GW.
– W tej chwili jest na rynku duża ilość pieniędzy, które ludzie obawiający się inflacji chcieliby zainwestować. Gdyby więc połączyć pewne programy wsparcia proponowane przez rząd z prywatnymi oszczędnościami, można by uzyskać niebywały efekt rozwoju odnawialnych źródeł energii na potrzeby gospodarstw domowych – mówi profesor warszawskiej SGGW.
– Drugi obszar, który można zacząć wdrażać od razu, to różnego rodzaju programy zarządzania użytkowaniem energią przez użytkowników końcowych. Zapotrzebowanie na energię w czasie nie jest takie samo – mamy szczyty i dołki.
Dlatego powinniśmy zaproponować takie taryfy, żeby mieszkańcy zaczęli korzystać z energii sieciowej w okresach, kiedy mamy dołek zapotrzebowania. Dzięki temu nie musielibyśmy włączać dodatkowych mocy wtedy, kiedy zapotrzebowanie jest największe. To byłaby też duża oszczędność surowców energetycznych – dodaje.
Czytaj także: Węgiel nie może stanowić tabu, gdy Europa próbuje uniezależnić się od rosyjskiego gazu
Termomodernizacja budownictwa
Ekspert Koalicji Klimatycznej wskazuje również, że w Polsce od lat nierozwiązanym problemem, który opóźnia proces dekarbonizacji, pozostaje kwestia termomodernizacji budownictwa.
70 proc. z nich (budynki mieszkalne i domy) nie spełnia standardów efektywności energetycznej. Średnio co trzeci nie ma nawet izolacji cieplnej
Według danych Komisji Europejskiej w skali całej UE budynki odpowiadają za ok. 40 proc. końcowego zużycia energii.
Z kolei w Polsce jest ponad 5,5 mln budynków mieszkalnych, z których zdecydowana większość (ok. 5 mln) to domy jednorodzinne, a 70 proc. z nich nie spełnia standardów efektywności energetycznej. Średnio co trzeci nie ma nawet izolacji cieplnej.
W ubiegłorocznym raporcie Rockwool („Fala renowacji szansą na rozwój Polski po pandemii”) eksperci wyliczyli, że termomodernizacja kilku milionów polskich domów pozwoliłaby krajowej gospodarce zaoszczędzić nawet 6,8 mld m3 gazu ziemnego rocznie.
Magazyny energii
– W dłuższej perspektywie czasowej powinniśmy z kolei szukać takich rozwiązań, które umożliwią wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w przemyśle i tworzenie także magazynów energii. Tu pojawiają się takie pomysły, że kopalnie mogłyby zacząć funkcjonować jako elementy systemu energetyki szczytowo-pompowej, bo tam są duże wysokości, które można by wykorzystać – podkreśla ekspert.
– Mamy też rolnictwo z ogromnym potencjałem rozwoju biogazowni. To jest projekt, o którym mówimy w Polsce od 20 lat, ale nie zrobiliśmy nic, żeby to się rozwijało.
Tak więc tych obszarów, gdzie moglibyśmy rozwijać energetykę odnawialną i dokonać transformacji, jest bardzo wiele ‒ dodaje dr hab. inż. Zbigniew Karaczun.