Redaktor Naczelny NBS: Niewidzialny pieniądz; maj 2009

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

krekora.grzegorz.01.100xBadania czołowej w świecie firmy konsultingowej A.T. Kearney wykazują rosnące znaczenie usług płatniczych dla dochodów banków. Przelewy elektroniczne, rozliczenia e-transakcji i operacje kartowe mają coraz wyższy udział również w zyskach banków spółdzielczych.

Grzegorz Krekora

Co ciekawe, w skali globalnej działalność pożyczkowa staje się dla banków mniej istotna. Usługi płatnicze wraz z produktami internetowymi dostarczają już nawet połowę ich przychodów. Zdaniem ekspertów nieuchronne zbliżanie się Polski do Jednolitego Obszaru Płatności w Euro (SEPA) może nakręcać na tym polu spiralę silnej konkurencji, także ze strony instytucji parabankowych. Banki, które nie podołają finansowo i technologicznie wdrożeniu europejskich standardów będą zmuszone korzystać z outsourcingu usług płatniczych.

SEPA to możliwość dokonywania każdej płatności z jednego rachunku, z wykorzystaniem jednolitych instrumentów i formatów. Wszystkie przelewy w euro są traktowane jak płatności krajowe, dzięki czemu obniżają się koszty transakcji transgranicznych. Paneuropejski rynek płatności jest niezwykle atrakcyjny z uwagi na jego stabilną dochodowość. W ostatnich 5 latach rynek ten wzrastał w tempie 7 proc. rocznie, najszybciej w segmencie e-przelewów i kart płatniczych. Istotną część płatności bezgotówkowych w Europie zajmują operacje czekowe, w Polsce praktycznie już nieobecne. Nadal mało popularne są u nas usługi direct debit (polecenia zapłaty) dominujące na rynkach rozwiniętych. Przelewy obejmują około ¾ transakcji bezgotówkowych, pozostała ¼ rynku to operacje kartowe.

W krajowym systemie przeprowadzamy rocznie „tylko” około 1,5 mld płatności elektronicznych. Otwarcie rynku europejskiego oznacza więc dla polskich banków możliwość obsługi tych transakcji w nieporównanie większej skali. Obecnie wpływy sektora bankowego z tytułu opłat netto za płatności wynoszą ponad 30 mld euro, a łącznie z dodatkowymi prowizjami za obsługę kont i kart 60-70 mld euro. To dużo, aczkolwiek tylko 10 proc. przychodów banków europejskich.

Ocenia się, że europejski bank średniej wielkości, w zależności od posiadanej infrastruktury i konkretnych strategii rozwojowych, musi przeznaczyć na dostosowanie się do standardów płatniczych SEPA od 10 mln do nawet ponad 200 mln euro. Jak widać, rozbieżność w ocenie nakładów jest ogromna, co oznacza, że banki wciąż nie posiadają pełnego przeglądu niezbędnych inwestycji.

Z badania A.T. Kearney wynika, że całkowity koszt krajowego przelewu dla banków europejskich wynosi od 1 eurocenta do 31 eurocentów. W strefie euro różnica ta jest „tylko” ośmiokrotna. Nie ulega wątpliwości, że klienci będą wybierać tych operatorów, którzy zaaferują przynajmniej dla części swoich przelewów najlepsze warunki cenowe. Blisko 75 proc. kosztów obsługi płatności to koszty związane z personelem. Badanie pokazuje jednak, że duże globalne banki niekoniecznie są bardziej efektywne w zakresie wykonywanych transakcji płatniczych. Niewidzialny pieniądz pojawi się więc wszędzie tam, gdzie do niedawna panowała hegemonia gotówki. Jeżeli będzie tańszy, sprawnie rozliczany i bezpieczny.