Draghi rozczarował, złoty zyskuje
Wszyscy, którzy oczekiwali zapowiedzi poluzowania polityki monetarnej przez ECB muszą czuć się rozczarowani. Nic takiego nie nastąpiło. W efekcie zyskało euro, a przy okazji również złoty.
Rynek nie oczekiwał zmiany polityki monetarnej na dzisiejszym posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. I taką też decyzję podjął bank centralny. Jednak na rynku w ostatnim czasie pojawiło się tyle głosów mówiącej o możliwym dalszym poluzowaniu polityki monetarnej w Eurolandzie, że zaczęto oczekiwać gołębiego wystąpienia Mario Draghiego na konferencji prasowej po posiedzeniu. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Draghi powtórzył dobrze znane twierdzenia, w tym o tym, że stopy pozostaną na obecnym lub niższym poziomie przez dłuższy czas. Nie powiedział jednak nic nowego. Nic, co mogłoby wyraźnie zapowiadać cięcie stóp procentowych za miesiąc, czy za dwa. Inwestorzy byli rozczarowani. Przynajmniej ich część. Widać to było w notowaniach eurodolara. Kurs w reakcji na słowa prezesa ECB skoczył z dziennego minimum na 1,3482 do 1,3618 dolara.
W naszej opinii cięcie stóp procentowych w strefie euro wciąż nie jest wykluczone. O ile inflacja w dalszym ciągu będzie poniżej rynkowego konsensusu, a publikowane za miesiąc przez bank centralny nowe prognozy gospodarcze pokażą utrzymującą się bardzo niska presję inflacyjną, to ECB może zdecydować się na małą obniżkę stóp w marcu lub kwietniu. Jednak tylko głównej stopy. Szanse na wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej (obecnie 0%) uznajemy w tej chwili na bardzo małe. Dopiero zagrożenie deflacją lub ryzyko wyraźnego wyhamowania ożywienia gospodarczego mogłoby zmusić bank do takiej decyzji.
Wzrost EUR/USD oraz poprawa nastrojów na rynkach finansowych (giełdy mocno wzrosły) wsparły w czwartek złotego. Zyskał on do wszystkich głównych walut. Euro potaniało do 4,1765 zł, dolar do 3,0750 zł, funt do 5,0218 zł, a szwajcarski frank do 3,42 zł. To był już czwarty kolejny dzień umocnienia złotego. Odczytujemy to jako potwierdzenie naszej tezy, że systematycznie poprawiające się fundamenty polskiej gospodarki będą wspierać złotego, stanowiąc ewentualną przeciwwagę dla obaw o kondycję rynków wschodzących. Oczywiście w momencie skrajnego wzrosty awersji do ryzyka na świecie nie zatrzyma to przeceny złotego. Jednak gdy nastroje się poprawią będzie on równie dynamicznie odrabiał wcześniejsze straty.
W piątek rodzimy rynek walutowy będzie pozostawał pod głównym wpływem nastrojów na świecie. Te zaś będą kształtowane najpierw przez oczekiwanie, a później przez publikację styczniowego raportu o sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Dane zostaną opublikowane o godzinie 14:30. Oczekuje się stabilizacji stopy bezrobocia na poziomie 6,7%, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 184 tys. Paradoksalnie im gorsze będą dane, tym lepiej dla złotego. Wynika to z faktu, że słabe dane mogą być odczytane jako sygnał braku cięcia przez Fed QE3 na marcowym posiedzeniu. To zaś dodatkowo zmniejszy obawy o rynki wschodzące i wesprze tamtejsze waluty. W tym również złotego.
W piątek jeszcze jedno wydarzenie może przykuć uwagę rodzimych inwestorów. Otóż, agencja Moody’s może wypowiedzieć się nt. ratingu Polski.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets