Draghi przestraszył się swoich słów?
Zaniepokojony tym, co stało się na euro po słowach M. Draghiego w Sintrze (wzrost EUR/USD do najwyższego poziomu od 12 miesięcy) Europejski Bank Centralny (EBC) pospieszył ze sprostowaniem jego wypowiedzi. W wydanym oświadczeniu sugeruje, że rynek źle zinterpretował mowę Włocha na temat inflacji (odebrano ją jako możliwość zmniejszenia skali programu), a sama wypowiedź miała być w założeniu neutralna i nie sugerować zmiany podejścia banku do polityki pieniężnej. W reakcji na tę publikację eurodolar spadł ok. 80 pipsów. Ważna techniczna bariera przy 1,1280 pozostała jednak nienaruszona. W dalszej części dnia rynek powrócił do zwyżek ustanawiając nowe maksima i kończąc sesję powyżej 1,1400. Rentowności obligacji (w tym polskie) zahamowały wzrosty. Giełdy lekko w dół. WIG20 outsiderem w Europie.
Jak widać, rynek gra swoje i nie poddaje się łatwo słownym interwencjom ze strony banków centralnych. Wtorkowe słowa Draghiego były oczywiście jedynie pretekstem do wygenerowania silnego ruchu w kierunku umocnienia euro. Duże pozycje na zwyżki były ustawione już wcześniej. Co ciekawe, do podobnych sztuczek próbujących wskazywać, gdzie powinien podążyć rynek EBC uciekł się 27 kwietnia po silnym wzroście euro w reakcji na I turę wyborów we Francji. Wydał wówczas oświadczenie o złym zinterpretowaniu przez rynek zmian w komunikacie po posiedzeniu, które odbyło się 8 marca. Wtedy wystarczyło to do chwilowego osłabienia wspólnej waluty, później 2-tygodniowej konsolidacji, po której w połowie maja kurs ponownie śmiało ruszył na północ. Gdyby sytuacja miała się powtórzyć, EUR/USD po stabilizacji do połowy lipca w paśmie 1,1280-1,1400, najpóźniej przed końcem miesiąca powinien znaleźć się ponad górnym ograniczeniem długoterminowego trendu bocznego (1,05-1,15), powyżej poziomu 1,16. Zatem trwająca od początku 2017 r. średnioterminowa tendencja odrabiania strat przez euro trwa w najlepsze.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS