Do kiedy będzie boom na rynku mieszkaniowym?
Robert Lidke: Centrum AMRON podało informację, że rok 2019 będzie rekordowy pod względem wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych, i drugi w historii, jeśli chodzi o liczbę udzielonych kredytów. Mamy boom mieszkaniowy, ale czy za chwilę może się on skończyć?
Michał Sapota: Mamy rosnący rynek, już od kilkunastu kwartałów, i to będzie się utrzymywać.
Może nie będzie dużej dynamiki, ale popyt na mieszkania będzie się utrzymywał.
Zasoby mieszkaniowe w Polsce są niewystarczające. Kolejna kwestia, to są zakupy inwestycyjne, które napędzają rynek.
AMRON zwrócił także uwagę na to, że powierzchnia mieszkań się zmniejsza, obecnie średnia wielkość to ok. 54 mkw. Czy można sądzić, że Polacy kupują z myślą o inwestowaniu?
‒ Pewnie tak. To, co determinuje wielkość mieszkania, to zasobność portfela przeciętnego nabywcy i do tego dopasowują ofertę deweloperzy.
Te mniejsze, dwupokojowe szczególnie popularne są wśród młodych osób, które jeszcze nie założyły dużej rodziny.
Zapewne za parę lat zamienią je na większe.
Czy ci, którzy kupują teraz mieszkania, mogą liczyć na dwucyfrowe wzrosty cen mieszkań w ciągu 1 ‒ 3 lat tak jak kiedyś? Czy jest to już raczej niemożliwe?
‒ Na pewno mieszkania będą w czasie zyskiwały na wartości. To jest naturalna sytuacja i tak się będzie działo. W jakim tempie? ‒ trudno powiedzieć.
Jeżeli ktoś kupuje mieszkanie czysto spekulacyjnie, licząc na to, że w krótkim czasie jego wartość wyraźnie wzrośnie, to musi być świadomy podejmowanego ryzyka.
Trudno powiedzieć, gdzie jest bariera wzrostu ceny.
W ostatnich kwartałach ceny mieszkań rosły bardzo szybko. Przez kilka lat mieliśmy taką sytuację, gdzie wynagrodzenia versus inflacja, versus wzrost cen mieszkań powodowały, że siła nabywcza przeciętnego obywatela rosła względem metra kwadratowego mieszkania.
Natomiast w ostatnich kilku kwartałach sytuacja się odwraca, trudno powiedzieć, gdzie jest bariera. Zapewne w którymś momencie się pojawi, wówczas wzrost cen będzie musiał jednak wyhamować.