Dlaczego Polacy nie oszczędzają na starość?
Postawy Polaków odnośnie do potrzeby oszczędzania i inwestowania nadmiarowych środków zmieniają się we właściwym kierunku. Wskazuje na to rosnąc samokrytycyzm polskiego społeczeństwa, które w coraz większym stopniu zdaje sobie sprawę z niewystarczającej wiedzy finansowej – zauważył podczas dyskusji prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz.
Edukacja finansowa od szkoły podstawowej
Tymczasem to właśnie świadomość i kultura ekonomiczna ma kluczowy wpływ zarówno na postawy społeczne, jak i decyzje podejmowane przez regulatorów. W tym kontekście prezes ZBP podkreślił, że edukację finansową powinno się traktować jako obowiązkową już na etapie szkoły podstawowej.
W obecnych uwarunkowaniach promowanie oszczędzania, a w szczególności inwestowania, może być wyjątkowo trudnym zadaniem
Ale nie tylko szkolnictwo powszechne może odegrać istotną rolę w uświadamianiu Polaków odnośnie do właściwego gospodarowania budżetem domowym czy lokowania nadwyżki pieniędzy. To także zadanie dla instytucji finansowych, które od lat uznawane są za wiarygodne źródło wiedzy finansowej przez swych klientów.
– Ponad 80% klientów ma zaufanie do tych bankowców, z którymi współpracują na co dzień – wskazał Krzysztof Pietraszkiewicz.
Nie ma on jednak wątpliwości, iż w obecnych uwarunkowaniach promowanie oszczędzania, a w szczególności inwestowania, może być wyjątkowo trudnym zadaniem.
Edukacja finansowa musi mieć wsparcie państwa
– Kiedy mówimy o oszczędzaniu i inwestowaniu trzeba zapytać, jaki jest tego sens w tak niepewnej sytuacji na rynkach międzynarodowych – zapytał prezes ZBP, nawiązując między innymi do prowadzonej przez wiele banków centralnymi polityki emitowania dodatkowych środków płatniczych, co z jednej strony jest potrzebne by choć trochę ograniczyć skutki kryzysu, z drugiej jednakże sprzyja niewłaściwym zachowaniom w sferze finansów.
Konieczna jest troska o wysoki poziom etyczny i merytoryczny osób decydujących o gospodarce
W tym kontekście kluczowe znaczenie może mieć polityka realizowana przez państwo. Krzysztof Pietraszkiewicz odniósł się to do doświadczeń niemieckich sprzed ponad pół wieku, gdzie rząd zagwarantował oszczędzającym długoterminowo na takie cele jak emerytury, ochrona zdrowia czy mieszkania, minimalną stopę zwrotu z takowych inwestycji.
Ale to nie wystarczy, by wychować gospodarne społeczeństwo. Konieczna jest troska o wysoki poziom etyczny i merytoryczny osób decydujących o gospodarce, a także zaangażowanie odpowiednich organów w mitygowanie inflacji czy ograniczanie patologicznych zjawisk na rynku finansowym.
– W społecznej, konkurencyjnej gospodarce rynkowej musimy powiedzieć że finansowanie rozwoju i myślenie o bezpiecznej starości wymaga wsparcia ze strony wszystkich instytucji- apelował prezes ZBP.
Nadmienił on też, że w licznych krajach UE udało się znaleźć odpowiednie instrumentarium, które pozwala stymulować zachowania proinwestycyjne i prooszczędnościowe niezależnie od wysokości stóp procentowych.
Kultura finansowa jak język angielski
Potrzebę edukacji finansowej Polaków dostrzegali także inni uczestnicy debaty.
Jarosław Dominiak, prezes zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, podkreślił, że kultura finansowa jest dziś w równym stopniu wyznacznikiem cywilizacji co znajomość języka angielskiego czy opieka zdrowotna.
Problem w tym, że osoby, do których dociera edukacja w tym zakresie, stanowią relatywnie niewielką część społeczeństwa.
– Polska to nie tylko Warszawa, gdzie łatwo zdobyć wiedzę finansową. Nawet w innych ośrodkach akademickich ta oferta jest gorsza, nie mówiąc nawet o mniejszych miejscowościach – ocenił Jarosław Dominiak.
Obecne ulgi w IKE czy IKZE nie spowodowały boomu na te instrumenty
Zwrócił on też uwagę na fakt, że w związku z doświadczeniami historycznymi Polaków potrzeba oszczędzania nie jest tak rozbudzona jak w innych krajach, które przez dziesięciolecia doświadczały stabilnego wzrostu gospodarczego.
Pozostaje pytanie, jakiego instrumentu użyć, by zachęcić ludzi do gromadzenia pieniędzy. Czy takim rozwiązaniem mogą być ulgi podatkowe?
Dr Wojciech Nagel, przewodniczący rady nadzorczej Fundacji GPW i moderator debaty, przypomniał, że dwie dekady temu olbrzymim zainteresowaniem cieszyła się tzw. ulga rentowa. Z opcji tej skorzystało ponad milion osób.
Tymczasem obecne ulgi w IKE czy IKZE nie spowodowały boomu na te instrumenty, gdyż do chwili obecnej konta tego typu ma zaledwie kilkaset tysięcy osób.
– Może społeczeństwo nie jest już na dorobku w takim stopniu jak wówczas i zachęty fiskalne nie działają? – zapytał Wojciech Nagel.
Nieco inne wyjaśnienie podała Małgorzata Rusewicz, prezes zarządu Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Odnosząc się do innej ulgi z lat 90-tych, remontowej, zauważyła ona, że skorzystanie z tego zwolnienia wiązało się z natychmiastową poprawą jakości życia, tymczasem oszczędzanie na emeryturę to wieloletnia perspektywa.