Dlaczego Ogórek nie śpiewa, na wiosnę
Gałczyński nie przewidział, że czasem obok Ogórka obojętnie przejść się nie da (bo próbuje śpiewać, ale jakoś fałszywie to brzmi). Tak jak obok wielu innych, klepiących dziwne fantasmagorie.
Najnowsza: „Deklaruję, że do 2035 roku zamkniemy wszystkie kopalnie węgla i będziemy mieli najczystsze powietrze w naszej części Europy – nareszcie.” Jasne, zamkniemy. Zwłaszcza że mamy 82 proc. energii z węgla. To czym go zastąpimy? Atomem?
Już sobie wyobrażam ten wysyp elektrowni jądrowych i radość okolicznych mieszkańców, którzy ochoczo będą wspierali budowniczych, witając ich chlebem i solą. A jakby im promieniowanie zaszkodziło, to zawsze będą mogli po 30 dniach oczekiwania na lekarza specjalistę wybrać miejsce leczenia w sektorze prywatnym, za które zapłaci NFZ. Na te elektrownie, dopłaty NFZ i jakieś tam inne rzeczy pieniądze do budżetu będą spływać jako ta manna z nieba. Bo znikąd indziej nie przyjdą. Opowieści barona Münchhausena przy obietnicach i planach niektórych polityków, nie zapominając o występach historyko-prezenterek, to lektura jak najbardziej poważna i prawdziwa.
„A to feler, westchnął seler”. Bo Brzechwa przewidział nasz światek warzywno-polityczny, obdarzony głęboką intuicją w kwestiach społeczno-ekonomicznych.
A, byłbym zapomniał: do tego wszystkiego dochodzi branża mięsna. Wieprzowina na zagranicę kaputt, drób też, teraz wołowina.
Oj, proszę Państwa, ileż to wkładu do kiełbasy wyborczej się zbiera. Wszystko można podlać odpowiednim sosem i podać z mizerią. Oczywiście, nie ze śpiewającego Ogórka.
A może spokojnie przejść do świata zwierzęcego (uwaga: do dzików strzelają!). Gdyby się znalazł jakiś polityk, co to wróbelka przypomina, to by mógł wystosować apel mistrza Gałczyńskiego:
„Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
……………………………..
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!”