Dane i nastroje wsparły złotego
Pozytywne dane z polskiej gospodarki oraz poprawa nastrojów na rynkach globalnych wsparły we wtorek złotego, który umocnił się do euro i szwajcarskiego franka, ale osłabił do dolara.
O godzinie 16:47 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1905 zł, USD/PLN 3,04 zł, a CHF/PLN 3,4340 zł. W poniedziałek na koniec dnia było to odpowiednio 4,1976 zł, 3,0265 zł i 3,4423 zł.
Pozytywne dane napłynęły dziś z polskiej gospodarki. Mocno zaskoczyły przede wszystkim lutowe dane z rynku pracy. Jak poinformował Główny Urząd Statystyczny stopa bezrobocia spadła do 13,9% z 14%. Rynek tymczasem oczekiwał jej wzrostu do 14,1%. Niespodziankę sprawiły też dane o sprzedaży detalicznej, która w lutym wzrosła o 7% w relacji rocznej, przekraczając rynkowe prognozy na poziomie 5,9%.
Opublikowane przez GUS dane potwierdzają ponad wszelką wątpliwość, że fundamenty polskiej gospodarki nie tylko pozostają relatywnie mocne, ale w kolejnych kwartałach będą jeszcze się poprawiać, co przełoży się na trwałe ożywienie gospodarcze. Dlatego w perspektywie następnych 12 miesięcy sytuacja gospodarcza będzie systematycznie wspierać polską walutę. Oczywiście, nie zapobiegnie to chwilowym jej wyprzedażom w sytuacji, gdy drastycznie pogorszy się klimat inwestycyjny na świecie. Jednak w momencie uspokojenia nastrojów złoty szybko będzie odrabiał straty. Z taką sytuacją zresztą już mieliśmy do czynienia na przełomie stycznia i lutego, czy gdy wygasły obawy związane z Krymem.
Dziś złotego wsparły nie tylko czynniki lokalne, ale też czynniki globalne. W tym przede wszystkim silna poprawa nastrojów na rynkach finansowych. Początkowo u jej źródeł znalazła się wiara w to, że wobec obserwowanego dużo wolniejszego wzrostu gospodarczego w Chinach, tamtejsze władze pokuszą się o działania zmierzające do wsparcia gospodarki.
Później humory inwestorom, co następnie przełożyło się na wzrost apetytu na ryzyko, poprawił prezes Bundesbanku. Jens Weidmann nie wykluczył ilościowego luzowania polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. W ustach zwykle sceptycznych Niemców zostało to odebrane jako wręcz sugestia uruchomienia przez ECB programu skupu obligacji. Zresztą nie była to jedyna taka sugestia. W podobnym tonie wypowiedział się też prezes banku centralnego Słowacji. Jego słowa również osłabiły euro i pociągnęły w górę europejskie indeksy.
Ostatnim czynnikiem stojącym za lepszymi nastrojami była nieoczekiwanie silna poprawa nastrojów amerykańskich konsumentów. Obrazujący je indeks Conference Board wzrósł w marcu do 82,3 pkt. z 78,3 pkt., notując najwyższą wartość od ponad 6 lat. Dane te zostały odebrane jako sygnał do wzrostu konsumpcji w USA, która odpowiada za znaczącą część PKB.
Na rynku walutowym utrzymuje się korzystny sentyment do złotego, którego od pewnego czasu dodatkowe wspiera wygaszanie emocji wokół Krymu, co jeszcze w pierwszej połowie marca stało się pretekstem do jego osłabienia. Z drugiej strony jednak ostatnie wahania polskiej waluty pozostają już mocno ograniczone. Dlatego można wnioskować, że tylko naprawdę silne impulsy mogą wyrwać rynek z obecnego marazmu. Bez tego będzie on oscylował na poziomach z ostatnich dni.
W środę te same tematy co dziś mogą być grane na rynku walutowym. Szczególnie, że kalendarium nie jest przesadnie bogate, więc rynki mogą cierpieć na deficyt nowych impulsów. To oznaczałoby, że przy relatywnie pozytywnych nastrojach na rynkach złoty może jutro jeszcze nieznacznie umocnić się do głównych walut.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce