Czy potrzebna jest pełna ochrona depozytów w bankach?

Czy potrzebna jest pełna ochrona depozytów w bankach?
Fot. stock.adobe.com/4th Life Photography
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Perypetie sektora spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, spektakularna upadłość niedawnego lidera polskiego rynku zarządzania wierzytelnościami i utrata środków części udziałowców oraz doniesienia o instytucjach fintechowych, gromadzących oszczędności swych klientów na wzór banków - wszystkie te zjawiska skłaniają do refleksji nad funkcjonowaniem polskiego systemu gwarancji depozytów.

#ElżbietaMączyńska: świadomość gwarancji zdeponowanych środków do poziomu 100 tysięcy euro może skłaniać do bezrefleksyjnego wyboru dostawcy usług finansowych #BFG #PTE

Z pozoru cały system wydaje się jasny i przejrzysty. Gwarancjami w wysokości do 100 tysięcy euro na jednego klienta objęte są depozyty w bankach, zarówno funkcjonujących w formie spółki akcyjnej (tzw. komercyjnych) jak również spółdzielczych, a od roku 2013 również oszczędności gromadzone w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych przez ich członków.

Co nie jest chronione?

Ochrona nie ma rzecz jasna zastosowania wobec innych niż depozyty instrumentów oszczędnościowych czy inwestycyjnych, nabywanych za pośrednictwem banków. W przypadku ubezpieczeń na życie z komponentem inwestycyjnym ograniczoną ochronę zapewnia Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, natomiast jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych nie są ze swej istoty objęte żadną formą gwarantowania.

Tymczasem współczesny rynek finansowy rozwija się wyjątkowo dynamicznie, a efektem owej transformacji jest również powstawanie nowych modeli biznesowych w obszarze gromadzenia depozytów osób fizycznych. Niektóre z tych schematów budzą poważne wątpliwości odnośnie do możliwości skorzystania z ochrony powierzonych środków w sytuacji kryzysowej.

Litewski paszport

Jednym z najgłośniejszych debiutów ostatnich lat na światowym rynku finansowym był ambitny startup o nazwie Revolut. Ta w pełni cyfrowa „alternatywa dla banków”- jak nazwali firmę jej twórcy – w końcu ubiegłego roku uzyskała licencję bankową, wydaną przez litewski nadzór finansowy. Oznacza to, iż przedsiębiorstwo może gromadzić depozyty klientów również na rynku polskim, korzystając z tzw. zasady jednolitej licencji.

Co to oznacza dla Polaków, którzy chcieliby skorzystać z usług finansowych Revoluta? – Instytucje, które uzyskały licencję bankową w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej (zwane instytucjami kredytowymi), mogą prowadzić w Polsce działalność transgraniczną lub bezpośrednio przez oddział, po przekazaniu Komisji Nadzoru Finansowego stosownych notyfikacji. Zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej instytucje te podlegają nadzorowi władz nadzorczych ich kraju macierzystego (kraju, w którym otrzymały licencję). Podobna sytuacja ma miejsce w odniesieniu do gwarantowania depozytów. Depozyty zgromadzone w tych instytucjach, w tym od klientów w Polsce, są chronione także przez system gwarantowania kraju macierzystego danej instytucji – informuje biuro prasowe Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Ochronie w takich przypadkach podlega wpłacona suma do wysokości 100 tysiecy euro, jako że kwota ta wynika wprost z prawa wspólnotowego. Konkretnie – z dyrektywy 2014/49/UE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie systemów gwarantowania depozytów.

Polski BFG i tak pomoże

Pozostaje pytanie, czy ewentualne kłopoty spółki banku działającego na polskim rynku w oparciu o zasadę jednolitej licencji oznaczają konieczność udania się do państwa, w którym instytucja ta ma swą siedzibę, celem dochodzenia roszczeń? Ustawodawca wspólnotowy zadbał o to, by taka”wycieczka” nie była koniecznością. – Zgodnie z rozwiązaniami unijnymi, w przypadku konieczności uruchomienia wypłat świadczeń gwarancyjnych dla klientów instytucji kredytowej działającej w Polsce poprzez oddział, Bankowy Fundusz Gwarancyjny współpracowałby od strony operacyjnej z macierzystym systemem gwarantowania tej instytucji przy dokonywaniu takich wypłat w naszym kraju – potwierdza BFG.

Całkowita ochrona depozytów…nie służy stabilności sektora finansowego

Niefrasobliwość klientów przy wyborze instytucji, której powierzają nierzadko oszczędności swego życia skłania również do pytania o samą istotę przyjętego w Polsce modelu ochrony depozytów. Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, świadomość gwarancji zdeponowanych środków do poziomu 100 tysięcy euro, co dla wielu konsumentów oznacza sumę wprost nieosiągalną, może skłaniać do bezrefleksyjnego wyboru dostawcy usług finansowych.

A to z pewnością nie służy ani samemu deponentowi ani też stabilności systemu finansowego. Zanika bowiem bardzo istotny element tzw. dyscypliny deponenckiej, czyli nieformalnej kontroli sektora przez jego klientów. Opinie tę potwierdzają wyniki badań, prowadzonych od lat 70. w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Japonia, Australia, Nowa Zelandia i Szwajcaria, z których jednoznacznie wynika, iż ograniczenia ochrony powierzonych środków znacząco przyczyniają się do zwiększenia czujności deponentów.

Przytacza je dr Łukasz Kozłowski w ciekawej publikacji zatytułowanej Banki spółdzielcze a deponenci. Prof. Mączyńska przypomina, iż podobne stanowisko zajął Nassim Taleb, autor bestselleru Czarny Łabędź opisującego konsekwencje nieprzewidywalnych zdarzeń na rynku finansowym. – W swej kolejnej publikacji, zatytułowanej Antykruchość, autor wykazuje, iż maksymalizacja zabezpieczeń osłabia naszą czujność i uwagę. Autor sprzeciwia się rozbudowaniu systemów ochrony, twierdząc, że to nie sprzyja należytej staranności w podejmowaniu decyzji – wskazuje prezes PTE.

Prawo unijne za stu procentową gwarancją

Czy zatem możliwe byłoby wprowadzenie w systemie gwarancji depozytów rozwiązania na kształt powszechnego na rynku ubezpieczeń udziału własnego? Okazuje się, że instrument takowy wyklucza unijne prawo. – Mechanizm koasekuracji (10% udziału własnego deponenta), który kiedyś funkcjonował w regulacjach unijnych dotyczących gwarantowania depozytów  a także w Polsce, został zniesiony pod koniec 2008 r. Zmiana rozwiązań prawnych w tym zakresie wynikała z doświadczeń wyniesionych z okresu światowego kryzysu finansowego, który miał miejsce w 2008 r., a jej przyczyna została szerzej przedstawiona w uzasadnieniu do zmian pierwszej dyrektywy dotyczącej systemów gwarancji depozytów (94/19/WE z dnia 30 maja 1994 r.), odnoszących się do poziomu gwarancji oraz terminu wypłaty świadczeń gwarancyjnych – przypomina Bankowy Fundusz Gwarancyjny.