Czasu brakuje…
Tyle się mówi o tym, że zanim coś się powie raz, ze dwa razy powinno się pomyśleć. I niby to racja, czego po wielokroć doświadczamy, wysłuchując różnych dysput - osobliwie publicznych - lub też osób publicznych przepytywanych w świetle fleszy.
Jak na dłoni wówczas słychać, że czasu na pomyślenie zabrakło. Cóż jednak się dziwić – cud że w nawale obowiązków czasu na udział w debacie czy też udzielenie wypowiedzi wystarczyło.
Właściwie to nawet nie można mieć o nic pretensji. Świat tak pędzi, że sztuką jest za nim nadążyć, a idee tak szybko się zmieniają, że na cud zakrawa, iż są jeszcze tacy, którzy wiedzą której z nich pozostać wiernym.
I tylko przypomina się lektura z młodości: Poczciwy, bury osioł Kłapouchy stał sobie samotnie w zaroślach ostu na skraju Lasu, ze łbem zwieszonym do ziemi, i rozmyślał o sprawach tego świata. Od czasu do czasu smętnie zapytywał samego siebie: „Dlaczego?” – to znowu: „Na co i po co?”, a czasem znów myślał: „O tyle, o ile”, a niekiedy sam nie wiedział, o czym właściwie rozmyślał.
I tę właśnie przypadłość u nas spotyka się najczęściej.