Coraz więcej Niemców żyje z najmu mieszkań i biur

Coraz więcej Niemców żyje z najmu mieszkań i biur
Włodzimierz Korzycki fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Niemcy to jak wiadomo naród pracowity, ale jednak spora grupa do pracy chodzić nie musi. Bo nie potrzebuje - to rentierzy. Ludzie żyjący z nagromadzonego kapitału, lokat, akcji i innych papierów wartościowych. I to teraz, gdy - jak zauważają ekonomiści - oprocentowanie oszczędności jest od dłuższego czasu niskie i w wielu przypadkach nie wyrównuje inflacji - pisze z Berlina Włodzimierz Korzycki.

Włodzimierz Korzycki: Szlezwik-Holsztyn: z kapitału żyje tam 1,1 proc. ludności #Niemcy #MieszkaniaNaWynajem @mieszkanicznik

Jak w tych dniach podał Federalny Urząd Statystyczny, w Niemczech mieszka 627.000 rentierów, z tego 567.000 w bogatszych i większych landach zachodnich i 60.000 we wschodnich. Wśród nich jest nawet siedem tysięcy młodocianych, którzy żyją z własnego kapitału, a nie z pieniędzy rodziców.

Bogactwo bierze się z wynajmowania mieszkań i biur

To może niedużo w liczbach bezwzględnych, ale znacząca jest dynamika wzrostu. Ćwierć wieku temu, w 1995 roku, doliczono się w Niemczech 283.000 rentierów, co stanowiło zaledwie 0,3 proc. ogółu mieszkańców. Od tamtego czasu liczba tych „próżniaków” podwoiła się więc z nawiązką zarówno w liczbach bezwzględnych jak i  procentowo – z 0,3 do 0,8 proc. obywateli.

Dla ekspertów nie ulega wątpliwości, że ten spory wzrost liczby rentierów to w dużej mierze efekt wyższych dochodów z wynajmowania mieszkań i biur. Tu zarobek z wynajmu nieruchomości rekompensuje niskie oprocentowanie i  względnie małe wpływy z lokat. Maklerzy nie narzekają na brak zajęcia.

 

Królują rentierzy z Północy Niemiec i Bawarii

Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że pierwszy na liście rentierów nie jest żaden z bogatych landów południowych, lecz północny Szlezwik-Holsztyn: z kapitału żyje tam 1,1 proc. ludności. Ekonomiści mają wytłumaczenie: ten względnie wysoki wskaźnik rentierów został „wyprodukowany” na snobistycznej wyspie dla milionerów Sylt na Morzu Północnym. Ci, którzy już mieli, kupili lub wybudowali tam willę, pensjonat czy hotel ciągną ogromne zyski z wynajmu. I zawyżają średnią landową.

Kolejne miejsca nie zaskakują. Druga jest bogata Bawaria, gdzie rentierzy stanowią 1,0 procent mieszkańców. Dalsze lokaty, a właściwie trzecią lokatę ex aequo ze wskaźnikiem 0,9 proc., zajęły inne kraje południowe: Badenia-Wirtembergia, Hesja i Nadrenia-Palatynat.

W liczbach bezwzględnych pierwsze miejsce okupuje Bawaria: tylko z kapitału żyje tam 135.000 ludzi. Na drugim miejscu, 127.000 rentierów, uplasowała się Nadrenia Północna-Westfalia, land z największą liczbą ludności. Na trzecim Badenia-Wirtembergia – 101.000  osób odcinających kupony.

 

7 procent Niemców na zasiłkach

Na drugim biegunie bardzo odległym od rentierów są ci, którzy wprawdzie „też” jak bogacze nie pracują, albo owszem pracują lecz mają za mało środków do życia, i żyją dzięki państwu: to odbiorcy zasiłków społecznych Hartz IV i zasiłków dla bezrobotnych. Ludzi tych jest w społeczeństwie niemieckim siedem procent.

Dwuipółkrotny przyrost klasy „pasożytów” nie powinien jednak niepokoić. Niemcy są i pozostaną narodem pracowitym. Wskazuje na to inna tendencja, uchwycona przez statystyków. W roku 2000 z pracy własnych rąk żyło 41 proc. obywateli Niemiec. Obecnie praca zarobkowa stanowi główne źródło utrzymania dla 47 proc. Niemców. Prawie co czwarty (24 proc.) korzysta z dochodów rodziców lub małżonka, a nieco mniej (22 proc.) to emeryci i renciści.

W Niemczech wprawdzie przybyło nieproduktywnych rentierów, ale też i tych, którzy swą pracą tworzą wartość dodaną. I to oni się liczą. A państwo zabiega, żeby było ich jak najwięcej.

Źródło: aleBank.pl