Co dalej z samorządowymi funduszami poręczeniowymi?
Robert Lidke: Do czego samorządom są potrzebne fundusze poręczeniowe?
Krzysztof Leń: Każdemu samorządowi powinno zależeć na tym, aby na jego terenie działało jak najwięcej firm, które dają mieszkańcom pracę, i które płacą podatki. Fundusze poręczeniowe powstały po to, aby ułatwiać mikro firmom, małym i średnim przedsiębiorcom dostęp do finansowania bankowego. Z taką myślą je skonstruowano prawie 20 lat temu. Na początku zależało nam na tym, aby ludzie byli przedsiębiorczy, aby powstawało jak najwięcej firm. Wtedy fundusze poręczeniowe pełniły rolę akceleratora startupów, nowo powstających małych firm. Dzisiaj już mamy pewne nasycenie firmami. Jesteśmy w innej fazie przedsiębiorczości. Mamy firmy, które funkcjonują od 20-30 lat. Nadal tym firmom są potrzebne fundusze poręczeniowe, ale w nieco inny sposób. Zwiększają się kwoty kredytów a co za tym idzie poręczeń, zmienia się charakter instrumentów poręczeniowych. Na początku były to tylko poręczenia kredytów. Obecnie fundusze poręczają wadia przetargowe, kredytyw, faktoring, leasing. Przedsiębiorcy mają obecnie bardziej – użyłbym tego słowa – wyrafinowane potrzeby, bardziej teraz chodzi nie o ilość, ale o jakość oferowanych przez nas poręczeń.
Czy każdy samorząd wojewódzki ma swój fundusz poręczeniowy?
Większość województw takie fundusz założyła. I w większości przypadków samorządy mają w tych funduszach swoje udziały. Pamiętajmy też, że fundusze poręczeniowe mogą tworzyć samorządy różnego szczebla. A więc powstają nie tylko przy urzędach marszałkowskich, których jest 16, ale także np. na szczeblu powiatu czy gminy. Takim przykładem jest fundusz w Gostyniu, który ma w tej chwili 38 udziałowców. Są to głównie gminy, co ciekawe wśród udziałowców tego funduszu poręczeniowego nie ma urzędu marszałkowskiego.
A skąd pochodzą środki na poręczenia?
Historycznie mamy kilka źródeł pochodzenia środków finansowych. Zacznijmy od kapitału założycielskiego, 15- 20 lat temu pierwsze pieniądze dały samorządy wojewódzkie, powiatowe i gminne. Była to pierwsza pula pieniędzy, która była w dyspozycji funduszy poręczeniowych. W latach 2004-2006, pojawiło się dużo środków w ramach sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw – wtedy przekazano do funduszy poręczeniowych ok. 350 mln złotych, za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości w Warszawie.
W tym samym mniej więcej czasie był realizowany inny rządowy program pilotowany przez Ministerstwo Gospodarki. Środki na dokapitalizowanie funduszy poręczeniowych otrzymał wtedy Bank Gospodarstwa Krajowego(BGK). Była to kwota kilkuset milionów złotych. BGK objął udziały i akcje w ponad 20 funduszach poręczeniowych. Ma w nich do dziś udziały lub akcje, sprawuje również funkcję regulatora poprzez zatwierdzanie regulaminów poręczeń.
To jest główny kapitał, którym dysponowały fundusze. W kolejnych latach po naszym wejściu do UE pojawiły się w Województwach środki z Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO na lata 2007-2013) Środki te urzędy marszałkowskie mogły w części przeznaczyć na zwrotne instrumenty finansowe. Głownie na pożyczki i poręczenia.
W tej chwili nasza działalność, jak i innych funduszy poręczeniowych opiera się o nasz kapitał podstawowy i jednocześnie bierzemy udział w rożnego rodzaju konkursach i przetargach na środki, którymi potem obracamy dalej udzielając gwarancji i poręczeń.
To historycznie na to patrząc w Wielkopolskim Funduszu – ile razy jedna złotówka posłużyła do poręczeń?
Fundusz dysponuje kapitałami własnymi w kwocie około 35 mln zł i udzieliliśmy poręczeń na kwotę prawie 900 mln złotych, a przy pomocy tych poręczeń przedsiębiorcy uzyskali w bankach kredyty w kwocie ok 1,5 mld złotych.
To nawet dla laika świetny rezultat. Co się zmieniło w Wielkopolsce dzięki waszej działalności?
Jest takie powiedzenie, „że pozmywanych naczyń nie widać”. Dostrzegamy je dopiero, kiedy brudne zaczynają się nam piętrzyć w kuchni. I wtedy uświadamiamy sobie, że nie jest tak jak być powinno, bo zawsze był porządek…Mamy taką tendencję żeby nie dostrzegać prawidłowego, porządnego rozwoju. Mamy wielu klientów, który zaczynali biznes od małego sklepiku, dzisiaj ich firmy to sporej wielkości sieci sklepów. Podobnie firmy transportowe, zaczynały od jednego, dwóch samochodów, dzisiaj mają flotę kilkudziesięciu a nawet kilkuset pojazdów.
To nam pokazuje skalę naszego cichego działania. Fundusze poręczeniowe zawsze pozostawały w cieniu banków. Zawsze były swojego rodzaju supportem dla ich działalności. Taka jest rola instytucji wspomagającej. To banki są tu liderem ponieważ pożyczają pieniądze.
Ale bank jest spółką akcyjną pracującą dla zysku. Natomiast fundusze poręczeniowe nie mają zarabiać pieniędzy dla właścicieli, ale mają do spełnienia misję, o której pan mówił – wspierania przedsiębiorczości.
Rzeczywiście tak jest, mamy misję, ale oczywiście staramy się zarabiać na swojej działalności. Jednak nasze zyski są przeznaczane na nasze cele statutowe, czyli na powiększanie naszego kapitału zakładowego po to, aby potem udzielać większej liczby poręczeń.
Fundusze są po to, aby pojawiać się tam gdzie ryzyko jest duże, gdzie komercyjne firmy np. banki czy komercyjne firmy pożyczkowe nie udzielą finansowania, bo ryzyko jest zbyt duże. My mamy to ryzyko wypłaszczać, minimalizować. Pytanie tylko jak mamy być poduszką dla sektora bankowego, jeśli dysponujemy -wszystkie fundusze poręczeniowe w Polsce – kapitałami na poziomie 1 mld 100 mln złotych?
Nasza działalność pokazuje, że przy stosunkowo niewielkich pieniądzach daje się wylewarować wielomiliardowe finansowanie. Czterdzieści działających lokalnie w Polsce funduszy poręczeniowych, 2 lub 3 działają na większym obszarze kraju, te wszystkie fundusze przez prawie 20 lat wygenerowały poręczenia o wartości kilkunastu mld złotych, przy kapitale do dyspozycji w wysokości ok. 1 mld 100 mln złotych. To pokazuje skuteczność funduszy i duży lewar finansowy, który mogą zaproponować.
Fundusz poręczeniowy województwa Wielkopolskiego jest największy w Polsce?
Nie jesteśmy największym funduszem, ale staramy się być najskuteczniejszym funduszem w Polsce. I od lat jesteśmy w czołówce różnych zestawień i rankingów.
Skąd się biorą takie różnice między wami, a innymi funduszami?
Wielkopolska jest dość specyficznym regionem. Tutaj jest mocno rozwinięta przedsiębiorczość. Mamy w Wielkopolsce stosunkowo dużo firm, około 380 tyś. Ale na pewno nasz sukces wynika także z dobrej pracy całego naszego zespołu.
Co można zrobić, aby samorządowe fundusze poręczeniowe działały sprawniej, aby były podobne do waszego?
Największe fundusze dysponują kapitałem rzędu 60 – 80 mln złotych. Średnie dysponują kapitałem około 20 – 40 mln złotych. Jest jednak sporo małych Funduszy poręczeniowych z kapitałami na poziomie kilku milionów złotych lub nawet mniejszych. Duże i średnie fundusze poradzą sobie ponieważ mają potencjał do pozyskiwania środków w ramach nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 głównie w ramach inicjatywy JEREMIE 2. Dla efektywnego działania fundusze potrzebują więcej kapitału. Pozwala to uzyskać efekt skali, ponadto ryzyko utraty płynności jest mniejsze.
Kto mógłby teraz dostarczyć kapitał?
Samorządy twierdzą, że już go dały, i na więcej ich nie stać. Poza tym dostarczają nam środki z regionalnych programów operacyjnych. Bank Gospodarstwa Krajowego był żywo zainteresowany funduszami poręczeniowymi, ale kiedy zaczął sam zarządzać dużym projektem Gwarancja de minimis stracił zainteresowanie funduszami, tak to odbieram.
Skala działania BGK jest inna niż nasza. BGK udziela rocznie poręczeń o wartości ok 8 mld złotych, fundusze poręczeniowe nieco ponad 1 mld, obserwujemy przy tym z roku na rok wzrost wartości i liczby udzielanych poręczeń. Skala działalności funduszy i BGK jest trudno porównywalna. 80 procent poręczeń z kwoty ponad 1 mld złotych udziela ok 20 funduszy. A sam jeden BGK, jak powiedziałem generuje rocznie 8 mld poręczeń. To zestawienie wygląda dla nas niekorzystnie. Niemniej należy zwrócić uwagę iż to fundusze poręczeniowe w głównej mierze odpowiadają za wykorzystanie środków unijnych na instrumenty zwrotne, również w obecnej perspektywie finansowej na lata 2014-2020 fundusze odegrają ważną rolę w wykorzystaniu tych środków. Poza tym należy pamiętać, iż fundusze zagospodarowują niszę na rynku, której z racji skali działalności nie jest w stanie wypełnić BGK.
Dzisiaj odbieramy sygnały, że BGK jest raczej zainteresowany wycofaniem się z funduszy poręczeniowych. Swoje udziały i akcje chętnie by odsprzedał samorządom. Ale samorządy nie zawsze dysponują wystarczającymi środkami na ich odkupienie. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby przekazanie przez BGK akcji i udziałów w funduszach w ręce Marszałków, wzmocniłoby to pozycje funduszy w regionach i pomogło skonsolidować sektor poręczeniowy. Pomysł taki był wielokrotnie zgłaszany, cały czas liczymy, iż znajdzie on uznanie w oczach rządu i BGK.
A kapitał prywatny?
Też nie jest zainteresowany. W Europie mamy problem z prywatnymi ubezpieczeniami kredytów, bo kapitał prywatny jest zainteresowany zyskiem, a nie generowaniem wysokiego ryzyka.
Ale w naszej działalności możemy starać się o środki Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego, o środki z projektów COSME, EaSI, InnovFin. Jednak polskie podmioty muszą o te środki aplikować indywidualnie, ale to nie jest takie proste. Wymagania stawiane prze EFI są dla Funduszy trudne do zrealizowania. EFI wymaga aby fundusze działały na terenie większym od jednego województwa. A my mamy zapisane w naszym statucie ograniczenie do działania w jednym województwie. Trudno to zmienić, bo środki na naszą działalność dały samorządy, i to one mają udziały w naszych funduszach. Gdyby EFI wycofałby się z tego warunku to bylibyśmy w stanie sięgać po jego środki spełniając wszystkie jego pozostałe warunki.
Z tego, co pan mówi byłoby korzystne dla was gdyby BGK wycofało się z funduszy.
Tak, ale – jak już mówiłem nie ma chętnych na odkupienie udziałów BGK. Samorządy nie są zainteresowane, sektorowi bankowemu to się nie opłaca.
A może Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju mógłby je odkupić?
Ciekawy pomysł, może się zastanowimy czy nie warto wyjść z taką propozycją.