Co dalej z pieniędzmi z OFE ?
Rząd nie przedstawił projektu nowelizacji budżetu, choć jest oczywiste, że budżet przyjęty w styczniu jest nieaktualny. Znacznie niższe będą dochody państwa, a wyższe wydatki.
Skąd rząd weźmie pieniądze?
Rząd stara się koszty kryzysu finansować pieniędzmi pozabudżetowymi, np. poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Polski Fundusz Rozwoju, by uniknąć wzrostu długu publicznego powyżej 55 %. Taka sytuacja wymuszałaby wprowadzenie w przyszłych latach nadzwyczajnych oszczędności budżetowych lub też nowelizację ustawy o finansach publicznych, znoszącą 55-procentowy próg oszczędnościowy.
Oba rozwiązania miałyby swoje wady, zwłaszcza że nie sposób przewidzieć, jak długo potrwa kryzys i czy po ustaniu epidemii gospodarka szybko się odbije, czy też z powodu spadku dochodów i oszczędności gospodarstw domowych i firm, po zakończeniu recesji nastąpi stagnacja.
Prawie 136 mld złotych w OFE
Dość oczywistym źródłem finansowania potrzeb rządu w okresie kryzysu mogłyby być oszczędności, zgromadzone w OFE. Według danych KNF w końcu lutego wartość aktywów netto OFE wynosiła 135,9 mld zł.
W końcu 2019 roku było to 154,8 mld zł. Spadek wynika zarówno ze zmniejszenia się liczby rachunków, przekazania części aktywów do ZUS w ramach tzw suwaka bezpieczeństwa, a także spadku wartości akcji, będących w posiadaniu OFE.
Zmiany przepisów, wprowadzone w grudniu 2013 roku zabraniają OFE inwestowania w rządowe papiery wartościowe, w związku z czym największą część aktywów stanowią akcje spółek notowanych na polskiej giełdzie.
Jakie były plany wobec OFE?
Przyjęta w lutym b.r. ustawa o likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych przewidywała, że uczestnicy OFE będą mogli zgromadzone oszczędności przekazać na indywidualne konta oszczędnościowe, oddając państwu 15 % w postaci tzw opłaty przekształceniowej lub też przekazać całość do ZUS. Operacja miała być rozłożona na dwa lata.
Rząd planował, że wpływy z opłaty wyniosą 19,3 mld zł i rozłożone zostaną na 2 lata – 2020 i 2021. Dla budżetu dodatkową korzyścią szacowaną na około 3,5 mld zł miało być zatrzymanie przez ZUS części składki, przekazywanej do OFE.
Pod koniec marca b.r. minister rozwoju Jadwiga Emilewicz poinformowała, że nie jest przesądzone, czy likwidacja OFE zostanie przeprowadzona w tym roku.
Dramatyczna sytuacja finansów publicznych (po dwóch miesiącach deficyt wynosił „tylko” 3,3 mld zł, ale w okresie tym nie ujawniły się jeszcze gospodarcze i finansowe skutki epidemii) zapewne skłoni rząd do zmiany pierwotnych założeń reformy i pełniejszego wykorzystania pieniędzy OFE.
Jeżeli całość aktywów OFE zostałaby przekazana do ZUS, dług sektora finansów publicznych, który w końcu 2019 roku wynosił 43,8 % PKB spadłby o blisko 6 pkt proc. w relacji. Podobnie stało się w 2014 roku, gdy umorzone zostały obligacje SP, będące w posiadaniu OFE.
Dług sektora finansów publicznych spadł o 100,2 mld zł – 6,3 pkt proc. Jednocześnie wzrósł dług ukryty państwa wobec emerytów, ale dla bieżącej oceny stanu finansów publicznych ma on drugorzędne znaczenie (choć w dłuższym okresie będzie bardzo istotny).
Jeżeli rząd zdecyduje się na przejęcie wszystkich aktywów OFE, operacja będzie znacznie trudniejsza niż ta z przełomu lat 2013/2014. Aktywa zostaną przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej, będącemu w strukturach ZUS.
FRD powołany został w 1998 roku i gromadzone w nim środki miały być rezerwą na trudniejsze czasy. Niestety, rządy od czasu do czasu „pożyczały” z funduszu pieniądze, wykorzystując je na bieżące wydatki. W związku z tym na początku 2020 roku na koncie FRD było zaledwie 54,1 mld zł, gdy roczne wydatki na emerytury mają według planów ZUS wynieść 256 mld zł.
Środki FRD mogłyby być wykorzystane do finansowania wydatków rządu pod warunkiem, że udałoby się sprzedać aktywa przekazane przez OFE. Operacja taka z pewnością spowodowałaby ogromny spadek ich wartości. Trudno więc ocenić ile gotówki wpłynęłoby do budżetu państwa.