Chiny stabilnie, nadal brak presji na wzrost cen w USA

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376Odbicie cen ropy naftowej nie znalazło jeszcze odzwierciedlenia w wynikach inflacji w USA. Nadal nie ma presji na wzrost cen. Fed może czekać z podwyżkami. Dziś ważny odczyt produkcji przemysłowej. Doniesienia z Chin bez niespodzianki. Gospodarka jest na stabilnej ścieżce spowolnienia. PLN utrzymuje wartość dzięki dobrym nastrojom na globalnych rynkach. Przed końcem miesiąca jeszcze lekko straci.

Poranne dane z Chin bez zaskoczenia, co nie było trudne do przewidzenia. PKB w I kw. wzrósł, zgodnie z założeniami, o 6,7 proc., czyli był zaledwie o 0,1 pkt proc. niższy niż kwartał wcześniej. Produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna nieco wyżej, niż konsensus, ale także nie może być mowy o niespodziance. Ludowy Bank Chin ustalił kurs USD/CNY na stabilnym poziomie wobec fixingu z poprzedniego dnia. Indeks giełdy w Szanghaju zakończył tydzień w okolicach otwarcia z czwartku. Na przestrzeni tygodnia odnotowano wzrosty do 3-miesięcznych maksimów. Handel w Europie zapowiada się zatem stabilnie. Dobre nastroje powinny zostać utrzymane.

Inflacja w Stanach Zjednoczonych pozostaje niska, choć efekty oddziałujące na jej spadek związane ze spadkiem notowań ropy naftowej ustępują. Wskaźnik CPI wyniósł w marcu 0,9 proc. w ujęciu rok do roku (spadek z 1,0 proc.), a z wyłączeniem wrażliwych kategorii inflacja spadła do 2,2 proc. z 2,3 proc. Dane okazały się niższe niż oczekiwano. Spodziewaliśmy się solidnego odbicia, które, jak się okazało, w marcu nie zostało jeszcze odnotowane przez statystyków. W kolejnych miesiącach CPI uwzględniające żywność i paliwa bezwzględnie odbije, ponieważ obecnie ceny surowców energetycznych oraz paliw na stacjach benzynowych są już tylko niewiele niższe, niż przed rokiem. We wskaźniku bazowym dominują, rozkładające się w dłuższym terminie, tzw. efekty drugiej rundy, kiedy wraz z obniżką kosztów energii tanieją wyroby wykorzystujące ją w dużym stopniu w procesie produkcyjnym. Wczorajsze dane Departamentu Pracy pokazały lekkie przyspieszenie dynamiki realnych wynagrodzeń (1,1 proc. r/r), która pozostaje jednak blisko najniższego poziomu od roku.

Nadal nie widać więc presji na wzrost inflacji w największej gospodarce świata. Fed nie musi spieszyć się z podwyżkami stóp procentowych. Będzie czekał z decyzją tak w kwietniu, jak i (najpewniej) na posiedzeniu w czerwcu. W tym drugim przypadku niebagatelną rolę odegra niepewność związana z referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Lipiec pozostaje w tej sytuacji alternatywą, gdyby obiektywne czynniki, tj. dane z gospodarki, wskazywały na konieczność zacieśnienia polityki pieniężnej w połowie roku, a następnie pod koniec, czym Fed wpisałby się w marcową projekcję 2 podwyżek w minimalnej skali rocznie. Taki jest nasz bazowy scenariusz zmian w polityce monetarnej w USA. Ponieważ rynek zakłada, że w tym roku podwyżki może wręcz nie być (54-procentowe prawdopodobieństwo wzrostu w grudniu), zmiana tej percepcji wytworzy potencjał do umocnienia dolara w dalszej części roku.

Dziś kolejne ważne odczyty z USA – produkcja przemysłowa i nastroje konsumentów. Szczególnie pierwszy raport będzie bacznie obserwowany przez inwestorów. Przez ostatnie kilka kwartałów przemysł ciążył na wynikach amerykańskiej gospodarki. Powodem były w dużej mierze problemy sektora wydobywczego. Zahamowanie tych negatywnych tendencji byłoby sygnałem, że aktywność wkracza ponownie na właściwe tory. By to jednoznacznie stwierdzić potrzeba co najmniej kilku odczytów o dużej, tj. miesięcznej, częstotliwości publikacji. Na razie taki, jednoznacznie mocny wzrost produkcji pojawił się dopiero raz, w styczniu (+0,63 proc. m/m). Na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy zanotowano tylko 3 miesiące ze wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS