Chiny i Ukraina pogrążyły giełdy
Gorszy niż się spodziewano odczyt wskaźnika aktywności chińskiego przemysłu oraz zaostrzenie sytuacji na Ukrainie zdominowały poniedziałkową sesję na niemal wszystkich parkietach. Mocno oberwało się naszym indeksom, a w przypadku wskaźnika średnich spółek można było mówić o małej panice. Głównym giełdom pod koniec dnia pomogły bardzo dobre dane zza oceanu, gdzie odnotowano poprawę w sektorze usług.
Jedynie pierwsza godzina poniedziałkowej sesji na warszawskim parkiecie przebiegała we w miarę spokojnej atmosferze. Dotyczyło to jedynie segmentu największych spółek, gdzie indeksy trzymały się okolic piątkowego zamknięcia. Nadchodzące kłopoty widać było w przypadku małych i średnich firm. WIG50 już na otwarciu tracił 0,5 proc. Wkrótce nastroje pogorszyły się na całym rynku. Jeszcze przed południem WIG20 znalazł się niebezpiecznie blisko poziomu 2400 punktów. W kolejnych godzinach byki nie były w stanie oddalić zagrożenia. Sięgająca 1 proc. przecena stanowiła normę przez większą część dnia. Nie robiła ona jednak wielkiego wrażenia, w porównaniu z tym co działo się w gronie średniaków. WIG50 systematycznie szedł w dół, zniżkując wczesnym popołudniem o 1,9 proc. Niewiele lepiej radził sobie WIG250, tracący prawie 1,5 proc.
Nasz rynek nie stanowił wyjątku. Powielał ruchy głównych indeksów europejskich, na których nastroje już od rana nie wyglądały najlepiej. Po rozpoczęciu handlu od spadków o 0,2-0,3 proc. indeksy w Paryżu i Frankfurcie szybko poszły w dół, zwiększając skalę zniżki do 1,3 proc. Podobnie jak u nas, popyt nawet nie próbował skorzystać z niższych cen. Powodów takiego obrotu spraw można upatrywać w dobrze znanym zestawie. Słabsze dane z Chin, gdzie wskaźnik aktywności pozostał w kwietniu na niemal tym samym niskim poziomie jak miesiąc wcześniej były zwiastunem kłopotów na rynkach. Wkrótce też na decyzje inwestorów zaczęły działać doniesienia z Ukrainy, gdzie konflikt nabiera coraz bardziej niepokojącej dynamiki. Indeks w Kijowie zniżkował o niemal 4 proc. Niechęć do akcji była na naszym kontynencie powszechna. Atmosfera ta udzieliła się także graczom za oceanem. Indeksy na Wall Street zniżkowały w pierwszych minutach handlu po 0,7-0,8 proc. Po informacji o wzroście wskaźnika ISM dla usług z 53,1 do 55,2 punktu, skala spadku zmniejszyła się o połowę, a z czasem wskaźniki całkowicie zniwelowały straty.
Na naszym rynku niepokój związany z wydarzeniami na Ukrainie mocno dawał się we znaki wielu spółkom. Indeks WIG Ukraina tracił po południu 3,5 proc. Akcje Kernela szły w dół o ponad 4 proc. Jednak w gronie blue chips liderem spadków były taniejące o ponad 5 proc. walory LPP. Przekraczającej 2 proc. przeceny doświadczali posiadacze akcji Pekao i Lotosu. Niewiele mniej taniały walory PKN Orlen i Tauronu. Pod koniec dnia na niewielkim plusie trzymały się jedynie akcje PGNiG i PZU. Wśród trzydziestki największych firm sięgającą 5 proc. przeceną wyróżniały się papiery Boryszewa.
W gronie firm wchodzących w skład WIG50 pod koniec dnia na plusie trzymały się walory PHN, Orbisu, Farmacolu, Budimeksu i Apatora. Spadkowiczom przewodziły taniejące o ponad 11 proc. akcje Serinusa. Nie pomagały zapewnienia przedstawicieli spółki, że działalność na Ukrainie nie została zakłócona. Po około 5 proc. zniżkowały papiery BPH, Getin Noble i Impexmetalu. Spadki sięgające 2-3 proc. nie były niczym nadzwyczajnym. Na szerokim rynku uwagę zwracała przekraczająca 18 proc. przecena akcji Biotonu, niemal w całości niwelująca spory dorobek byków z ostatnich sześciu sesji. Realizacja zysków przyjęła więc bardzo gwałtowną formę. Po drugiej stronie skali znalazły się drożejące o ponad 6 proc. papiery Oponeo.
WIG20, WIG30 i WIG straciły ostatecznie po 1,1 proc., mWIG40 spadł o 1,4 proc., WIG50 o 1,7 proc., a WIG250 zniżkował o 1,2 proc. Obroty wyniosły 315 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance