Ceny gruntów budowlanych spadną z powodu pandemii koronawirusa?
Do tej pory wielu deweloperów sprzedawało mieszkania na etapie tzw. dziury w ziemi. W czasie trwania pandemii koronawirusa rodzi się pytanie czy nadal będzie wysoki popyt na mieszkania, i czy deweloperzy nie powinni zatrzymać jeszcze nieuruchomionych projektów? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Michała Sapoty, prezesa HRE Investments.
Każdy przypadek biznesowy jest inny
Bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie – mówi Michał Sapota, prezes HRE Investments.
W jego ocenie każdy deweloper znajduje się w innej sytuacji. I każdy musi podejmować decyzje adekwatne do własnego położenia.
Michał Sapota podkreśla jednak, że HRE Investments nie rezygnuje z nowych projektów.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>
– My teraz uruchamiamy projekty, zupełnie nowe i nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się zatrzymać. Zakładam, że te najtrudniejsze momenty to jest kwiecień, może maj, i w taki czy inny sposób obecne ograniczenia muszą się skończyć, bo nie ma takiego kraju na świecie, który mógłby utrzymywać przez pół roku całą gospodarkę i całe społeczeństwo z wirtualnych pieniędzy. To nie ma żadnego sensu – zauważa prezes HRE Investments.
Wyzwaniem przywrócenie gospodarki do stanu normalności
Stwierdza również, że wprowadzane przez rząd pakiety pomocowe, w tym tzw. tarcza antykryzysowa, są niezbędne.
Jednak jak podkreśla:
– Wyzwaniem jest to, jak przywrócić gospodarkę do stanu normalności. I to nie tylko polską, ale i gospodarki poszczególnych krajów europejskich. Musimy sobie wszyscy zdawać sprawę z tego, że na dłuższą metę zamrożenie gospodarki to jest katastrofa. Cofniemy się o kilkanaście lat w rozwoju.
Warto czekać na okazje inwestycyjne
Odnosząc się do cen gruntów pod budownictwo mieszkaniowe w czasie trwania pandemii i w okresie spodziewanego spowolnienia gospodarczego Michał Sapota zauważa:
– Na pewno pojawią się okazje zakupu gruntów po atrakcyjnych cenach.
Bądź na bieżąco – zapisz się na nasz newsletter >>>
Jego zdaniem to będą nie tylko grunty pochodzące z przerwanych, nierozpoczętych inwestycji deweloperskich, ale także tereny budowlane pochodzące z wielu innych biznesów, jak np. z branży handlowej po sieciach handlowych, które „zwiną swoje interesy” lub od samorządów, które będą chciały podreperować swoje finanse.
– Myślę, że ci deweloperzy, którzy mają pieniądze na rachunkach bankowych na pewno z tych okazji skorzystają – konstatuje Michał Sapota.