Inflacja niższa od oczekiwań
Dane o inflacji za luty okazały się wyraźnie niższe od oczekiwań, przy czym wiele wskazuje, że mamy do czynienia z dołkiem deflacji i w kolejnych miesiącach dynamika cen będzie nieco wyższa.
Dane o inflacji za luty okazały się wyraźnie niższe od oczekiwań, przy czym wiele wskazuje, że mamy do czynienia z dołkiem deflacji i w kolejnych miesiącach dynamika cen będzie nieco wyższa.
Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy w okolicach 1,052 po tym jak piątek ostatecznie przyniósł deprecjację euro wobec dolara.
Pogłębiająca się deflacja w Polsce przestała już tak silnie wzmacniać rynku stopy procentowej. Było to wyraźnie widoczne po piątkowej reakcji na publikację danych przez GUS. Mimo, że nieoczekiwanie roczny wskaźnik CPI w lutym spadł do minus 1,6% r/r wobec prognozowanych przez rynek minus 1,4%, to jednak rentowności obniżyły się zaledwie o kilka punktów bazowych.
Dla rynków finansowych w najbliższych dniach, ale również w perspektywie kolejnych tygodni, największe znaczenie będzie mieć środowe posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej. Powinno ono przynieść wskazówki dotyczące spodziewanego terminu pierwszej od kilku lat podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Poprawiająca się sytuacja gospodarcza sprawia, że decyzja ta jest coraz bardziej prawdopodobna.
Świat obiegła wczoraj elektryzująca informacja o nagłym i znaczącym podniesieniu kremlowskiego budżetu, przeznaczonego na zakup diamentów. Szczególnie teraz, kiedy przywódca Federacji Rosyjskiej od ponad tygodnia pozostaje nieuchwytny dla mediów, taka informacja rodzi kolejne teorie spiskowe.
Wczorajsza sesja została zdominowana przez wiadomości napływające z Dalekiego Wschodu.
Eurodolar wraca do spadków po wczorajszej, jednodniowej, wzrostowej korekcie. Skala zniżki może się pogłębić, jeżeli popołudniowe dane z USA nie rozczarują. Prodolarowe nastroje utrzymają się na rynku walutowym przynajmniej do przyszłotygodniowego posiedzenia Fed.
Podczas czwartkowej sesji silnie spadający w ostatnich dniach eurodolar wyraźnie wyhamował trend. Kurs EURUSD chwilowo odbił się do 1,07 po tym jak jeszcze we wczesnych godzinach wczorajszego handlu notował najniższe poziomy od marca 2003 roku – okolice poniżej 1,05.
Na rynku stopy procentowej czwartkowa sesja przyniosła kontynuację spadków rentowności zarówno na świecie jak i w Polsce. Głównym determinantem wspomnianych zmian rynkowych pozostawał skup aktywów finansowych w strefie euro kontynuowany przez EBC.
Dziś o 14.00 dane o inflacji w Polsce (więcej na następnej stronie). O 16.00 indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan w USA (konsensus: 96).
W 2015 r. PKB wzrośnie o 3,4 proc. przy deflacji na poziomie 0,5 proc. – prognozuje w marcowej projekcji inflacji Instytut Ekonomiczny NBP.
Silne krótkoterminowe wyprzedanie oraz słabsze dane z amerykańskiej gospodarki przyczyniły się dziś do wygenerowania wzrostowej korekty na EUR/USD. I tylko korekty. Do przyszłotygodniowego posiedzenia Fed to wciąż podaż powinna kontrolować sytuację na tej parze.
Dnia 3 marca 2015 roku Rada Ministrów przyjęła projekt zmian nowelizacji ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez młodych ludzi, przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju.
Rynek walutowy zachowuje się od dwóch dni jak huśtawka zawieszona na krótkich sznurkach. Ceny idą raz w górę, raz w dół, przy czym wahania są niewielkie.
Ostatnie dni przynoszą podwyższoną zmienność na rynku walutowym, w tym dla złotego. Jeszcze dziś nad ranem kurs USDPLN niemal osiągnął poziom 3,93; a obecnie spadł w okolice 3,88. Jest to oczywiście spowodowane wydarzeniami na głównej parze walutowej świata. Podczas sesji azjatyckiej kurs EURUSD spadł już poniżej 1,05; a obecnie obserwujemy silne odbicie powyżej poziomu 1,06.
Dolar nadal pnie się na coraz wyższe poziomy. Dziś wczesnym rankiem kurs EURUSD ocierał się już o wsparcie na 1,05. Do poziomu najniższego od marca 2003 eurodolara spycha oczekiwanie na podwyżki stóp przez Fed, które to wraz z wprowadzeniem QE prze EBC powiększają różnicę w rentownościach papierów skarbowych między USA a strefą euro. Do tego wczoraj doszły publikacje kolejnych niepokojących danych z Azji i pogłębiające się spadki cen ropy.
Przez całą środę rentowności na bazowych rynkach długu pozostawały względnie stabilne, po tym jak w przez pierwsze dwa dni tygodnia notowaliśmy spadki stymulowane przez uruchomienie zakupów przez EBC. Rynek zignorował słabsze niż oczekiwano oraz niż poprzednie odczyty produkcji przemysłowej w Chinach (6,8% r/r – realizacja, 7,8% – oczekiwania, 7,9% – poprzedni odczyt). Podobnie potraktowane zostały słabsze niż średnia prognoz odczyty produkcji przemysłowej w Zjednoczonym Królestwie oraz wyższa niż spodziewana szwedzka inflacja. W konsekwencji krzywa niemiecka przesunęła się w dół o 2 pb. w długim jej krzywej, podczas gdy krzywa amerykańska poszła w górę o 1 pb.
Środa została zdominowana przez pierwsze od czasu uruchomienia europejskiego programu QE wystąpienie Mario Draghiego.
Jedynym czynnikiem, który w środę uległ zmianie, były nastroje inwestorów, szczególnie europejskich. Pozostałe elementy, budzące niechęć do akcji dzień wcześniej, pozostały aktualne. Dolar umacniał się z niesłabnącą dynamiką, spadały rentowności europejskich obligacji, Grecja zamiast szykować się do porozumienia, wykopała wojenny topór i straszy konfiskatą niemieckiego mienia. Obserwacja porannej sytuacji na rynkach sugeruje jednak, że te zmartwienia można odłożyć na później.
Dziś między 8.00 a 9.00 pojawią się odczyty inflacji za luty z niektórych krajów strefy euro (Niemcy, Francja, Hiszpania). Wstępne dane są już jednak znane i wątpliwe, czy mogą tu nastąpić jakieś niespodzianki wpływające na rynek. O 11.00 dane o produkcji przemysłowej w strefie euro za styczeń (konsensus: 0,2 proc. mdm), a o 14.30 dane o sprzedaży detalicznej w USA za luty (konsensus: 0,3 proc. mdm, 0,5 proc. po odjęciu motoryzacji).